Pod koniec roku 2018 hiszpańska marka wypuściła na rynek zupełnie nowy model Tarraco, który ma misję. Mianowice ma on godnie zastąpić Alhambrę. Czy mu się to udaję? Postanowiliśmy to sprawdzić. Do naszej redakcji trafił Seat Tarraco z najmocniejszym dieslem w ofercie.

Drogą wstępu należałoby wyjaśnić znaczenie nagłówka. Tak, Tarraco ma bliźniaków. Tak jak o Leonie możemy powiedzieć, że jest Golfem, tak Tarraco możemy porównywać do Tiguana w wersji Allspace. Również Skoda Kodiaq posiada podobne rozwiązania do obydwu modeli. Nie przedłużając, biorę całą odpowiedzialność za te słowa, ale moim zdaniem Tarraco jest, najzwyczajniej w świecie, najładniejszy z tej trójki. Seat tworząc ten model zapoczątkował zupełnie nowy design w marce. Trzeba przyznać, że wyszło im to naprawdę dobrze. Ale czy na tyle dobrze by zdobyć serca klientów? Na pierwszy rzut oka, tak. Jednak po kilkuset kilometrach jazdy odpowiedź na to pytanie nie jest już taka oczywista.

Tarraco

Trochę o wyglądzie

Tarraco

Podczas tygodniowego testu zauważyłem, że Tarraco przykuwa uwagę ludzi. Przez cały okres testowania auta zastanawiałem się dlaczego. Nawet jeden z podwarszawskich taksówkarzy podszedł z zapytaniem “Co to za wynalazek?”. No właśnie. Wydaję mi się, iż wynika to z tego, że tego auta na drogach się po prostu nie widzi. Może to być spowodowane również wersją wyposażenia testowanego egzemplarzu. Xcellence bo tak właśnie się ona nazywa, w chwili gdy testowałem Tarraco była najwyższą z dostępnych odmian. Na moje nieszczęście Seat w tym tygodniu dodał do konfiguratora “usportowioną” wersję FR. Teraz nie mogę mówić, że jeździłem Tarraco w “full” opcji. No cóż, takie życie. Wracając do wyglądu. Już w standardzie auto wyposażone jest w 19-calowe felgi. Oczywiście za dopłatą ich rozmiar może powiększyć się do 20-cali. Hiszpański producent zapowiedział, że Tarraco jest prekursorem jeżeli chodzi o nowy design marki. Nie możemy się z tym nie zgodzić. Szczególnie gdy patrzymy na zdjęcia debiutującego teraz Seata Leona. Jego przód do złudzenia przypomina ten, jaki prezentuję Tarraco. Ale chyba o to dokładnie chodzi. Kontrowersyjny natomiast może być tył pojazdu. Światła łączy, no właśnie jak to nazwać, po prostu wstawka. Nieświecąca się wstawka. Może i dobrze, że się nie świeci bo wtedy można by było pomylić go na drodze z modelami Audi. Gusta i guściki. Przy tej klasie pojazdu nie trzeba mówić, że producent skorzystał z przodu jak i z tyłu z technologii LED w reflektorach, ale warto dodać, że tylne kierunkowskazy są aktywne. Podsumowując kwestie wyglądu, auto sprawia wrażenie z pewnością bardziej luksusowego niż w teorii jest, szczególnie po zmroku. Przewagę tworzy pierwiastek, który Seat wstrzykuje do swoich aut. Nie inaczej zrobił przy Tarraco. To właśnie odróżnia go od niemieckiego i czeskiego brata.

Przestrzeń w kabinie oraz komfort podróżowania

Tarraco

Tego nie można mu odmówić. Miejsca jest naprawdę dużo. Pomimo szklanego dachu, przestrzeń nad głową jest w zupełności wystarczająca nawet dla osób o ponadprzeciętnym wzroście. Niestety, przez dolną część drugiego rzędu siedzeń przebiega, klasyczny już dla grupy VAG, tunel środkowy. Skutkiem tego jest fakt, że podróż osoby siedzącej po środku będzie komfortowa, ale do czasu. Do dużych plusów środkowego rzędu ( tak, są trzy rzędy) należy doliczyć rozkładane stoliczki z uchwytami na napoje oraz podgrzewane siedziska zewnętrzne, nie zapominając oczywiście o klimatyzacji, której temperaturę podróżujący z tyłu mogą dostosować do swoich upodobań. Wracając do trzeciego rzędu, chociaż bardziej skłonny był bym nazwać go dodatkowym, miejsca w nim jest mało. Wygodnie będzie tam dzieciom lub ludziom bez nóg. Mimo wszystko myślę, że jest on jedną z opcji, nad której zakupem nie zastanawiałbym się. Teściowa też musi mieć miejsce w samochodzie. Koszt dwóch dodatkowych siedzeń to 3486 zł. Wiemy już, że miejsca jest wystarczająco, w takim razie skupmy się teraz na wyciszeniu. W tym aspekcie Seat naprawdę mnie zaskoczył. Do kabiny nawet przy niskich obrotach nie dochodzą dźwięki charakterystyczne dla silników wysokoprężnych. Nie zmienia się to oczywiście przy wyższych prędkościach, jednak gabaryty samochodu sprawiają, że na drogach szybkiego ruchu lub autostradach, już przy przepisowych prędkościach słyszalny może być wiatr. Więcej o wietrze w kontekście Tarraco powiem przy okazji prowadzenia. Mówiąc o komforcie, grzechem byłoby zapomnieć o fotelach. W Tarraco dostępne są dwie odmiany tapicerek. Warto zauważyć, że już w standardzie dostajemy fotele z dodatkiem Alcantary. Takie też były w testowanym egzemplarzu. Nie mogę mieć do nich żadnych zastrzeżeń. Sprawdzą się świetnie w długich trasach. Za dopłatą 3094 zł, otrzymujemy czarną tapicerkę, która w pełni wykonana jest ze skóry. Zgodnie z przeznaczeniem tego modelu, nie można wymagać od foteli idealnego trzymania w zakrętach, chociaż i z tym radzą sobie nie najgorzej.

Jeździ sam – no prawie sam

Tarraco

Systemy wspomagające kierowcę. Przyznaję bez bicia, nie mogę narzekać na ich pracę. Przed testem byłem raczej sceptycznie nastawiony do tego typu rozwiązań, jednak już po pierwszym dniu przekonałem się, że naprawdę potrafią ułatwić życie. Po pierwsze, znany już bardzo dobrze aktywny tempomat. Jego działanie uzależnione jest od kierowcy. Odległość od poprzedzającego nas pojazdu ustawiamy za pomocą przełącznika, który przypomina ten od wycieraczek lub kierunkowskazów. Nie można mieć zastrzeżeń do jego działania. Jego cena nie jest znana, można go zamówić w pakiecie, ale w dwóch najwyższych wersjach wyposażenia znajdziemy go w standardzie. Co ciekawe, asystent pasa ruchu dostępny jest już w najniższej odmianie STYLE już w standardzie. Jest jedynym asystentem do którego działania mogę mieć lekkie zastrzeżenia. Gdy puścimy kierownicę, auto zaczyna zjeżdżać na lewą stronę pasa, po czym odbija się na drugą i tak w kółko. Zdaję sobie sprawę, że nie jest oraz nie ma to być jazda autonomiczna, ale mogłoby być to dopracowane w większym stopniu. Po przeczytaniu nazwy większości systemów, wiadomo do czego one służą. Najbardziej skradł moje serce jednak asystent jazdy w korku. We wszystkich wersjach wyposażenia możemy go mieć za dopłatą 856 złotych. Oczywiście jest to cena pakietu, który oprócz wyżej wymienionego asystenta zawiera jeszcze system rozpoznawania znaków drogowych oraz inteligentny system bezpieczeństwa. Dzięki wielu systemom wspomagającym kierowcę w samochodzie możemy poczuć się naprawdę bezpiecznie, a jak wiemy przy wyborze auta tego typu gra to kluczową rolę.

Tu jest jakby…

Tarraco

jakby luksusowo? No nie bardzo. Oczywiście nie można odmówić wnętrzu pojazdu funkcjonalności oraz prostoty, takiej pozytywnej prostoty. Gorzej zacznie się robić gdy zaczniemy rozmawiać o materiałach z jakich została wykonana deska rozdzielcza. Tworzywa, których, nawet gdy bym bardzo chciał, to nie mogę ocenić pozytywnie. Nawet podłokietnik nie jest taki jaki powinien być. Nie spodziewałem się tego w aucie, za które trzeba zapłacić prawie 200 tysięcy złotych. Jedynym plusem wykończenia wnętrza jest listwa dekoracyjna imitująca drewno, która przebiega przez całą szerokość kokpitu. Nie wygląda ona tandetnie i świetnie kontrastuje do kolorów. Jednak Seat ma się czym bronić. Wirtualny kokpit z ekranem o przekątnej powyżej 10 cala prezentuję się naprawdę świetnie. Odczytywanie za jego pomocą informacji o aucie, wskazówek nawigacji czy danych dotyczących podróży jest przyjemne i nie wymaga zbyt długiej nauki posługiwania się nim. Co jeśli chcemy mieć standardowe zegary? W Tarraco nie możemy. Już w standardzie otrzymujemy te wirtualne. Warto dodać, że wskaźniki poziomu paliwa czy temperatury silnika pozostały analogowe. Producent nie ogranicza jednak sposobu wyświetlania zegarów do jednego. Po naciśnięciu przycisku VIEW na kierownicy możemy wybierać spośród trzech…

Za obsługę wszystkich multimediów odpowiada 8-calowy wyświetlacz o zaskakująco dobrej rozdzielczości. Nie można odmówić mu czytelności oraz prostoty obsługi. Już po dosłownie kilku minutach obcowania z nim jesteśmy w stanie korzystać ze wszystkich jego funkcji. Na plus trzeba zaliczyć połączenie Apple CarPlay oraz Android Auto, które podczas całego testu nie sprawiało żadnych problemów. Za pośrednictwem tego ekranu, możemy ustawić również informacje wyświetlane na naszych zegarach, czyli wirtualnym kokpicie. Warto dodać, że system posiada czujniki, dzięki którym możemy obsługiwać np radio za pomocą gestu, który pozwoli zmienić nam stację lub włączyć kolejny utwór. Panel klimatyzacji jest dokładnie taki sam jak we wszystkich modelach hiszpańskiej marki. Tutaj nic się nie zmieniło. Jednym z najbardziej funkcjonalnych gadżetów jest ładowarka indukcyjna. Żadnych zbędnych aplikacji, kładziesz i ładuje. Do tego dostępna jest w widocznym miejscu.

Właściwości jezdne

Tarraco

Są zaskakujące. Auto sprawia wrażenie bardzo zwartego w zakrętach. Nawet jazda z wyższymi prędkościami po łuku nie odbija się znacząco na komforcie podróżowania. Silnik, chyba jedyny słuszny (o czym zaraz) do tego pojazdu, cechuje się wysokim momentem obrotowym dostępnym w pełni już od 1900 obr/min. Pozwala to na bezstresowe wyprzedzanie, bez konieczności redukcji biegu. Wracając do komfortu. Oprócz jednej wady, nic go nie zakłóca. Mianowicie jest nią wiatr. Podczas jazdy na drogach szybkiego ruchu oraz autostradach już przy wolnym wietrze kierowca niestety odczuje gabaryty pojazdu. No niestety taki urok SUV-a. Testowany egzemplarz został wyposażony w 2 litrowy silnik TDI o mocy 190 koni mechanicznych. Pozwala on na rozpędzenie auta do pierwszych 100 km/h w czasie 8 sekund. Zważywszy na wagę pojazdu, która wynosi razem z kierowcą około 1,9 t, jest to wynik satysfakcjonujący. Dwulitrowy silnik wysokoprężny dostępny jest również w odmianie 150-konnej. Można połączyć go ze skrzynią automatyczną oraz 6-biegową manualną. W ofercie widnieje również paleta silników benzynowych. Są dostępne całe dwa. Pierwszy o pojemności 1,5 litra, który dostępny jest jedynie z przekładnią manualną oraz napędem na przednią oś oraz 2 litrowy motor TSI o mocy 190 koni. Mocniejszą odmianę benzynową otrzymamy jedynie ze skrzynią DSG oraz napędem na obie osie. Zważywszy na charakter auta, wydaję się, że jedynym słusznym wyborem będzie silnik wysokoprężny. Dlatego moim zdaniem jednostka napędowa z testowanego egzemplarzu będzie kompromisem pomiędzy dynamiką, a stosunkowo niskim zużyciem paliwa.

Tarraco

W podstawowej odmianie Tarraco do wyboru mamy cztery profile jazdy. NORMAL, SPORT, ECO, INDIVIDUAL, umożliwiają zmianę reakcji silnika, zmieniają siłę wspomagania kierownicy oraz przełożenia skrzyni DSG. I tutaj pojawia się problem. Człowiek odpowiedzialny za przełożenia skrzyni biegów w Seacie, musiał być naprawdę eco świrem. Na trybie NORMAL skrzynia notorycznie wymusza niskie biegi. Sprawia to, że podczas próby szybszego manewru w mieście musimy czekać aż bieg zostanie zredukowany. Nie mówiąc już o tym co dzieje się w trybie ECO. Jednak jazda na nich znacząco wpływa na zużycie paliwa. Oczywiście pozytywnie. Równie dobrze mógłbym wstawić tu link do danych producenta. Seat Tarraco spalił podczas całego testu dokładnie tyle ile podaje hiszpańskim producent. W mieście przy spokojnej, przepisowej jeździe auto jest w stanie osiągnać wynik nie przekraczający 8l/100km. W cyklu mieszanym spalanie spadnie w granicę 7,3-7,6l/100km, a przy przepisowej jeździe trasami szybkiego ruchu Tarraco “wypije” niecałe 7l/100km. Oczywiście gdy w naszych żyłach płynie krew rajdowca i nie straszne nam ograniczenia prędkości auto niezależnie od rodzaju drogi spali spokojnie powyżej 10l/100km. Gdy nasze auto wyposażymy w napęd 4Drive, tryby jazdy wzbogacą się o kolejno OFF-ROAD oraz SNOW. Szczerze? Podczas jazdy w trudniejszych warunkach nie odczułem zmiany używając któregoś z nich. Ale dobrze, że pojawiło się słowo OFF-ROAD. Tarraco nie jest autem, które w warunkach terenowych czuję się jak ryba w wodzie. Ale chyba nikt nie pożąda go właśnie do takiego przeznaczenia. Napęd 4Drive pozwoli nam na zachowanie bezpieczeństwa podczas trudniejszych warunków atmosferycznych, ale nie poradzi sobie w trudniejszym terenie.

Podsumowując

Tarraco

Tarraco w wersji wyposażeniowej Xcellence z 2 litrowym silnikiem diesla o mocy 190 koni mechanicznych jest o około 15 tysięcy złotych tańszy od Tiguana w wersji Allspace. Podczas porównania tych dwóch aut nie miałbym problemu jakiego wyboru dokonać. Pytanie pojawia się wtedy gdy zestawimy Seata Tarraco do jego czeskiego brata, czyli Skody Kodiaq. Różnica w cenie pomiędzy autami w tej samej wersji silnikowej oraz z tym samym wyposażeniem jest praktycznie nie zauważalna. Więc, czy kupiłbym Tarraco? Odpowiedź brzmi, tak. Auto mimo tej jakości wykonania wnętrza, zachęca do użytkowania. Tak jak cała trójka jest funkcjonalne, tak samo dynamiczne i prawdopodobnie spała podobne ilości oleju napędowego, jednak Seat ma w sobie coś czego nigdy nie miała żadna z tych marek. Może chodzi tutaj o reklamowy „hiszpański temperament” ?

Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy Seat Polska

Seat Tarraco Xcellence 2.0 TDI 190 KM

od 143 200 zł
8.3

Wygląd

9.0/10

Zawieszenie

8.5/10

Dynamika

8.5/10

Silnik

8.5/10

Wydech

6.0/10

Pozycja za kierownicą

8.5/10

Użytkowanie

9.0/10

Radość z jazdy

8.0/10

Fejm na ulicy

8.5/10

+ Plusy

  • Niskie spalanie
  • 3-ci rząd siedzeń
  • Bardzo mocny 3. bieg
  • Funkcjonalność
  • Dobre wyposażenie standardowe

- Minusy

  • Plastiki we wnętrzu
  • Słabe właściwości terenowe

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *