Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Dla marki Hyundai zagrożenie koronawirusem ma wpływ nie tylko w chińskich fabrykach, ale również tych koreańskich przez brak potrzebnych części

Epidemia koronawirusa ma wiele negatywnych skutków o czym przekonali się ludzie na całym świecie. Jednak nie zawsze musimy odczuwać skutki bezpośrednie, aby stać się ofiarą całego zamieszania i tak fabryka Hyundai w Korei Południowej musi zawiesić swoją produkcję. Powód? Brak wiązek przewodów, bo te w znacznej części pochodzą z Chin, a tam produkcja jest opóźniona lub całkowicie zatrzymana. Problem jest o tyle duży dla marki Hyundai, że w Korei Południowej ma aż 7 swoich fabryk produkujących modele na cały świat, więc zatrzymanie produkcji w siedmiu fabrykach oznacza duże przestoje. Czy zatem wpłynie to na termin odbioru samochodu?

Okazuje się, że niekoniecznie możemy to odczuć na rynku europejskim, bo samochody na naszym rynku niekoniecznie trafiają z koreańskich fabryk. Sama marka Hyundai ma fabryki rozmieszczone w wielu miejscach na świecie, lecz importuje dużą ilość elementów z Chin, a nawet jest w czołówce importerów w branży motoryzacyjnej. Sprawa dotyczy zarówno marki Hyundai jak i KIA, bo to dwa podmioty zależne. Aby zapobiec klęsce, dostawcy Hyundaia zwiększają produkcję w Korei Południowej oraz innych częściach Azji i postarają się zniwelować różnice w dostarczanych zasobach. Producent zapowiada, że podejmie wszystkie możliwe środki by zachować płynność produkcji oraz dostaw samochodów.

Skalę problemu może pomóc zobrazować wartość importowanych z Chin elementów przez koncern, bo w 2019 roku wyniosła on 1 560 000 000 dolarów (1,56 miliarda dolarów). Trzeba przyznać, że to bardzo duża kwota i ma wpływ na produkcję wielu samochodów. Oczywiście nie tylko Hyundai ma problemy, bo obecnie chińskie fabryki zamknęły takie marki i koncerny jak PSA, Renault, Ford czy Nissan. Wszystko dla dobra osób w nich pracujących by koronawirus nie rozprzestrzeniał się w miejscach masowej pracy ludzi. Miejmy nadzieję, że cała sytuacja zostanie opanowana, bo nie chodzi tutaj o pieniądze czy straty, ale zdrowie ludzkie, które jest najważniejsze.

Foto. materiały prasowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *