Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Zazwyczaj ciężko gołym okiem dostrzec czy samochód był malowany czy też nie, dlatego z pomocą przychodzi miernik grubości lakieru P-13-S-AL. Czy za jego pomocą dowiemy się prawdy?

Zakup samochodu dla większości ludzi jest wyjątkowym wydarzeniem. Nic dziwnego, w końcu wydajemy sporo pieniędzy i w większości przypadków auto służy nam kilka lat. Nikt nie chce kupić “bubla” albo “szrotu” i już na starcie dołożyć kilkanaście tysięcy na naprawy. O ile kwestie mechaniczne możemy sprawdzić podczas przejażdżki samochodem czy zabierając auto na najbliższą Okręgową Stację Kontroli Pojazdów to kwestia blacharska jest nieco cięższa do sprawdzenia. Oczywiście, możemy przeprowadzić pełną kontrolę auta w ASO czy we własnym zakresie, a i tak kupimy paździerz, ale nie o tym mowa. Chcą sprawdzić czy nasze potencjalne auto było bite możemy posłużyć się odpowiednim urządzeniem i tutaj z pomocą przychodzi miernik grubości lakieru P-13-S-AL.

Nie ukrywam, gdyby nie ten test to zapewne nigdy nie wszedłbym w posiadanie takiego urządzenia na własność. Ewentualnie przy zakupie samochodu pożyczyłbym od kogoś, bo nie jest mi to na co dzień potrzebne. Jednak gdy już jest to warto skorzystać z takiego urządzenia. Choć nie planowałem w najbliższym czasie zakupu samochodu to jednak warto przekonać się czy auto, które posiadam, miało jakieś przygody. W końcu najmłodsze nie jest, więc w swojej historii mogło zaliczyć jakąś wpadkę lub drobną kolizję. Uszkodzenia blacharskie mają to do siebie, że jeśli ktoś dobrze podejdzie do tematu to wcale łatwo nie będzie wykryć jakiś poprawek. Gołym okiem zazwyczaj nie będziemy w stanie zauważyć czy ktoś coś szpachlował czy też nie, jeśli wykonana poprawka była zrobiona od A do Z. Jak zatem wypadła próba na moim samochodzie?

Szczerze? Bez zaskoczenia, bo spodziewałem się jakiejś przygody. Już na wstępie, gdy w ruch poszedł miernik grubości lakieru P-13-S-AL okazało się, że ktoś coś grzebał na lewym nadkolu. Drobna poprawka była robiona. Dobra, lecimy dalej. Okazało się, że w kilku miejscach pojawia się więcej warstw lakieru. Jako, że mam jeden element na aucie w nieco innym delikatnie odcieniu niż reszta samochodu i w zasadzie widać to tylko pod pewnym kątem padania promieni słonecznych to sprawdziłem jak to jest z tym lakierem. Okazało się na szczęście, że wszystko wydaje się być w normie. Uff

Miernik grubości lakieru P-13-S-AL

Wracając do samego urządzenia. Pierwsze co rzuca się w oczy to sonda umieszczona na 80 cm przewodzie. To dosyć wygodne rozwiązanie, bo nie trzeba przesuwać samego urządzenia, aby odczytać pokazywane wartości. Zakres pomiaru maksymalnie wynosi 5000 µm. Poniżej 500 µm mamy dokładność do 1 µm. W przypadku wartości 500-2000 µm miernik pokazuje co 10 µm, a w przypadku liczb 2000-5000 µm skala zmienia się co 100 µm. Warto dodać, że dla aluminium mówimy od skali pomiaru w zakresie 0-2000 µm, a dla stali 0-5000 µm. Sam zauważyłem, że urządzenie bardzo szybko przechodzi z jednego metalu na drugi i jest to kilku sekundowa reakcja. Mierząc inny samochód, gdzie metale się mieszały, nie było problemu, aby ustalić z jakim metalem mamy do czynienia.

Miernik grubości lakieru P-13-S-AL

Myślę, że osoby, które bardzo często korzystają z tego typu urządzeń i jest to element ich pracy, docenią czas pracy na jednym ładowaniu (50 godzin) oraz fakt, że producent dostarcza dwie płytki kalibracyjne. Jakby coś poszło nie tak i się rozkalibrowało to szybko można to naprawić. Urządzenie w obsłudze jest banalnie proste, ale trochę mi zajęło, aby zrozumieć jak działa wszystkie 16 trybów. Po kilku minutach wszystko rozpracowałem na chłopski rozum. Możemy wybrać rozdzielczość, podświetlenie, dźwięk oraz opcję zamrożenia (HOLD). Wszystkich tych zmian dokonujemy przyciskiem “F” klikając i przechodzą pomiędzy kolejnymi trybami. Prawda, że proste?

Mnie osobiście cieszy fakt, że to produkt wyprodukowany w Polsce. Zawsze pojawia się uśmiech na twarzy, gdy okazuje się, że to Polacy stoją za produkcją danej rzeczy. Cena tego urządzenia na stronie producenta (Blue Technology) to 439 złotych. Dla mnie osobiście wydaje się dobrym urządzeniem, bo żadnej poważnej wady nie wykryłem. Dobrze leży w dłoni, wygląda estetycznie i szybko dokonuje pomiaru, a to trzy parametry, na których najbardziej mi zależy. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie urządzenia to bardzo chętnie na nie odpowiem oraz dostarczę dodatkowych informacji, chociaż te znajdują się na stronie internetowej producenta.

Urządzenie do testu dostarczyła firma Blue Technology

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *