Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby - od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing - zespołu Formuły Student.

Słynna australijska marka znika z rynku wraz z wycofaniem GM z Oceanii, a nie jest to pierwszy taki przypadek, że marka umiera pod skrzydłami GM

Chcąc nie chcąc stało się nieuniknione. Legendarna marka Holden znika z rynku motoryzacyjnego, bardzo możliwe że już na dobre. Przy tej okazji, zanim przejdziemy do tematu przypomnijmy w skrócie historię tego producenta. Marka Holden obecna jest od 1856 roku, kiedy to w Australii założył ją emigrant z Wielkiej Brytanii, James Alexander Holden. Na początku jednak oczywiście ze względu na czasy w których powstała, nie była ona związana z nieistniejącą wówczas motoryzacją, a jedynie z jej prekursorem. Chodzi tu oczywiście o konie, do których tworzyli wyposażenie.

Początek przygody z motoryzacją firma zaliczyła w 1913, kiedy to zaczęli produkować boczne wózki do motocykli. Rok później ruszyli oni z produkcją swoich pierwszych nadwozi samochodowych na zlecenie General Motors Australia. W 1926 pojawiła się pierwsza wersja znanego nam logo marki z lwem, a w 1931 firma połączyła się z australijskim oddziałem GM tworząc General Motors – Holden. Ich pierwszym własnym pojazdem był natomiast model FX z roku 1948. Marka ta tym modelem wprowadziła nowy typ nadwozia charakterystyczny dla australijskiego rynku – UTE, czyli pick-up’y na bazie samochodów osobowych normalnej wielkości. W 1969 wyprodukowali oni pierwsze australijskie V8, a w 1987 założyli swój oddział wyczynowy HSV (Holden Special Vehicles) które zaczynało od tuningu najpopularniejszego modelu producenta, czyli Commodore (i nie, nie chodzi tutaj o słynny komputer). Na jego bazie powstało dwudrzwiowe coupe jakim było Monaro. Było ono również sprzedawane w Wielkiej Brytanii pod tą samą nazwą jako Vauxhall oraz w USA jako Pontiac GTO.

Mimo znacznej przewagi nad Fordem w latach dziewięćdziesiątych, lata świetności szybko minęły na początku następnego wieku. Udział marki w lokalnym rynku malał, a produkcja stawała się coraz mniej opłacalna. To doprowadziło do podjętej w 2013 decyzji, że po 2017 roku firma przestanie produkować swoich modeli w Australii, zamykając tym samym fabryki na najmniejszym kontynencie świata. Ostatni australijski Holden zjechał 20 października tamtego roku i odtąd firma miała jedynie pod swoją marką sprzedawać modele innych producentów z koncernu General Motors.

Jednakże nawet to nie było na tyle opłacalne, żeby utrzymać chęć General Motors do pozostania na Australijskim rynku. Do tego na pewno nie pomógł fakt spadku sprzedaży o 50% w ostatnich dwóch latach, co stanowi najgorszy wynik marki od 1954. Tym samym amerykański koncern 3 lata po przekształceniu Holdena w zwykłą firmę importową zapowiedział, że do końca 2021 zlikwiduje swoją podmarkę.

„GM podjął tę trudną decyzję po dogłębnej analizie inwestycji wymaganej do tego, aby w perspektywie długoterminowej Holden był konkurencyjny na rynkach nowych samochodów w Australii i Nowej Zelandii. Niestety, ta ocena wykazała, że ​​taka inwestycja nie mogła przekroczyć progów inwestycyjnych GM, w tym i zapewnić odpowiedni zwrot.”

Patrząc na to, że oba te kraje stanowią jedynie jeden procent ich światowego rynku, inwestycja w specyficzne dla tego rejonu samochody z kierownicą po prawej stronie nie miała sensu. Tym samym General Motors sprzeda swoją fabrykę w Tajlandii chińskiemu Great Wall Motors. Do tego cały czas czkawką odbija się niesławne bankructwo General Motors z 2009, po którym wycofano markę Chevrolet ze starego kontynentu, czy sprzedano Opla koncernowi PSA.

„Często mówiłem, że zrobimy dobrą rzecz, nawet gdy jest to trudne, i to jest jeden z tych przypadków. Restrukturyzujemy nasze operacje międzynarodowe, koncentrując się na rynkach, na których mamy odpowiednie strategie, aby generować solidne zwroty i priorytetem są globalne inwestycje, które będą napędzać rozwój przyszłości motoryzacji, szczególnie w obszarach pojazdów elektrycznych i autonomicznych”.

powiedział w oświadczeniu dyrektor generalny General Motors, Mary Barra.

Mimo to dotychczasowi właściciele Holdenów nie powinni się martwić, ponieważ koncern ma zapewnić wsparcie techniczne dla dotychczasowych modeli. Części zamienne mają być dostępne przez przynajmniej następne 10 lat. Natomiast według australijskiego portalu caradvice.com.au General Motors nadal planuje sprzedaż niszowej ilości pojazdów ze swojego koncernu w regionie. Kolejna informacja od nich powinna zadowolić fanów motorsportu, a szczególnie australijskiej serii Supercars. Według wspomnianego serwisu GM ma zamiar zastąpić obecny w serii model Commodore a w jego miejsce wejść miałby Chevy Camaro. Do tych dwóch informacji jednak radzę podchodzić z dystansem, ponieważ nic nie zostało oficjalnie potwierdzone.

Sam Holden, mimo że nigdy nie był sprzedawany poza Oceanią, na pewno pozostawił po sobie dziedzictwo, które przez kolejne dekady doceniać będzie jeszcze masa maniaków, a ich legendarne tylnonapędowce z widlastymi ósemkami nigdy nie stracą swojego statusu. Najsmutniejszym jednak na pewno pozostanie fakt, w jakiej agonii ta legendarna marka zniknęła z rynku. Ja na pewno będę tęsknił.

Foto. materiały prasowe producenta

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *