BMW raczej nie jest pierwszą marką, która przychodzi na myśl zaraz po określeniu “hot-hatch”. Jednak to E36 może zredefiniować to pojęcie.
Mimo iż nikt nie dyktuje zasad w kwestii układu napędowego hot-hatcha oraz czym właściwie taki samochód powinien być, utarło się, że najczęściej jest to średnich rozmiarów przednionapędowy hatchback lub coupé, oparty często na pospolitym modelu, lecz z ponadprzeciętną dla swojego segmentu mocą. Focus RS, Integra Type-R, czy Golf GTI to tylko kilka legendarnych przykładów typowego hot-hatcha. Przez długie lata najmocniejsze odmiany BMW Serii 1 były uznawane za jedyny przykład pełnoprawnego, tylnonapędowego hot-hatcha. Choć trzeba przyznać, że z nieco wyższej półki cenowej. Jednak z wprowadzeniem trzeciej generacji tego modelu (F40) w roku 2019, niemiecki producent porzucił układ wzdłużnego silnika i tylnego napędu na rzecz bardziej kompaktowego poprzecznego ułożenia silnika i przedniego napędu (lub napędu na cztery koła faworyzującego przód), o czym pisaliśmy przed premierą. To całkowicie pogrzebało marzenia o tylnonapędowym hot-hatchu. Ale… Czy aby na pewno?
Mały Compact z asem rękawie
A raczej pod maską, bo to pod nią kryje się cała magia. Po jej uniesieniu w mgnieniu oka zostajemy uświadomieni o tym, że nie mamy do czynienia ze zwykłym Kompaktem. Ledwo mieszczące się w komorze tak małego auta V12 o pojemności 5,6l faktycznie robi nie lada wrażenie. Zwłaszcza że jest to silnik wprost z legendarnego BMW 850CSi, auta najbliższego nigdy niewprowadzonemu do produkcji seryjnej BMW M8 (E31). Silnik ten pozwalał na rozhuśtanie ciężkiego nadwozia dużej Ósemki do 300 km/h i więcej bez z niesamowitą jak na tamte czasy łatwości a pierwsza setka pojawiała się na zegarach już po 5,7 s. W tak małym aucie jak Seria 3 w nadwoziu Compact tak mocarny silnik musi siać prawdziwy armagedon. A jak mocarny? Dokładnie 400 koni mechanicznych mocy maksymalnej. To tyle samo ile miało znacznie nowsze BMW M5! Napęd przekazywany jest przez 6-biegową, manualną przekładnię na tylną oś. Jednak wymiana 4-cylindrowego silniczka na V12 to nie koniec modyfikacji jakie zostały wykonane. Samochód otrzymał nowy komplet zderzaków, progów, lusterek, zawieszenia, foteli i nowe zegary. Wszystko to wprost z E36 M3. Jest to chyba całkowicie uzasadnione.
Może być Twój!
Mimo że nadwozie Compacta raczej nie było stworzone z myślą o noszeniu tak ciężkiego serca nad przednią osią i rozkład masy może ograniczać właściwości torowe tego auta, z pewnością daje ono masę frajdy i stanowi po prostu fajną ciekawostkę motoryzacyjną w garażu. Jest też świetnie wyposażony. Posiada klimatyzację dwustrefową oraz oryginalny komputer pokładowy BMW z rozszerzoną funkcjonalnością. To spore rarytasy w BMW E36. Ten szalony norweski projekt został wystawiony na sprzedaż za równowartość nieco ponad 138 tysięcy złotych. To zdecydowanie bardzo dużo jak na starego poczciwego Compacta, lecz czy to dużo jak za jedynego w swoim rodzaju analogowego, tylnonapędowego hot-hatcha z wielkim V12? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Wam…
Źródło: Finn.no