“Panie, malowane? Gdzie tam, taki z fabryki wyjechał.” – w większości przypadków w to nie uwierzysz chyba, że przed Tobą stoi Volkswagen Polo Harlequin
Zapewne teraz patrząc na to nietypowe Polo wyróżniają się dwie grupy osób: pierwsza, która kompletnie nie ma pojęcia dlaczego ktoś tak pomalował auto i druga, która coś słyszała, może widziała, ale nie wie skąd to się wzięło. Żeby powiedzieć wam skąd takie kolorowe Polo najnowszej generacji wzięło się w Holandii musi sobie odpowiedzieć na jedno pytanie – Jak powstał oryginalny Volkswagen Polo Harlequin? Otóż cała historia zaczyna się w latach 90. ubiegłego wieku, konkretnie w roku 1994, kiedy to w marcu niemiecki producent pokazał “nowe Polo”. Była to 3. generacja tego popularnego hatchbacka, która dosyć różniła się od poprzednika nie tylko wizualnie, ale również mechanicznie.
Po raz pierwszy zastosowano system produkcji modułowej, dzięki czemu tworzenie samochodów pod konkretne zamówienia miało być jeszcze prostsze i szybsze. Były cztery “bloki”: układ napędowy, wyposażenie, opcje i kolor. Każdy z bloków miał swój kolor: niebieski – silnik i podwozie; żółty – wyposażenie, czerwony – opcje; zielony – kolor lakieru. Chcąc pochwalić się tym systemem i stworzono specjalnie 20 egzemplarzy Polo w kolorowej odmianie, które wizualizowało proces produkcji – taki marketingowy chwyt. Auta te jeździły po różnych dealerach i były prezentowane na premierach salonowych. Ich sławy nie przewidział sam Volkswagen, bo wielu klientów widząc takie samochody u dealerów jako materiały promocyjne, chciało mieć takie auto w swojej kolekcji. Co zrobił producent?
Oczywiście stworzył taką wersję limitowaną do 1000 egzemplarzy. Był wtedy 1995 rok i auto odniosło spory sukces. Finalnie nie wyprodukowano 1000 sztuk, tylko około 3800 samochodów. Jednak skąd nazwa Volkswagen Polo Harlequin? Otóż miało to być nawiązanie do wesołych i kolorowo ubranych postaci z włoskiej komedii Teatr dell’arte. Kolory widoczne na aucie noszą nazwę Flash Red, Ginster Yellow, Pistachio Green i Chagall Blue. Zastanawiacie się jak powstawały takie wyjątkowe egzemplarze? W bardzo prosty sposób. Volkswagen produkował 4 zwykłe Polo w każdym ze wspomnianych kolorów po jednej sztuce. Następnie wymieniali poszczególne elementy i tak tworzyła się wersja Harlequin. W środku również mamy kolorowe akcenty na tapicerce.
Skąd się zatem wzięło nowe Polo w Holandii? Oficjalnej sprzedaży pierwowzoru nigdy w tym kraju nie było, ale za to jest pewna legenda, jakoby kiedyś policja zatrzymała kierowcę poruszającego się takim Polo. Powód? Czysta ciekawość jaki kolor jest wpisany w dokumenty – niestety tego nie wiemy. Na razie auto będzie można podziwiać w lokalnym salonie i być może pojawi się gdzieś jeszcze na wystawie? Dzisiaj należy to traktować jako ciekawostkę, ale w latach 90. ubiegłego wieku taka koncepcja była naprawdę czymś wyjątkowym. Oczywiście w Polsce prawdopodobnie jest ponad 3800 takich Polo, bo nasi blacharze-lakiernicy z rodzimych podwórek tworzyli swoje pakiety malowane farbą Śnieżka. Zatem może i tym razem coś takiego stworzą?
Foto. materiały prasowe producenta
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.