Samochody koreańskiego producenta od zawsze, poza osobliwą stylistyką znane były również z trwałości i w przypadku SUVów, w tym Rextona, wspaniałych możliwości terenowych zarazem. Nowe Musso pokazało mi ostatnio, iż problem natury wizualnej został w marce zażegnany. Ale czy Rexton zatrzymał swoje dobre cechy?

Nie bez powodu przywołuję test Musso, gdyż poza tym, że był on pierwszym i jedynym przed dzisiejszym bohaterem moim spotkaniem z marką, Rexton jest w stosunku do niego właściwie bliźniaczą konstrukcją. Dlatego też wiele z uwag ze wspomnianego testu, oraz opis napędu znajduje zastosowanie również tutaj.

Elegancja Fra.. Korea?

Skoro wspomniałem już o walorach estetycznych, winien jestem rozwinąć nieco tę myśl, jako że wygląd jest tu główną różnicą względem Musso. Rexton w najbogatszej wersji wyposażenia Sapphire, z którą miałem do czynienia, prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Projektanci zachowali charakterystyczną dla modelu linię okien bocznych oraz ogólne proporcje auta. Całość jest natomiast bardzo świeża i bez problemu odnajduje się wśród bardziej ekskluzywnych SUVów. Przód flagowca marki wygląda bardzo dostojnie, zwłaszcza z nowym grillem na rok modelowy 2020. Sprawia również wrażenie masywnego, ale nie sztucznie napompowanego. Całość podkreślają schludnie wyglądające reflektory, w przypadku tej wersji wyposażenia – ksenonowe ze światłami do jazdy dziennej LED. Diodowe kierunkowskazy tymczasowo zastępują światła dzienne. W stylowy zderzak wkomponowano LEDowe światła przeciwmgielne, wraz z doświetlaniem zakrętów. Linia boczna jest równie dostojna, lecz nie powiedziałbym o niej, że jest stonowana. Urozmaicają ją liczne przetłoczenia, między innymi wzdłużna, prosta linia pod linią okien, która przypomina mi trochę stylistykę boczną modeli BMW.

Tył wygląda nieco gorzej

Gładki, minimalistyczny tył wygląda wręcz trochę nudno. Jedynymi punktami przełomu w tej nudzie są tylne lampy, które zdają się być przedłużeniem linii bocznej, połączone chromowaną listwą, oraz przetłoczenia przy światłach przeciwmgielnych, które wizualnie poszerzają auto od tyłu. Natomiast tył nie jest brzydki, raczej neutralny. Jedynym moim poważniejszym zastrzeżeniem jest oświetlenie z tyłu. Nie nadąża ono dizajnersko za resztą auta. Owszem, głównym elementem oświetlenia są gładkie światła pozycyjne w technologii LED. Jednak pod nimi, również jako światła pozycyjne znajdują się linie pojedynczych diód, które abstrahując od tego iż nie jestem ich największym fanem, nie pasują do tych wyżej. Przy reszcie auta wyglądają staro, jak powrót do 2004 roku (kojarzą mi się na przykład z audi A6 C6). Natomiast gorsze są światła przeciwmgielne, które cofają nas jeszcze dalej. Wiem, że w tej kategorii cenowej to nic dziwnego i bardzo możliwe, że jestem jedyną osobą, która na to narzeka, lecz mogłyby być na przykład mniejsze, aby mniej rzucać się w oczy, bo według mnie postarzają auto.

Jednakże jeśli nie patrzymy zbyt często od tyłu, Rexton prezentuje się wyśmienicie. Całość podkreślają zaokrąglone, masywne lusterka, srebrne relingi dachowe oraz 20-calowe chromowane obręcze. Nie każdy jest zwolennikiem takiego lakierowania felg, lecz w mojej opinii świetnie komponują się z resztą samochodu. Chyba najlepszym elementem tej konfiguracji jest metalizowany szary lakier. Ma jak dla mnie idealny odcień i perfekcyjnie podkreśla korzystne linie nadwozia, a przy tym wygląda bardzo elegancko.

Wewnątrz jest jeszcze ciekawiej

Zza kierownicy, Rextona w uboższej wersji zapewne nietrudno pomylić z Musso. Jednak poza elegancką prezencją zewnętrzną, testowany egzemplarz został skonfigurowany również z bardzo ciekawą kompozycją wnętrza. Kabina jest wypełniona po brzegi miękką, gdzieniegdzie pikowaną skórą Nappa. Tam gdzie nie ma skóry, jest bardzo przyjemne w dotyku, miękkie tworzywo sztuczne. Deskę rozdzielczą zdobi szeroka listwa wykończeniowa, która nie jest ani drewnem, ani aluminium, ani tym bardziej piano black. Nie wiem co to jest, ale działa, pasuje świetnie.

Za to sporo fortepianowej czerni znajdziemy na tunelu środkowym, w okolicy dźwigni skrzyni biegów. Nie mam problemu z błyszczącymi czarnymi plastikami, o ile są one w miejscu, którego nie dotykamy i które jest pionową płaszczyzną (przykładowo ekran systemu info-rozrywki również otoczony jest piano black i to jest jak najbardziej w porządku), ale totalnie nie rozumiem trendu umieszczania ich w miejscach, gdzie momentalnie pojawi się widoczny kurz oraz masa odcisków palców. Myślę, że bez problemu ta przestrzeń mogłaby być wykończona tym samym materiałem, z którego jest listwa ozdobna. Alternatywnie – nie ma nic złego w dobrze wykonanym, matowym plastiku, naprawdę. Kolejną rzeczą, której nie rozumiem jest oświetlenie ambientowe w Rextonie. Okazuje się, że zawiera ono jedynie drobną linię pod listwą ozdobną na desce, oraz podświetlenie kieszeni drzwi. I to tyle… Zdecydowanie jest tu miejsce na spore ulepszenia. Podsufitka w testowanym egzemplarzu pokryta jest czarną tkaniną. Jest ona miękka i przyjemna w dotyku, a przede wszystkim wygląda luksusowo. Wraz z ciemnymi szybami i tapicerką, nadaje ona klimat osobistego kokonu, oddzielającego nas od świata zewnętrznego.

Komfort i ergonomia

Bardzo dużą zaletą są drzwi, które schodzą do samego dołu i otwierają się razem z progiem, dzięki czemu nie zabrudzimy spodni o próg przy wsiadaniu. Gdy już zasiądziemy w koreańskim kolosie, zauważymy, że wyciszenie jest bardzo dobre, aczkolwiek do premium jeszcze brakuje. Przy drążku skrzyni biegów znajdziemy dwa uchwyty na napoje o sporych rozmiarach. Nieco bardziej z przodu znajduje się miejsce na smartfona, dwa gniazda 12V oraz port USB i wejście AUX. Wszystkie drzwi posiadają bardzo pojemne, głębokie kieszenie z wydzielonymi miejscami na pełnowymiarowe butelki. Skórzany, tym razem miękki podłokietnik środkowy skrywa bardzo głęboki schowek. Ogrzewana, wielofunkcyjna, skórzana kierownica posiada przeszycia w kolorze tapicerki. Jest ona bardzo przyjemna w dotyku i oferuje kierowcy wszystkie najpotrzebniejsze funkcje pod ręką. Jednak mam jedno zastrzeżenie do ułożenia przycisków. Mianowicie, po lewej stronie znajdują się dwa przełączniki, z których jeden służy do przewijania utworów, a drugi do regulacji głośności – proste i intuicyjne. Niestety jednak irytowało mnie, gdy próbując dostosować głośność przypadkowo włączałem następną lub poprzednią piosenkę, ponieważ przełącznik od głośności znajduje się dalej od obwodu kierownicy niż przełącznik przewijania i po prostu nietrudno zahaczyć palcem ten o bliższy, sięgając do dalszego. Zdecydowanie wolałbym przypadkowo zmienić głośność przy przewijaniu niż na odwrót. SsangYong proszę, zmieńcie to

Aby mieć już z głowy irytujące rzeczy wewnątrz Rextona, muszę wspomnieć o podłokietnikach w drzwiach. Tak samo jak w Musso, są one zbyt twarde. Owszem, w tym przypadku obite były piękną skórą, jednak.. gąbki pod nią nadal brak. Rexton niestety nie dba o lewy łokieć kierowcy we flagowym modelu. Pasażerom to “wisi i powiewa”, gdyż nie muszą stawiać łokcia aby trzymać kierownicę. Owszem, dzięki skórze Nappa, jest odrobinę lepiej niż w przypadku Musso, w którego teście bardziej rozwinąłem temat podłokietników. Na szczęście fotele są bardzo wygodne. W testowanej najbogatszej wersji są one elektrycznie regulowane. Kierowca ma nawet do dyspozycji regulację odcinka lędźwiowego, oraz pamięć foteli z trzema pozycjami do przypisania. Zagłówki i kolumna kierownicy pozostały manualne. Dzięki elektrycznej regulacji o wiele łatwiej było mi zająć w idealną pozycję za kierownicą, niż w Musso, które dzieli przednią część kabiny z Rextonem. Jedyną różnicą jest porzucenie klasycznej dźwigni hamulca ręcznego z Musso na rzecz przycisku. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Musso, ten egzemplarz Rextona, poza dwu-strefową automatyczną klimatyzacją posiada również ogrzewanie i wentylację foteli przednich. Tylne fotele są ogrzewane, lecz już nie wentylowane.

Rexton jak limuzyna?

Jak bardzo śmiesznie by ta fraza nie brzmiała, miejsce z tyłu wcale nie jest śmieszne. Fotele tylne są równie wygodne, jak te z przednie, są ogrzewane, a pasażerowie mają do dyspozycji ogrom przestrzeni. Mam 194 cm wzrostu i byłem w stanie komfortowo zająć miejsce “za samym sobą”. Kolana miały wystarczająco dużo miejsca przed fotelem, a nad głową mieściła mi się cała szerokość dłoni, i to z lekko rozwartymi palcami. Oparcia foteli można w niewielkim zakresie regulować, używając dźwigni składania oparć, która jest łatwo dostępna z zajętej pozycji w fotelu. Auto jest 5-osobowe, jednak jeśli z tyłu wieziemy tylko dwóch pasażerów, mają oni do dyspozycji sporych rozmiarów, skórzany podłokietnik, ze sporym schowkiem oraz dwoma dużymi uchwytami na napoje. Pasażerowie z tyłu mają również do dyspocji jedno gniazdo USB oraz, co ciekawe – gniazdo domowe 230V.

Niestety nasz egzemplarz nie posiadał opcjonalnego trzeciego rzędu foteli i nie mogę się wypowiedzieć na ich temat, ale tak, Rexton może być 7-osobowy. Podłokietniki w tylnych drzwiach niestety nadal twarde, choć dla pasażerów nie jest to istotne, o czym zresztą pisałem wyżej. Warto również wspomnieć, że pasażer po prawej stronie ma możliwość, niczym w limuzynie, odsunąć fotel przed sobą dzięki umieszczonym z boku oparcia przyciskom, aby zwiększyć miejsce na nogi.

System info-rozrywki

Cały system operacyjny, obsługiwany z poziomu dotykowego ekranu jest dokładnie taki sam jak ten w Musso, więc ponownie odsyłam do jego testu. To, co różni oba (akurat ze względu na wersję, nie model) to całkiem niezła i skuteczna kamera 360° oraz 7-calowy, kolorowy ekran między zegarami, w miejsce małego monochromatycznego z wersji Quartz, w Musso. Kamera może wyświetlać otoczenie pojazdu zarówno w wirtualnym 3D, jak i prosto z kamer. Może również pokazywać widok z lotu ptaka i klasyczną kamerę cofania w tym samym momencie, co jest ogromnym plusem.
Ekran pomiędzy zegarami może wyświetlać wszystkie istotne informacje na temat stanu, w jakim znajduje się nasz Rexton. Dzięki intuicyjnie zaprojektowanemu menu z zakładkami, z łatwością znajdziemy takie informacje jak spalanie, czy ciśnienie opon. Dostępna jest też zakładka ustawień, w której można spersonalizować takie aspekty użytkowe jak dźwięk i głośność kierunkowskazów, czy światła pożegnalne i powitalne. Ekran ten zawiera również prędkościomierz cyfrowy, z trzema możliwymi trybami wyświetlania. Jeden z nich zawiera również obrotomierz. Jadąc z włączonym prędkościomierzem, można wygasić zegary analogowe, co w nocy sprawia świetne wrażenie. 6-głośnikowy system audio gra czysto i sprawuje się świetnie. Jeśli chodzi o jakość wykończenia wnętrza, nie ma się do czego przyczepić. Jest jeszcze lepiej niż w Musso, które i tak bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie swoimi materiałami i ich spasowaniem.

Na wakacje? Jak najbardziej.

Rexton jest ogromnym autem, tak jak bliźniacze Musso. Różnice są niewielkie, Rexton mierzy 1960 mm szerokości oraz 1805 mm wysokości. Jest natomiast sporo krótszy od brata z paką zamiast bagażnika, mierząc 4850 mm długości. Ogromny bagażnik, skrywający się za automatyczną klapą, jest symetryczny, ustawny i w konfiguracji 5-osobowej oferuje aż 784l przestrzeni bagażowej, co można jeszcze poprawić, gdy złożymy oparcia tylnych foteli. SsangYong chwali się, że bez składania, bagażnik Rextona pomieści cztery torby golfowe z kijami obok siebie, prostopadle do osi auta. W bagażniku nie brakuje uchwytów na siatki z zakupami, dodatkowych schowków i oświetlenia. Nie ma natomiast systemu podwójnej podłogi, a zamiast zapasowego koła kierowca ma do dyspozycji zestaw naprawczy do opon.

Wrażenia z jazdy oraz skrzynia biegów

Nie można oczekiwać za wiele w kwestiach prowadzenia od pełnowymiarowego SUVa w tym progu cenowym. SsangYong Rexton Od wielu lat słynął ze świetnych właściwości terenowych, oraz całkiem dobrych właściwości jezdnych w codziennym użytku. Nic się w tej sferze nie zmieniło. Rexton na 20-calowych felgach z oponami drogowymi miał trudniej w terenie niż Musso, ale to ta sama konstrukcja oparta na tej samej terenowej ramie, więc myślę, że jeśli ktoś koniecznie chce zabrać tak eleganckie auto na przygodę off-roadową – drugi komplet kół i po problemie. Jestem niezmiernie rad, iż dane mi było doświadczyć tego układu napędowego ze skrzynią automatyczną. Tak jak spodziewałem się testując Musso, radzi sobie ona równie dobrze w terenie, co manualna skrzynia, a jednak daje więcej komfortu w codziennym użytkowaniu tak dużego auta. Nie jest idealna, zmiany przebiegają wolno, ale za to płynnie. Nie przepada ona za agresywniejszymi manewrami, po prostu się gubi i nie zawsze czyta intencje kierowcy. Natomiast przy spokojnej i przede wszystkim płynnej i przewidywalnej jeździe, radzi sobie nieźle. Po więcej informacji na temat systemów bezpieczeństwa, układu napędowego, systemu 4×4 oraz reduktora, odsyłam znów do testu Musso, gdyż to samo, typowo terenowe rozwiązanie znajduje się tutaj. Notabene dziękuję użytkownikom grupy SsangYong Rexton Polska za wyprowadzenie mnie z błędnego myślenia o tym systemie jak o wadzie. To zwyczajnie terenowa charakterystyka.

Poczuj się jak kierowca Rextona!

Pedał gazu mógłby stawiać nieco większy opór, tak aby rozluźniona noga położona na nim nie wpadała do samej podłogi. (może mam ciężką nogę – dosłownie, nie wiem…). Kontrola trakcji jest równie agresywna, jak ta w Musso, jednak tutaj ma to sens, ponieważ po pierwsze tył jest zdecydowanie cięższy, a po drugie automat nie zrywa przyczepności tak łatwo jak manualna skrzynia. Auto prowadzi się dobrze jak na swoje rozmiary. Nie świetnie, nie wspaniale, ale dobrze. Hydrauliczne wspomaganie o sile zależnej od prędkości daje bardzo celne wyczucie tego, co się dzieje z przodem auta i przednimi kołami. Łatwo wyczuć próg podsterowności, która oczywiście istnieje w tym samochodzie i nietrudno się o tym przekonać. Auto przechyla się dość mocno na zakrętach, jednak jest to bardzo przewidywalne i odpowiednie dla jego rozmiarów. Odniosłem jednak wrażenie, że Rexton był nieco bardziej miękki i nastawiony na komfort, niż jego brat Musso. Średnie spalanie jest natomiast podobne – od 9 do 11 l/100 km

Czy Rexton to dobre auto?

Jak najbardziej. Jak na SUVa startującego od nieco ponad 170 tysięcy złotych, jest naprawdę bardzo dobry. Testowany egzemplarz był wyposażony za około 200 tysięcy i w tej kwocie otrzymujemy wielki samochód, w automacie, o bardzo dostojnej i eleganckiej prezencji, o świetnych właściwościach terenowych i całkiem rozsądnych właściwościach jezdnych, który dodatkowo wewnątrz ma wiele opcji ze świata marek premium, a do tego również świetnie wygląda w środku. Do tego dochodzi ładowność i możliwość uciągnięcia sporej masy. Chciałbym też poruszyć kwestię tego, jak ludzie postrzegają Cię za kierownicą tego auta.

Pierwsza rzecz, to fakt że wygląda na znacznie droższe niż jest w rzeczywistości, zwłaszcza gdy ktoś zajrzy do wnętrza. Ale to nie wszystko. Nigdy nie widziałem jeszcze nowego Rextona na ulicy. Ludzie, których mijałem i przy których wsiadałem czy wysiadałem najwyraźniej również nigdy takowego nie widzieli, bo każdy oglądał się z zaciekawieniem. Jeden pan nawet podszedł do mnie na parkingu i patrząc na masywny i majestatyczny grill spytał: “A co to za marka jest?”. SsangYong nie jest popularną marką w Polsce, a gdy ktoś ją kojarzy, to na pewno nie utożsamiałby takiego wyglądu z tą marką. To wszystko składa się na bardzo ciekawe uczucie podczas użytkowania tego auta wśród innych ludzi. Według mnie – bardzo pozytywne.

Podziękowania dla SsangYong Polska za użyczenie samochodu do testu
Fotografie: Kacper Damm, Krystian Boguta

2020 SsangYong Rexton G4 Sapphire e-XDI220

od 171 900 PLN
7.3

Wygląd

8.0/10

Zawieszenie

8.0/10

Dynamika

5.0/10

Silnik

7.5/10

Wydech

6.0/10

Pozycja za kierownicą

9.5/10

Użytkowanie

9.5/10

Radość z jazdy

7.0/10

Fejm na ulicy

5.0/10

+ Plusy

  • Wygląd
  • Komfort i wyciszenie
  • Ogrom miejsca w środku
  • Wielki bagażnik z automatyczną klapą
  • KeyLess Go
  • Stosunek wyposażenia i jakości do ceny
  • Właściwości terenowe
  • Rzadkość

- Minusy

  • Powolna skrzynia, jednak nadal lepsza niż manual
  • Twarde podłokietniki w drzwiach
  • Tylko tylny napęd na asfalcie - coś za coś
  • Ubogie oświetlenie ambientowe, równie dobrze mogłoby go nie być

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *