Wszyscy wiemy, że superauta są niepraktyczne i nie dla każdego. Koenigsegg postanowił to zmienić, jednak raczej nie w aspekcie cenowym.
W Marcu tego roku świat motoryzacyjny eksplodował na wieść o nowym Koenigseggu, który miał być 4-osobowy i mieć 3-cylindrowy silnik. Na szczęście każdy samochód sygnowany charakterystyczną tarczą musi być po prostu najlepszy, toteż ten 4-miejscowy, 3-cylindrowy samochodzik, tak się składa, jest przy okazji 1700-konnym hiperautem. Jak już pisaliśmy w marcu, Koenigsegg Gemera jest rewolucyjną koncepcją super-, hiper-, lub jak lubi nazywać to szwedzki producent, mega-auta. (Nazwa ta wzięła się od mocy modelu One:1, która wynosiła 1360 KM, czyli około jednego megawata.)
Co w niej takiego rewolucyjnego? Ano na przykład to, iż jest to pierwszy tego typu samochód produkcyjny, który może zabrać na pokład więcej niż trzech pasażerów, a do tego zastosowano tu design drzwi, na który do tej pory pozwalano sobie w modelach koncepcyjnych, tj. wspólne, długie drzwi dla pasażerów z przodu i z tyłu, które mimo tego, wciąż otwierają się w sposób charakterystyczny dla Koenigsegga. Do tego układ napędowy nie przypomina w najmniejszym stopniu żadnego z klasycznych rozwiązań, gdyż centralnie umieszczony, 3-cylindrowy silnik napędza poprzez wał napędowy koła przednie, będąc jednocześnie wspomaganym silnikiem elektrycznym, podczas gdy każdym z tylnych kół zajmuje się osobny silnik elektryczny. W dodatku auto nie posiada żadnej skrzyni biegów, gdyż mając zapas elektrycznego kopa, zwyczajnie jej nie potrzebuje. Zastępuje ją prosty układ Koenigsegg Direct Drive, znany z modelu Regera, w którym auto zachowuje się jakby cały czas jechało na ostatnim biegu klasycznej skrzyni. Pzy niskich prędkościach, brakiem momentu zajmują się silniki elektryczne, a moment obrotowy przekazuje sprzęgło hydrokinetyczne z konwerterem momentu, znane z klasycznych skrzyń automatycznych. Zdecydowanie nie jest to typowe auto.
Superauto bezpieczne jak Volvo?
No może nie rozpędzajmy się aż tak. Trzeba jednak przyznać, że twierdzenia o bezpieczeństwie Gemery ze strony producenta są jak najbardziej zasadne. Nowy model bardzo mocno polega na włóknie węglowym. Jak czytamy w instagramowym poście, Gemera zamyka przestrzeń pasażerską w karbonowym monokoku, swego rodzaju wannie z zadaszeniem, wykonaną ze wzmocnionego włókna węglowego. Coś w rodzaju technologii znanych z Formuły 1. Ma również aż 6 inteligentnych poduszek powietrznych i najnowocześniejsze systemy kontroli trakcji oraz stabilności, które nawet niedoświadczonemu kierowcy pozwolą zaszaleć bez ryzyka utraty pełnej kontroli. “Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, nie brakuje jej (Gemerze) niczego” – czytamy. Co ciekawe, z tyłu jest nawet mocowanie fotelików dziecięcych w standardzie ISOFIX!
W ten sposób Szwedzi trochę zbliżyli skrajnie ekstremalne hiperauto do typowego auta codziennego użytku. Ten innowacyjny model, dzięki małemu silnikowi, posiada też nie tylko bagażnik z przodu, ale i z tyłu! i to dość spory. Zatem jest to bardzo praktyczne auto. Niestety nie w aspekcie cenowym. Gemera została wyceniona na 6,4 miliona złotych.
Źródło: materiały prasowe producenta
Comments