Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby - od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing - zespołu Formuły Student.

Różnica między modelem na rok 2020 a 2021 jest tak duża, że Toyota Supra staje się praktycznie innym autem, więc właściciele pierwotnej wersji mogą czuć się z tym źle

Wyobraźcie sobie taki scenariusz: po kilkunastu latach czekania wreszcie do salonów trafiła następna generacja waszego wymarzonego samochodu, którym jest Toyota Supra. Mając uzbieraną odpowiednią sumę kupujecie ten samochód już w pierwszym roczniku. Mija kilka miesięcy i dowiadujecie się, że producent na drugi rok produkcji przygotował znaczące poprawki, wzmacniające samochód w standardzie o kilkadziesiąt koni względem twojego, kilkumiesięcznego egzemplarza. Brzmi to nie fair? Mimo iż wydaje się to niewiarygodne, identyczny scenariusz spełnił się na naszych oczach, o czym dzisiaj sobie pomówimy.

Toyota Supra

Niestety w taki sposób, jaki przedstawiłem powyżej, postąpiła Toyota, w związku z wydaniem odświeżonej wersji najnowszej generacji modelu GR Supra. Wraz z ręcznikiem 2021 wprowadzi ona kilka nowości, wśród których znaleźć możemy również solidny zastrzyk mocy. Ale jak duży jest on w rzeczywistości? Na to pytanie postanowiło odpowiedzieć Car&Driver.

Jeśli śledziliście temat najnowszej Supry, to zapewne wiecie, że podobnie jak kilka dekad za czasów Gentelmans Agreement, tak i teraz, Japończom zdarzyło się znowu składać pod względem ilości koni. O ile wówczas wynikało to z nieformalnej umowy między japońskimi producentami o ograniczeniu mocy do 280 koni w celu poprawy bezpieczeństwa, tak w tym wypadku Toyota po prostu podała znacznie zaniżone wartości.

Według katalogu Supra z 2020 roku dysponować ma mocą na poziomie 335 koni mechanicznych. Jednakże już pierwsze testy na hamowni wykonane jeszcze w zeszłym roku pokazały, że stajnia skrywająca się pod maską jest znacznie większa. Wyniki są naprawdę różne, jednakże za każdym razem wartość ta przekraczała zapewnienia japońskiego producenta. Kiedy Car&Driver wyciągnęli na hamowni 346 koni mechanicznych, tak Car Throttle zmierzyło wartość 376 koni mechanicznych. Naprawdę ciężko mi powiedzieć skąd taka rozbieżność w wynikach, ponieważ nie w sposób tego sprawdzić. Najprawdopodobniej różnice te związane są albo z różnicami poszczególnych egzemplarzy, albo przez niedokładność którejś z hamowni. Jedno jest natomiast pewne: Toyota kłamała, jednakże tym razem na naszą korzyść, a najniższa z wymienionych zmierzonych wartości wynosząca 346 koni i tak jest wynikiem o całe 11KM lepszym.

Toyota Supra

Jednakże oczywiście wszystkie dane te pochodzą sprzed paru miesięcy, a ich przywołanie miało na celu zobrazować wam poziom zmian, jakie wprowadzono na Suprę od drugiego rocznika produkcji. Jak się okazuje, wystarczyło poczekać jedynie rok od rozpoczęcia masowej produkcji, alby dostać w swoje ręce odświeżoną i wzmocnioną wersje tego samego modelu. I nie mówimy tutaj o małej zmianie w postaci kilku koni, a zgodnie z zapewnieniami producenta, niemal 50 KM. O ile Supry z rocznika 2020, wyposażone w 3 litrowe turbodoładowane jednostki B58 od BMW, dysponować miały deklarowanymi 335 koniami, tak od 2021 moc ta ma wynosić 382 KM. To daje teoretycznie 47 KM różnicy, jednakże jak dobrze wiemy, wartości w przypadku egzemplarzy z 2020 nie pokrywają się z rzeczywistością, zatem pasowałoby przetestować również odświeżony samochód. W taki sposób na tę samą hamownię poza eksploatowanym nieco modelem z 2020, trafiła również sztuka z rocznika 2021. Dzięki temu, choć wciąż nie jesteśmy pewni czy zmierzone na niej wartości są prawdziwe, przynajmniej mamy pogląd na to, jaka przepaść dzieli oba te pojazdy.

Toyota Supra

W taki oto sposób, kiedy model z rocznika 2020 wyciągnął wspomniane wcześniej 346 KM (przy deklarowanych 335 KM), tak na tej samej hamowni sztuce z 2021 udało się wycisnąć aż 388. Daje to 6 koni więcej względem zapewnień Toyoty, oraz 42 konie mechaniczne więcej względem rocznika 2020.

O ile nikt nigdy nie powinien się obrazić na to, że producentom udaje się wycisnąć więcej mocy z danej jednostki, tak myślę, że w tym przypadku sytuacja jest zgoła inna. Problemem nie jest sama liczba wyciśniętej mocy, a czas kiedy odświeżona wersja trafiła do sprzedaży. Moim zdaniem wypuszczając już w drugim roku masowej produkcji modelu wersję o ponad 40 koni mocniejszą względem poprzedniego rocznika jest nie fair, a Toyota po ludzku wymierzyła policzek wszystkim nabywcom Supry z pierwszego rocznika. Zastanawiający jest fakt takiej decyzji, przez co nasuwa się wiele pytań takich jak to, dlaczego nie mogli z tym poczekać nieco dłużej, albo dla czego już w pierwszym roku nie otrzymaliśmy wersji z obecną, większą mocą. Na te pytania jednak prędko nie uzyskamy odpowiedzi.

Foto. materiały prasowe producenta oraz Car&Driver

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *