Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Sytuacja na giełdzie nie wygląda kolorowo dla Nissana, a to nie koniec problemów, bo spadek sprzedaży oznacza konieczność rozwoju obecnych modeli oraz plan na budowę nowych konstrukcji

Ostatnio dzieje się bardzo źle w środowisku Nissana. Spadająca sprzedaż, wielka afera z osobą Carlosa Ghosna i zmniejszenie szacowanego zysku to tylko niektóre z problemów jakie dotykają markę. Odwzorowuje to wartość akcji, bo w 2018 roku wartość firmy spadła o 22%, rok później o kolejne 28%, a już w 2020 roku marka tarci następne 19%. Jeszcze 21 września 2018 roku jedna akcja była wyceniana na 1 106 jenów japońskich, dzisiaj jest to jedynie 514 jenów. Taka wielka strata spowodowała, że w rankingu wartości japońskich producentów samochodów Nissan spada na 5 miejsce, plasując się tuż za Subaru. Teraz zadajcie sobie pytanie ile widzieliście nowych samochodów Subaru w ostatnim roku, a ile nowych Nissanów. To idealnie obrazuje sytuację, bo z firmy prężnie rozwijającej się Nissan popada w coraz to większe kłopoty nie tylko finansowe.

Zysk operacyjny na koniec 2020 roku miał wynieść 150 mld jenów, ale został obniżony do zaledwie 84 mld jenów. Do tego producent wprowadził plan likwidacji 12 500 miejsc pracy na całym świecie, co odbije się wielkim echem i raczej nie poprawi relacji z pracownikami. Nissan chce zainwestować w rozwój technologii, aby nie zostać w tyle i konkurować chociażby z najbliższymi rywalami, bo przyszłość nie wygląda kolorowo. Carlos Ghosnon zapowiedział, że marka upadnie w najbliższych 2-4 latach, bo jej sytuacja jest fatalna, ale czy mamy czego się obawiać?

Spotkałem się z opinią, że Nissan ogłosi bankructwo, pozamyka fabryki i Toyota przyjdzie jako jego wybawiciel wykupując całą markę. Ile w tym prawdy nie wiem i mam nadzieję, że nic, bo przykro patrzeć na takie kłopoty producenta, który miał w planach zbudowanie następcy modelu 370Z z inspiracją modelem Fairlady czy rozwój modelu Skyline. Jednak to nie są kłopoty, które pojawiły się dzisiaj czy wczoraj, ta sprawa trwa już kilka lat, a teraz widzimy jej skutki. Szczerze życzę marce Nissan powrotu do dobrej kondycji, bo bez wzrostu sprzedaż jakimś przełomowym modelem nie będzie kolorowo. Może wprowadzenie kolejnego SUV’a uratuje markę przed upadkiem?

Foto. materiały prasowe producenta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *