Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby - od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing - zespołu Formuły Student.

Ford Mustang Mach-E nie został ciepło przyjęty przez nawet najbardziej zagorzałych fanów marki, ale moc 1400 KM może nieco zmienić spojrzenie na to auto, może, ale nie musi…

Marka Ford naprawdę mocno zaszalała wypuszczając na rynek model Mach-E. Szczególnie dołączając go do rodziny modelów Mustang. No bo jak to tak? Mustang elektrykiem? O ile z alternatywnym rodzajem silnika niż w V8 w kultowym pony carze nie miał bym problemu, nawet w przypadku całkowitego braku jednostki napędowej spalania wewnętrznego, tak umieszczenie legendarnego logo wierzgającego konia na nadwoziu typu SUV to już nie tyle przegięcie, co profanacja. Jednakże Ford najwyraźniej postanowił zrobić mi na złość i pokazać, że się nie znam, a nawet z tak chybionego pomysłu może się zrodzić ciekawy i ekscytujący pojazd. Oto i on – Ford Mustang Mach-E 1400.

Mustang Mach-E

7 silników elektrycznych, 1400 koni mechanicznych. To wszystko zamknięte w rodzinnym nadwoziu, które zostało poszerzone, obniżone, a do tego wyposażone w większe felgi i ogromne skrzydło. Projekt ambitny, tylko patrząc na niego, w głowie pojawia się jedno pytanie: tylko po co? Znaczy, zrozumiałe, że technika w motoryzacji pozwala na naprawdę wiele, a samo powstanie tego typu pojazdu nie powinno dziwić. Bardziej zastanawia, dlaczego taka marka, jaką jest Ford, zdecydowała się na stworzenie tego typu potwora? Na takie właśnie pytanie odpowiedział Mark Rushbrook, dyrektor działu motorsportu Forda:

„Kiedy posuwasz się do takich ekstremów, bardzo wiele się uczysz, a my możemy zabrać to z powrotem do naszej firmy i pomóc uczynić nasze samochody drogowe jeszcze lepszymi”

Mustang Mach-E

Pojazd ten powstał przy współpracy działu Ford Performance ze znanym z modyfikacji Mustangów do Formuły Drift tunerem RTR Vehicles. Przy konstrukcji wykorzystano niemal te same podzespoły, jak w przypadku Mustanga Cobra Jet 1400, który mimo wszystko jednakże był dragsterem opartym o nadwozie pony car.

Wspomniane wcześniej 1400 koni mocy generowane jest przez wspomniany wcześniej układ siedmiu silników elektrycznych. Trzy z nich napędzają przednią oś, natomiast pozostała odpowiedzialna jest za przekazywanie napędu na tyle koła. Liczba siedmiu elektrycznych jednostek napędowych nie jest przypadkowa, a wynika z godzin pracy i sprawdzania balansu między poszczególnymi układami i liczbami elementów. Ostatecznie to właśnie taka liczba silników uznana została przez inżynierów za optymalna dla wydajności i osiągów. Moc która napędza te jednostki zgromadzona jest natomiast w zestawie baterii o łącznej pojemności 56,8 kWh.

Mustang Mach-E

Sporą rolę w nauce, jaką wyniesiono z konstrukcji elektrycznego hiper-SUVa do dryftu, związana była z konstrukcją chłodzenia. Inżynierom udało się osiągnąć cel, jakim miała być możliwość katowania maszyny cały dzień na pełnych obrotach (nie licząc ładowania, które od zera do 80% ma zająć mniej niż godzinę), bez doprowadzania do przegrzania układów. Dodatkowym wyzwaniem było takie zestrojenie aerodynamiki, aby nie tylko do układu chłodzenia doprowadzana została odpowiednia ilość powietrza, ale również aby udało się osiągnąć planowany docisk na poziomie 1000kg. Oczywiście również ten plan udało się zrealizować.

Pomimo uprzedzeń czy to do napędu elektrycznego, czy to do nadwozia SUV, bez wątpienia ciężko nie przyznać, że inżynierom udało się stworzyć coś naprawdę niezwykłego. Na deser pozostawię was z nagraniem, w którym to mistrz Formuły Drift Vaughn Gittin Jr. upala omawianego potwora wraz z innymi znanymi kierowcami Mustangów, takimi jak mistrz NASCAR Joey Logano, czy chociażby dobrze wszystkim znany Ken Block.

Foto. materiały prasowe producenta

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *