Lance Stroll zanotował swój zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Kanadyjczyk dwukrotnie był trzeci, czym wyrównał swój osobisty rekord.
Ubiegły sezon był dla wielu zawodników przełomowy. Lando Norris i Esteban Ocon po raz pierwszy w karierze posmakowali szampana z podium, natomiast Sergio Perez delektował się nim, stojąc na najwyższym stopniu “pudła”. Punktowy impas nareszcie przerwał George Russell. Potrzebny był mu do tego bolid Mercedesa, jednak i wtedy natura próbowała pokonać go za wszelką cenę. W tym wszystkim gdzieś pośrodku niczego znajduje się Lance Stroll. Kanadyjczyk nie jest zbyt medialną personą, raczej nie jest też gwiazdą pierwszych stron gazet. W ubiegłym roku nie pobił swojego najlepszego rezultatu w wyścigu, jednak dwukrotnie go wyrównał, a na dodatek dorzucił Pole Position w Turcji. Trzeba jednak szczerze zauważyć, że Stroll miał do dyspozycji trzeci najlepszy bolid w stawce i nie do końca wykorzystał potencjał drzemiący w samochodzie Racing Point.
Początek sezonu w wykonaniu Strolla był jednak niezły. Może nie imponował niezwykłym tempem, jednak regularnie dowoził przyzwoite punkty. Absencja Sergio Pereza w Wielkiej Brytanii pozwoliła Kanadyjczykowi rywalizować z kolegą z ekipy w klasyfikacji. Chwilę później na Monzy przyszło dość nieoczekiwane podium, nic nie zwiastowało nadchodzącej katastrofy. W kolejnych pięciu wyścigach Stroll nie zdobył żadnego punktu, podczas gdy Perez dostarczył aż 50 oczek. Faktem jest, że Kanadyjczyk przeszedł zakażenie koronawirusem, które pośrednio wykluczyło go z rundy na Nurburgringu, jednak i po powrocie na tor nie był sobą. W przedostatnim wyścigu sezonu zdobył kolejne trzecie miejsce, tym razem znów był jednak w cieniu Pereza, który triumfował w GP Sakhiru. Mimo druzgocącej porażki z Meksykaninem Stroll zauważa wiele pozytywów płynących z zakończonej kampanii.
Jeśli dostajesz dobry samochód, to notujesz dobre wyniki, co z kolei zwiększa twoją pewność siebie. Czasami, gdy miałem do dyspozycji słaby bolid, po prostu zniechęcałem się i nie miałem tej motywacji. Szczególnie ważne jest to na początku kariery, gdy jeździsz słabymi autami i nie wiesz, jak to jest mieć porządną maszynę. Gdy już ją dostaniesz, to zaczynasz zastanawiać się, jakie masz umiejętności, czy są wystarczające, tak wysokie, jak u innych. W tym roku udowodniłem sobie bardzo dużo rzeczy. Wcześniej zastanawiałem się, czy mogę dowozić wysokie lokaty, czy mogę kończyć wyścigi w czołówce? Jak to będzie ścigać się szybszym bolidem? Nie wiedziałem tego, dopóki nie usiadłem w zeszłorocznym aucie i zdałem sobie sprawę, jak wielką różnicę ono robi. Daje wielki przypływ pewności siebie, którego nie ma, gdy ścigasz się w ogonie stawki.
Lance Stroll
Kolejną szansę na poprawę swoich wyników Kanadyjczyk będzie miał już za kilka miesięcy. Wtedy ruszy nowy sezon Formuły 1, a wraz z nim nowe otwarcie dla jego ekipy. Dotychczasowy Racing Point przemienił się w Astona Martina, dodatkowo zmieniając sponsora tytularnego, o czym pisaliśmy tutaj. Do ekipy dołączył czterokrotny mistrz świata, Sebastian Vettel, co powinno pomóc zarówno zespołowi, jak i wciąż młodemu Strollowi. Być może wskazówki uzyskane od Niemca pomogą Kanadyjczykowi w odniesieniu swojego pierwszego zwycięstwa. Na takie wnioski jest jednak za wcześnie, musimy poczekać na to, co przyniesie nam czas.
Foto. materiały prasowe zespołu