Być może niewielu z was pamięta Saaba 9-2X, który bazował na Imprezie, ale spójrzcie na tą Toyotę Suprę i powiedzcie, że wygląda ona źle w tej formie
Mówiąc o takim przeszczepie frontu do Supry można powiedzieć, że tak naprawdę jest to Toyota Supra z przodem od Subaru Impreza. Czy będzie to kłamstwo? Otóż nie, bo jak zapewne niektórzy z was pamiętają, Saab 9-2X powstał na bazie Subaru Impreza II Kombi. To auto nie cieszyło się ogromną popularnością, bo jego produkcja trwała od 2004 do 2006 roku. Do tego przeznaczone było tylko na rynek kanadyjski i amerykański. Mechaniczni było bardzo ciekawe, bo dostępne były tylko dwie wersje silnikowe – 2.5i 165 KM i 2.0 Turbo o mocy 227 KM. Samo połączenie Saaba 9-2X z Subaru nie powinno nikogo dziwić w tamtym czasie, bo obie marki należały w większej lub mniejszej części do General Motors.
W ostatnim czasie Supra wielokrotnie była przerabiana na różnego rodzaju twory i tak naprawdę wszystkie te przeróbki przodu samochodu, mają jeden wspólny element – wyglądają całkiem nieźle. Gdy zaimplementowano przód od nowego BMW serii 4 to ten samochód wyglądał zadziwiająco dobrze. W przypadku przeszczepu z Saaba 9-2X również nie ma tragedii i ma to swój skandynawski urok. Może nie jest to najpiękniejsze auto, ale jako bazowa wersja spokojnie mogłoby opuścić tak fabrykę w swoim czasie. Czy to zatem taki utok Supry, że w każdym ubraniu wygląda ona dobrze?
Podsumowując, możemy płynnie przejść z Japonii przez Szwecję i wrócić do macierzystego kraju, uzyskując przy tym Suprę z przodem od Saaba 9-2X z silnikiem 2JZ pod maską. Może brzmi to dosyć dziwnie i niecodziennie, ale można znaleźć wystarczająco silne połączenia i kolokacje, aby taki projekt miał sens. W tych wszystkich przeróbkach pojawia się jedno pytanie – jak wyglądałaby w rzeczywistości taka modyfikacja i ile potrzeba rzeźby, aby to wszystko spasować w spójną całość. Może ktoś z was zna odpowiedź na to pytanie.
Foto. carfrontswaps
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.