Redaktor | Fotograf

Gordon Murray – to nazwisko zna każdy fan motoryzacji. Projektant McLarena F1 stwierdził, że pójdzie w drugą stronę niż cała współczesna motoryzacja. Zaprezentował model T.50, który dzięki wolnossącemu V12 rozwija aż 664 konie mechaniczne. Pozostaje przy tym wierny klasycznym wzorcom samochodu sportowego – niska masa, sztywne zawieszenie i wysoko kręcący się silnik. W związku z tym, Gordon Murray wprowadził na rynek mniej ekstremalną odmianę, czyli T.33.

Gordon Murray to bez dwóch zdań jedna z najbardziej znanych osobistości w świecie motoryzacji. Projektant McLarena F1 poszedł jednak ostatnio własną drogą, zakładając własną markę motoryzacyjną, sygnowaną swoim nazwiskiem. Od razu pokazał, że należy się z nim liczyć. Zadebiutował modelem T.50, który powstał w duchu starej dobrej szkoły budowy aut sportowych. Niska masa, połączona z wysokoobrotowym V12, to coś o czym marzy każdy fan motoryzacji. Jednak samochód jest również dość bezkompromisowy. Nie znajdziemy w nim zbyt wielu wygód, w związku z czym jego użytkowanie na co dzień będzie męczące.

Gordon Murray T.33 - wolnossące V12 w lekkim bolidzie na drogi publiczne

Tutaj na scenę wkracza nowy model od Gordona Murraya. Właśnie zaprezentowany T.33 trafi do klientów, którzy będą chcieli korzystać z samochodu tego typu jako daily. W związku z tym, nowy model doczekał się kilku interesujących modyfikacji. Przede wszystkim, silnik: oczywiście wciąż jest to wolnossące V12 o pojemności 3,9 litra. Teraz jednak, nie kręci się już do 12,100 obrotów, a o 1000 obrotów mniej. Oczywiście w związku z tym nieco mniejsza jest również moc. T.33 osiąga 616 koni mechanicznych, a maksymalny moment obrotowy wynosi 451 niutonometrów przy 9500 obrotów na minutę. Dla osób ceniących wygodę, w opcji będzie można zamówić skrzynię automatyczną. Według producenta, będzie to najlżejszy automat dostępny na rynku supersamochodów. Waży jedynie 78 kilogramów.

Gordon Murray T.33 - wolnossące V12 w lekkim bolidzie na drogi publiczne

Wnętrze również jest kompletnie inne niż w modelu T.50. Przede wszystkim, nie siedzimy już po środku. Dostępna będzie zarówno wersja z kierownicą po lewej, jak i po prawej stronie. W środku nadal jest oczywiście bardzo spartańsko, jednak w ramach wygód znajdziemy wyświetlacz z obsługą Apple CarPlay i Android Auto. Wykończenie będzie bardzo luksusowe, a na pokładzie znajdziemy również bardziej praktyczne i pojemne schowki. Cena ma się zaczynać od 7,5 miliona złotych. Do klientów trafi 100 sztuk modelu.

Foto. materiały prasowe producenta

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *