Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Koncern PSA przyznał, że to on dostarczył silniki marce Mitsubishi, lecz to nie wyjaśnia całej sprawy, którą obecnie zajmuje się prokuratura we Fraknfucie

Jeśli ktoś myślał, że afera Dieselgate już się skończyła i wszystko wróciło do normy to nie ma tak pięknie, jak mogło się wydawać. W wyniku takiego skandalu, zaczęto prowadzić odrębne śledztwa czy przypadkiem inni producenci nie oszukują. Jak się okazało, prawie każdy ma coś za uszami ma mniejszą lub większą skalę. Do dziś toczą się postępowania w prokuraturach na całym świecie przeciwko różnym marką i tak też jest w przypadku Mitsubishi, które ma obecnie problem z prokuraturą we Frankfurcie. Powód? Oczywiście fałszywe wyniki testów emisji spalin, a sprawa dotyczy jednostek Diesla o pojemności 2.2 (Euro 5), 2.2 (Euro 6) oraz 1.6. Sam proces w jaki dochodziło do fałszowania danych bardzo typowy dla afery Dieselgate, bo urządzenie sterujące dostosowało wyniki podczas testu laboratoryjnego, ale faktyczne wyniki w czasie jazdy były nieco inne. Jednak Mitsubishi nie zgadza się z postanowieniami prokuratury i ma swoją linię obrony.

Oficjalne stanowisko Mitsubishi mówi, że wszystkie silniki brane pod uwagę w śledztwie zostały wyprodukowane przez koncern PSA. Francuzi nie zaprzeczyli tej informacji i nawet potwierdzili ten fakt, ale dodali, że każdy silnik był homologowany na danym rynku, więc tym samym przechodził testy emisji spalin. To jednak nie uspokaja prokuratury w Niemczech i dalej będzie prowadzone dochodzenie. Mitsubishi również rozpoczyna swoje własne śledztwo, które ma udowodnić, że producent jest niewinny. Sprawa jest dosyć skomplikowana, bo aktualne oskarżenia przeciwko Mitsubishi mogą w pełni przejść na PSA. Nie zapominajmy, że PSA i FCA to teraz jeden koncern, a inna marka FCA ma równie poważny problem.

Mowa o marce Jeep, której w Niderlandach udowodniono fałszowanie wyników emisji spalin. Tam jednostki pochodziły od FCA, więc nie ma jak się wykręcić od kłopotów. Tak czy inaczej dwie takie afery w koncernie to nie jest dobry stan rzeczy. Jest to sprawa pilnie do wyjaśnienia, a prokuratura podała, że ma świadków w sprawie Mitsubishi. Tak czy inaczej na tym wszystkim stracili klienci, bo ktoś po cichu musiał pokryć straty i wielkie kary. Do tego UE zaostrzyła przepisy i widzimy skutki tego działania w postaci downsizingu, hybryd i masowego wprowadzania elektryków. Taka miała być przyszłość motoryzacji?

Mitsubishi

Foto. materiały prasowe producenta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *