Następca 370Z – ten nagłówek powraca co 2-3 miesiące od kilku lat, a faktycznego następcy nie widać, jednak teraz jest pewien przełom w tej sprawie i nazywa się on Nissan 400Z
Rok 2018 rozpoczął na dobre spekulacje o powstaniu następcy dla Nissana 370Z. Od tamtego czasu notorycznie pojawia się informacja w mediach, że to już wkrótce, już blisko, prace są bardzo zaawansowane. Jednak czas leci, a konkretnych informacji z potwierdzonego źródła nie było widać. Teraz mamy pewien przełom, bo zgodnie z informacjami dziennika Autocar, następca w postaci samochodu o nazwie Nissan 400Z, pojawi się w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Przełom, który jeśli okaże się prawdą to może wywołać bardzo duże poruszenie na rynku i przywrócić markę Nissan na właściwe tory, bo ta ostatnio ma nie małe problemy zarówno personalne jak i finansowe, o czym również było głośno.
Jednak wracając do samochodu, który ma nosić nieprzypadkowo nazwę Nissan 400Z. Dotychczas dwie pierwsze cyfry w nazwie oznaczały pojemność silnika i dlatego mieliśmy 350Z – 3.5 litra; 370Z – 3.7 litra i teraz czas na 400Z – 4.0. Jednak nic z tych rzeczy, bo pod maskę trafi silnik 3.0 V6 o mocy właśnie 400 KM. Skąd taka zmiana? Otóż obecnie Nissan nie dysponuje silnikiem o pojemności 4.0, który miałby potencjał rozwojowy zbliżony do silnika Infiniti i dałoby radę wsadzić go pod maskę zwinnego Coupe. Jedyna opcja tak naprawdę to albo korzystać z tego co jest w postaci 3.0 V6 albo szukać wsparcia u innych producentów, chociaż przy obecnej sytuacji marki oraz przy tym co dzieje się w całej branży to ciężko będzie o jakąkolwiek kooperację. Jednak jednostka Infiniti ma dać całkiem dobre osiągi i dużą zaletą samochodu ma być jego doskonałe prowadzenie w każdych warunkach. Moc oczywiście zostanie przekazana na tylną oś za pośrednictwem manualnej skrzyni 6-biegowej.
Wizualnie auto łączy sobie nowoczesną formę (lekko futurystyczną) z klasycznym wyglądem modelu 240Z, ale są również elementy znane z innych samochodów marki, w tym na przykład światła tylne nieco podobne do modelu 300ZX. To co widzimy na zdjęciach to fanowski render, ale pokrywa się on z tym co mówił Nissan prezentując nowe logotypy, które również zagoszczą na nowym samochodzie. W przedstawionej wizualizacji jest pewna lekkość, która pozwala wyobrazić sobie to jak samochód będzie w stanie jeździć, bo emocje jakich dostarczy mają być na najwyższym możliwym poziomie.
Nas zastanawia cena tego auta, bo to ona będzie kluczem. W sieci pojawiły się plotki, że planowana rozpiętość cenową ma wynosić 30-40 tysięcy dolarów, zatem u nas mówimy o kwocie na poziomie 175-225 tysięcy złotych. Oby było jak najbliżej dolnego progu, bo to właśnie popularność sportowego modelu i o interesującej charakterystyce może okazać się lekarstwem na obecną sytuację marki.
Foto. Guillaume Lerouge via Behance
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.
Comments