Jaka jest KIA ProCeed GT po liftingu? Czy to wciąż “Baby Panamera”? Te pytania sam zadawałem, dlatego postanowiłem to sprawdzić. Od poprzedniej przygody z modelem ProCeed GT minęło półtora roku, więc przekonajmy się jakie zmiany wprowadziła KIA.
Pierwszy raz KIA ProCeed GT wpadła w moje ręce półtora roku temu. Wtedy miałem okazję poznać samochód bardzo dobrze i stwierdziłem, że jest to samochód “prawie” idealny. Miał dobrą cenę, brzmiał świetnie, dostarczał dużo przyjemności z jazdy i przyciągał spojrzenia wszystkich na ulicy. Teraz KIA pokazała odmianę po faceliftingu, więc była to doskonała okazja, aby sprawdzić, co faktycznie zmieniło się w tym samochodzie i czy zmiany faktycznie poszły w dobrą stronę. Poprzednika określono mianem “Baby Panamera” i nie bez powodu, bo bardzo dużo osób na drodze myślało, że przed nimi jedzie Porsche, a nie KIA.
Jednym z najważniejszych elementów w przedliftingowym ProCeed GT była cena. Bazowo startowała od poziomu około 118 tysięcy, a maksymalnie wyposażona wersja to był wydatek rzędu 137 990 zł. Minęło trochę czasu i jak wypada na tym polu KIA? Okazuje się, że nowy ProCeed GT startuje od poziomu, na którym kończył poprzednik i musimy wydać co najmniej 132 900 zł, a maksymalna cena to 152 600 zł. Zatem podwyżka wynosi 15 tysięcy złotych – czy widać zmiany w samochodzie za tę kwotę? O tym miałem zamiar się przekonać i wybrałem na test nowego ProCeeda GT.
Na zewnątrz – najważniejsze zmiany
Zacznijmy od porównania wizualnego wersji przedliftingowej oraz poliftingowej. Zmiany z przodu dotyczą głównie przeprojektowanego grilla (ma zmieniony kształt i sprawia wrażenie bardziej skomplikowanego), nowych wlotów powietrza (bardziej rozbudowane), zmodyfikowanego zderzaka (węższy dolny pas chłodnicy) oraz nowej stylistyki lamp. Ważnym elementem jest również pojawienie się lakieru Infra Red. Poprzedni czerwony lakier nazywał się Track Red i był zdecydowanie bardziej jaskrawy. Szczerze, to jestem zwolennikiem nowego koloru, wydaje się bardziej spokojny i mniej krzyczy swoją obecnością na drodze.
Z tyłu zmiany również są widoczne, chociaż nie da się ukryć, że są one nieco mniej widoczne. Tak naprawdę główna różnica dotyczy dolnej części zderzaka. Zamiast dwóch podwójnych bloków z odblaskami mamy dwa pojedyncze paski, mniej wyeksponowany dyfuzor oraz okrągłe końcówki wydechów zamiast poprzednio dopasowanych do profilu zderzaka. Lampy pozostały takie same, a jedynie znaczek KIA uległ zmianie, ale to globalna sprawa, a nie kwestia tego konkretnego modelu. To samo dotyczy przodu samochodu.
Innych zmian w samochodzie nie odnotowałem. Porównywałem linie boczne auta, patrzyłem z różnych kątów i wszystko wydaje się identyczne. Jedynie felgi przeszły małą modyfikację wzoru, ale jest to wciąż bardzo zbliżony wzór. Osobiście też uważam, że nie było potrzeby dokonywania innych zmian w tym aucie, a ta drobna, choć patrząc na konkurencję to całkiem solidna, zmiana, wyszła ProCeedowi na dobre.
Wnętrze – bardzo delikatna zmiana
Tutaj nastąpiła naprawdę delikatna kosmetyka, ponieważ na pierwszy rzut oka zmiany są niezauważalne. Dotyczą one między innymi lekkie przemodelowania przycisków na kierownicy, a reszta elementów pozostaje nienaruszona. Oczywiście to pierwszy rzut oka, bo wystarczy uruchomić samochód, a ku naszym oczom ukarze się jedna, znacząca zmiana – nowa szata graficzna wyświetlacza w miejscu zegarów. Różnica jest spora i zdecydowanie na plus, ponieważ teraz mamy do wyboru kilka grafik, a mi do gusty przypadła ta flagowa i najbardziej zaawansowana. Jest to grafika imitująca drogę i ma kilka ciekawych aspektów, jak chociażby pojawiające się krople wody, gdy za oknem pada deszcz. Szczerze to wcześniej z takim czymś nie spotkałem się w żadnym samochodzie. Jeśli wolicie bardziej standardowe zegary, to taka wizualizacja również jest dostępna, także każdy znajdzie coś dla siebie. Zegary są czytelne, nie zaobserwowałem żadnych opóźnień w ich działaniu i to naprawdę dobry krok ze strony KIA.
Sam system multimedialny również otrzymał delikatne odświeżenie i ciekawą funkcją jest tryb Cisza, który nadaje się do jazdy na przykład kiedy dzieci śpią. Muzyka gra tylko delikatnie z przodu, tak, aby minimalizować niepotrzebne odgłosy. Bardzo ciekawa funkcja, zdecydowanie na plus. Jedynie czego mi brakuje to przycisku włączającego klimatyzację tylko na kierowcę, jak to ma miejsce w modelu Ceed Kombi. To mogłoby się przydać w tym aucie, ale jest to błahostka. Fotele dalej są dobrym kompromisem pomiędzy jazdą sportową, a użytecznością na co dzień – w zakrętach trzymają dobrze, ale jednocześnie nie męczą podczas dłuższej trasy. Jedynie mogę mieć małe zastrzeżenia co do wytrzymałości boczków na siedzisku – to już obserwacja z dłużej używanych egzemplarzy i w ProCeed zaobserwowałem, że są one podatne na zagięcia i pękanie. Na pewno w dużej mierze ma na to wpływ proces eksploatacji, ale tutaj jakość mogłaby być nieco lepsza, a w zasadzie trwałość wydłużona.
Jazda – usportowiony Shooting Brake
Nadchodzi najciekawszy element, czyli jak jeździ KIA ProCeed GT? To jest dobre pytanie, ale najpierw musimy nieco zdefiniować ten samochód, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, czego tak naprawdę od niego oczekujemy. KIA ProCeed GT nie jest sportowym samochodem, ale ma sportowe aspiracje i realizuje je w 100%. Zacznijmy od prowadzenia, bo to zaskakuje najbardziej. Auto jest zestrojone dosyć sztywno, ale nie męczy na co dzień, co jest zdecydowanie plusem, ponieważ to auto, z którego korzystamy codziennie, a nie jeździmy na weekendowe przejażdżki. Sprawnie wybiera nierówności, ale jednocześnie czujemy co dzieje się na drodze. Nawet jeżdżąc z dziećmi na tylnych siedzeniach będą one zadowolone z komfortu i bardziej sportowe zestrojenie zawieszenia nie będzie kłopotem. Osobiście byłbym za tym, aby jeszcze nieco usztywnić zawieszenie, ale to już moje zboczenie zawodowe.
Pozwoliłem sobie sprawdzić, jak prowadzi się KIA na krętych drogach. Egzemplarz testowy wyposażony był w opony Continental ContiWinterContact TS830 P. Dosyć dobrze znam to ogumienie i muszę przyznać, że w ProCeed GT zaskoczony byłem przyczepnością na naprawdę wysokim poziomie. Aby stracić przyczepność w zakręcie trzeba naprawdę się postarać i nawet przy dynamicznej jeździe po krętych drogach czuć, że auto ma spory bufor przyczepności. To bardzo dobra informacja dla wszystkich osób, które chcą czuć się pewnie za kierownicą. Tutaj nie ma walki na granicy przyczepności opony – po prostu jedzie się pewnie. Jedynie przy dynamicznym ruszaniu koła lubią nieco się uślizgnąć, ale w temperaturze w okolicy zera stopni, a nawet na minusie jest to zrozumiałe. Da się to sprawnie wyeliminować, odpowiednim operowaniem pedałem gazu.
Ile pali KIA ProCeed GT? Tutaj pojawiają się bardzo dobre informacje, ponieważ jadąc spokojnie trasą z prędkością 100 km/h można zobaczyć wyniki pomiędzy 6,1-6,4 l/100km, przy 140 km/h średnie spalanie z dystansu ponad 300 km wyniosło około 8-8,3 l/100km. Na drogach krajowych udało mi się uzyskać wynik na poziomie 5,8 l/100km jadąc z prędkością nie większą niż 90 km/h, a z reguły było to 80 km/h. Przy naprawdę niekorzystnych warunkach pogodowych (potężna ulewa) na drodze krajowej spalanie wyniosło 9 l/100km, jednak tutaj warunki były naprawdę ciężkie do jazdy, więc takie spalanie uważam za dobre. Średnio na trasie 70% drogi krajowe 30% miasto wyniki będą oscylować w okolicy 7 l/100km. Warto zaznaczyć, że wartości, które podaje komputer są zaniżone o około 0,4 l/100km względem dystrybutora. Sprawdzałem kilkukrotnie podczas tankowania i jest to wartość powtarzająca się.
Porównując wyniki z przedliftową wersją, to spalanie jest nieco niższe, chociaż wiadomo, gdy zdecydujemy się na bardzo ostrą jazdę to wciąż sky is the limit. Zbiornik ProCeed GT wciąż ma mały, a jego pojemność to 45 litrów. Szkoda, bo w takim aucie 50 litrów wydaje się minimum, a szczerze to nawet chciałbym zobaczyć 60 litrów. Co do innych aspektów jazdy, to na wyciszenie nie można narzekać, jest naprawdę komfortowo, ale poliftingowa wersja brzmi nieco gorzej od poprzednika. Niestety, poprzednio zdarzało się, że z wydechu było słychać bardzo przyjemny strzał, a tutaj tego raczej nie doświadczymy. Dalej jest to przyjemny dźwięk, ale nieco gorszy, na szczęście zawsze pozostaje nam instalacja opcjonalnego wydechu od MG Motorsport. Innym aspektem, który nieco mi przeszkadzał jest praca skrzyni biegów. Ogólnie rzecz biorąc nie mam do niej zastrzeżeń, bo podczas codziennej jazdy sprawdza się świetnie, ale podczas pracy pod obciążeniem, czyli gdy silnik kręci się do wysokich obrotów, to skrzynia ma dosyć długie opóźnienie podczas zmiany biegu. To przeszkadza na tyle, że trzeba znacznie wcześniej zmieniać bieg niż z reguły byśmy to zrobili, ponieważ musimy dać skrzyni czas na reakcję. Z czego to wynikało, nie wiem, ale miałem mieszane uczucia w tej kwestii.
Podsumowanie – to wciąż porządny samochód
To wciąż dobre auto i choć cena się zwiększyła, to dalej jest to propozycja godna uwagi. Wygląda na znacznie droższe niż faktycznie jest, prowadzi się świetnie, a do tego jest ekonomiczne, jak na 200-konny silnik. Czy można chcieć czegoś więcej? Sam osobiście bym się na takie auto zdecydował, bo w pełnej wersji wyposażeniowej ma wszystko czego do szczęścia potrzeba przeciętnemu kierowcy, a nawet nieco więcej. KIA odrobiła lekcję z pierwszej wersji ProCeeda GT i wprowadziła konieczne poprawki, które sprawiają, że to jeszcze lepszy samochód.
Nowa KIA zaskakuje naprawdę małym apetytem na paliwo, biorąc pod uwagę, że pod maską mamy 200-kony silnik, a przy obecnych cenach benzyny może okazać się to naprawdę dobrą informacją dla wszystkich osób rozważających zakup nowego auta. To jeden z tych samochodów, które naprawdę dają radość kierowcy, gdy jeździ nim na co dzień, a nie jest przy tym uciążliwy i świetnie sprawdzi się nawet, gdy nasza rodzina powiększy się dzieci.
Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy KIA Polska
Pełna galeria zdjęć KIA ProCeed GT 1.6 T-GDI 204 KM Facelift
Nasze testy innych samochodów KIA:
- Ceed Kombi PHEV 1.6 GDi plug-in hybrid 6DCT 141 KM
- e-Soul L 204 KM 64 kWh 452km
- ProCeed GT 1.6 T-GDI 204 KM
- XCeed XL 1.6 T-GDI 204 KM 7DCT
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.
Comments