Możesz kupić sobie samochód autonomiczny, gdy twoja partnerka szuka nowych doznań seksualnych – przynajmniej taki przekaz płynie z mediów. A może lepiej, aby autopilot pomagał ludziom?
Autopilot obecnie ma tylu zwolenników, co i przeciwników, a zalet oraz wad można doszukiwać się godzinami. Z jednej strony słyszymy, że komuś system autonomiczny uratował życie, bo wykrył zagrożenie i zareagował w czasie niewyobrażalnym dla człowieka, a chwilę później do Internetu trafia film pary uprawiającej seks za “kierownicą” Tesli. Dlaczego cudzysłów? Bo jest to poniekąd metafora i jedyny wpływ jaki miała owa kierownica na kochającą się parę to fakt, że musiała strasznie przeszkadzać tej Pani, gdy oddawała się chwili uniesienia, a o właściwym jej wykorzystaniu (tej kierownicy oczywiście) można zapomnieć.
Elon Musk wyraźnie mówi sprzedając swój produkt, że nie jest to pełna autonomia, a kierowca ma być cały czas obecny, aby móc zareagować, gdy taka konieczność zajdzie. Ale ja nie będę tutaj roztrząsał kwestii prawnych czy bezpieczeństwa tej sytuacji, ale zapytam: dlaczego tak późno? Czemu nikt nie wpadł na to wcześniej? Przecież Tesla oferuje tę funkcję od jakiś 7 lat, a że teraz działa lepiej niż na początku to logiczna kolej rzeczy. Naprawdę ludzie są tak mało kreatywni? Z drugiej strony czym tu się podniecać? Teslą? Parą uprawiającą seks? Zaraz pewnie Google zindeksuje ten tekst jako “18+”, bo użyłem tego magicznego słowa, które jest zakazane w naszej polskiej mentalności i wywołuje poruszenie – SEKS.
Nie czas poruszać sprawy łóżkowe Polaków, bo tym można wywołać burzę w społeczeństwie, ale zastanówmy się nad samym autopilotem. Dlaczego wielu z nas go tak łatwo przekreśla? Jest niebezpieczny? Okej, ale dlaczego? Tutaj standardowo ktoś może powiedzieć, że to tylko komputer i parę kamer, które w każdej chwili mogą się zawiesić, popsuć albo przestać działać. Człowiek też może się zawiesić albo zemdleć i nie jest robione z tego tak wielkie halo. System może przejąć nad nami kontrolę i doprowadzić do masowej zagłady ludzi? Przestańcie, to wizja z końca lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy to wierzono, że będzie albo koniec świata w 2000 roku albo w 2004 przyleci UFO i weźmie nas jako swoich zakładników. Co z tego się sprawdziło? Nic.
No, ale dlaczego znowu jest przez drugi obóz tak chętnie wybierany i propagowany. Bo zapewnia komfort jazdy? To kwestia indywidualna i jeśli ktoś nie chce prowadzić samochodu, bo jest mu niewygodnie to proponuję, aby go w ogóle nie prowadził, gdyż to stanowi realne zagrożenie. Reaguje znacznie szybciej niż człowiek? Tak, zgadza się, ale tylko jak się go regularnie aktualizuje, bo potem zwolni jak każdy jeden smartphone po miesiącu użytkowania. Ktoś powie, że można w przyszłości stworzyć specjalne kanały łączności i auta będą jeździł zachowując bezpieczne odległości, stałą prędkość i osiągniemy tym samym świat idealny. Mhm, to jest dobra wizja, ale co z tym miliardem samochodów, które obecnie nie mają takiego systemu, więc nie można ich dostosować? Marnie widzę proces natychmiastowej utylizacji, aby zrobić miejsce dla autonomicznych konstrukcji.
Zatem czy autopilota w samochodach należy się obawiać? Nie wiem, nie znam odpowiedzi na to pytanie i nikt Wam na to nie odpowie. Przedstawię Wam mój stosunek do tej sytuacji. Uważam, że jazda autonomiczna to kolejny krok dla motoryzacji, który wpłynie na losy ludzkości. Wprowadzić autonomię dla takiej ilości pojazdów, umożliwić dostęp do niej miliardom ludzi to przełomowy krok. Dla mnie taki model jazdy jest dobry dla na przykład osób starszych, schorowanych, niepełnosprawnych czy osób, które z jakiś względów nie mogą prowadzić auta, a muszą się przemieszczać. Dlaczego? To ułatwi im życie, poprawi ich bezpieczeństwo i da nowe możliwości. Może nawet pozwoli znaleźć pracę czy ułożyć sobie inaczej życie. Nie zdajemy sobie nawet sprawy jak czuje się człowiek uziemiony ze względu na brak samochodu, gdy tego naprawdę potrzebuje.
Dla mnie autonomia to ciekawostka, nic ważnego na tyle, że jest mi to niezmiernie potrzebne. Pochwalam systemy, które pozwalają oddać prowadzenie w ręce komputera na autostradzie, aby na chwilę odpocząć, wyciszyć się i zapomnieć o natłoku obowiązków. Nie ukrywam, że sam bym z takiego czegoś korzystał. Ale właśnie tutaj pojawia się granica. Nie wyobrażam sobie ciągłej jazdy na autopilocie. O ile na autostradzie poprawia to komfort to gdybym miał ciągle z tego korzystać to czułbym się jak niewolnik w swoim własnym aucie. To co obecnie oferują marki Premium jest moim zdaniem wystarczające, oczywiście, należy ulepszyć ten system, aby nie popełniał błędów, ale dalsze rozwijanie go i na siłę wciskanie ludziom wmawiając im, że to konieczne to brzydkie zagranie. Dla ludzi, którzy nie są w stanie prowadzić auta powinny być dofinansowane zakupy takich aut, aby dać im lepsze warunki życia. Tylko czy to dalej byłby samochód? Bardziej działałoby to na zasadzie prywatnego autobusu czy taksówki, którą steruje komputer.
Kontrowersji związanych z autopilotem nie brakuje. System parę razy zawiódł, co skończyło się utratą życia. Czy to była w 100% wina komputera nie wiem, bo mówiło się, że w tym momencie kierowca nie podjął żadnych kroków, aby nad autem panować, ale to sprawa dla śledczych, policji i prokuratury, aby dotrzeć do prawdy. Na pewno nie podoba mi się kierunek rozwoju systemu, który zakłada wciskanie na siłę przez media, producentów i inne wpływowe źródła wizji autonomicznego świata. To odrzucam i będę z tym walczył podkreślając oraz głosząc moją wizję pomocy dla ludzi potrzebujących, którą rozwiązanie autonomicznej jazdy może zrealizować. Rozwój i losy systemu będę bacznie śledził i nie odmówię komentarza w tej sprawie, ale uważam, że obecna idea nie jest idealna, a nawet nie zmierza ku lepszemu.
Foto. materiały prasowe producentów oraz podpisy
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.