W momencie, gdy BMW idzie z duchem czasu i zapowiada w pełni elektryczną wersję serii 7, Audi wciąż uparcie stawia na silniki spalinowe w swoich sedanach, rozwijając jednak swój napęd hybrydowy. Marka z Ingolstadt chce elektrykami podbijać inne segmenty rynku.

Ostatnio dowiedzieliśmy się, że najnowsza seria 7 bawarskiego producenta nie doczeka się wersji M, lecz pod koniec marca CEO BMW Olivier Zipse potwierdził krążące od dawna plotki – ich flagowy sedan będzie dostępny w wersji całkowicie elektrycznej. Rękawica rzucona przez Teslę Model S i Mercedesa EQS została podniesiona, a premiera nowej ,,siódemki” według portalu Autonews planowana jest na drugą połowę 2022 roku. Wydawałoby się, że naturalną koleją rzeczy byłoby wprowadzenie przez Audi modelu A8 z napędem na prąd, co było już przecież rozważane. Okazuje się jednak, że Audi nie chce już teraz przeskakiwać na pełny napęd elektryczny w A8.

Decyzję tę ogłosił szef ds. rozwoju, Hans-Joachim Rothenpieler. Przyznał, że po wielu długich dyskusjach zdecydowano się odstąpić od pierwotnego pomysłu. Podtrzymano jednak wizję dalszego rozwoju hybrydy plug-in, która w nowej generacji będzie w stanie przejechać do 47 km na samym napędzie elektrycznym. Powód takiej decyzji jest oczywisty – pieniądze. W momencie, gdy sprzedaż sedanów stoi w miejscu, rynek SUV-ów bije rekordy, a ilość kupionych samochodów z tego segmentu stale się zwiększa. To właśnie tam Audi szuka swojej szansy na zaimplementowanie silników elektrycznych. Nie zapominajmy również o e-tronie GT, który został zapowiedziany na 2021 rok.

W tej całej sytuacji pozostawienie Audi A8 z silnikami spalinowymi oraz ewentualną odmianą hybrydową jest po prostu opłacalne. BMW nie podziela tego myślenia i twardo stoi przy swoim planie. W Monachium wierzą, że rozwijanie jednostki na prąd w serii 7 pozwoli na ogólne wzmocnienie segmentu elektrycznego w ich flocie oraz przyspieszy rozwój technologii, a co za tym idzie – przyniesie im zyski w późniejszym okresie. To nie pierwszy raz, kiedy wizja obu marek nie pokrywa się ze sobą. Warto też podkreślić, że to nie jest tylko rywalizacja dwóch niemieckich producentów aut, ale również dwóch wielkich koncernów – Volkswagena i właśnie BMW, która toczy się od naprawdę dawna. Przyszła chyba pora na jej kolejny rozdział.

Foto. materiały prasowe producentów

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *