Redaktor | Fotograf

Hyundai Tucson to koreański SUV, któremu przyszło konkurować w niezwykle obleganym segmencie. W związku z tym powinien on wyróżniać się na tle konkurencji. Testowanemu egzemplarzowi z pewnością pomaga w tym wersja wyposażenia N Line, a także świetny napęd PHEV. Jednak czy to koniec zalet tego SUV-a? Zapraszamy do przeczytania testu.

Do testu otrzymaliśmy Hyundaia Tucsona czwartej generacji po liftingu. Modernizacja przyniosła zmiany głównie we wnętrzu, co zdecydowanie pomoże w walce z rosnącą konkurencją w tym segmencie. Czy Hyundai Tucson w hybrydzie plug-in ze sportowym zacięciem i bogatym wyposażeniem będzie miał jakieś wady?

Wygląd zewnętrzny – Hyundai Tucson N Line wygląda świetnie

Hyundai Tucson czwartej generacji to zdecydowanie jeden z najlepiej wyglądających SUV-ów na rynku. Lifting delikatnie zmienił przód samochodu, gdzie zamiast pięciu segmentów LED na stronę, mamy ich cztery. Nadal mają one jednak kształt skrzydeł anioła, co wygląda rewelacyjnie. Nieco zmienił się również kształt tylnego dyfuzora. Testowany egzemplarz to odmiana N Line. Wyróżnia się ona między innymi czarnymi elementami dekoracyjnymi, dziewiętnastocalowymi felgami czy dodatkowymi znaczkami N Line. Przyjemnym smaczkiem są także dwie prawdziwe końcówki wydechu. Całość prezentuje się bardzo dobrze i nadaje Tucsonowi sportowego i masywnego charakteru. Klienci mogą wybierać spośród dziesięciu dostępnych lakierów. W opcji można zamówić czarny dach.

Wnętrze – Hyundai Tucson po liftingu ma zupełnie inny środek

Wsiadając do środka, można zauważyć, jak wiele zmieniło się po liftingu tego modelu. Przede wszystkim zupełnie przeprojektowano multimedia. Teraz znajdziemy tutaj jedną ogromną taflę szkła podobną do tych stosowanych w Mercedesach czy BMW. Warto jednak pochwalić ergonomię obsługi, ponieważ pozostawiono osobny panel klimatyzacji, a także przyciski do obsługi najważniejszych funkcji.
Warto również pochwalić wyciszenie wnętrza, które stoi na bardzo wysokim poziomie i nawet przy prędkościach autostradowych można swobodnie rozmawiać.


Jakość wykonania i spasowanie również oceniam pozytywnie. Fotele są wykończone alcantarą i skórą, a we wnętrzu znajdziemy głównie miękki plastik. Jedyne co przeszkadza to zastosowanie wykończenia piano black w kilku miejscach, jednak jest go już zdecydowanie mniej niż w wersji przed liftingiem.
Pozytywnie należy także ocenić wszechstronność i ilość miejsca w środku. Z przodu kierowca, jak i pasażer mogą się wygodnie rozsiąść, a z tyłu nadal spokojnie może podróżować dwójka pasażerów. Na ilość miejsca z tyłu pozytywnie wpływa wysoka linia dachu, a także brak tunelu środkowego, przez co osoba siedząca na środku ma miejsce na nogi.


Odmiana N Line wyróżnia się w środku fotelami ze znaczkiem N, czerwonymi przeszyciami, czarną podsufitką, a także aluminiowymi nakładkami na pedały.

Multimedia

Tak jak wspomniałem wcześniej, na multimedia składają się dwa ekrany, skryte za jedną taflą szkła. Obydwa mają bardzo dobrą jakość, a także są w miarę przejrzyste w obsłudze. Ekran odpowiedzialny za wyświetlanie informacji o jeździe, czyli tak zwane cyfrowe zegary, ma przekątną 10,25 cala. Posiada on kilka opcji wyświetlania obrazu jednak generalnie są one dość okrojone, w stosunku do tego, co oferuje konkurencja. Z pewnością znajdą się jednak osoby, które preferują właśnie taką prostotę. Sterować można w zasadzie jedynie informacjami znajdującymi się pośrodku, które wyświetlają podstawowe informacje komputera pokładowego, a także przykładowo wskazania nawigacji wbudowanej w aucie czy informacje o systemach bezpieczeństwa.


Ekran multimediów obsługuje CarPlay oraz Android Auto bezprzewodowo, co jest oczywiście główną funkcjonalnością wykorzystywaną przez użytkowników. Ekranem możemy również sterować funkcjami samochodu, a także różnymi opcjami. Jest on dość przejrzysty w obsłudze, dzięki czemu każdy się odnajdzie. Testowany Tucson jest wyposażony w standardowy zestaw audio, który należy jednak pochwalić. Gra on bardzo dobrze jak na system, który nie wymaga dopłaty. W połączeniu z dobrym wyciszeniem można posłuchać głośniej muzyki w dobrej jakości.

Systemy bezpieczeństwa – nie przeszkadzają kierowcy

Hyundai Tucson jak na nowoczesnego SUV-a przystało, jest wyposażony w wiele systemów bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o aktywne systemy wspomagania kierowcy, przede wszystkim pochwalić należy adaptacyjny tempomat, a także system wspomagania martwego pola. Działają one bardzo dobrze i prawie nigdy się nie mylą, przez co są bardzo wygodne w użytkowaniu. Na autostradzie również pomaga nam dedykowany asystent, który radzi sobie bardzo dobrze. Jak w każdym nowoczesnym aucie denerwujący jest obowiązkowy system wykrywania znaków. Nie zawsze działa on idealnie, a czasem wręcz wykrywa ograniczenia, które nie istnieją. W parkowaniu pomaga kamera cofania, a także czujniki dookoła samochodu. W opcji można znaleźć kamery 360°, a także system pokazujący obraz z bocznych lusterek na ekranie cyfrowych zegarów.

Bagażnik

Tucson nawet w wersji PHEV posiada duży i ustawny bagażnik. Jego pojemność wynosi 577 litrów. Po złożeniu siedzeń otrzymujemy jeszcze większą pojemność na poziomie 1730 litrów. Siedzenia można złożyć z poziomu bagażnika, a także tylnego rzędu siedzeń. Niestety, w zasadzie nie znajdziemy w nim drugiego dna, ponieważ pod podłogą znajdziemy jedynie miejsce na kable do ładowania lub zestaw naprawczy. Bagażnik jest oczywiście sterowany elektrycznie. Można go otworzyć przyciskiem na klapie, we wnętrzu, a także na kluczyku. Można również ustawić, aby otwierał się on automatycznie po podejściu do klapy z kluczykiem w kieszeni.

Osiągi i wrażenia z jazdy – Hyundai Tucson jeździ bardzo przyjemnie

Hyundai Tucson w wersji Plug-in Hybrid osiąga moc 253 KM. Pod maską znajdziemy silnik 1.6 T-GDI, który jest wspomagany jednostkami elektrycznymi. Napęd jest przenoszony na cztery koła przy pomocy sześciostopniowej skrzyni automatycznej. Sprint do setki zajmuje 8 sekund, a prędkość maksymalna to 180 kilometrów na godzinę. Można więc śmiało powiedzieć, że są to wartości wystarczające, jednak dzięki zastosowaniu napędu elektrycznego wrażenia z przyspieszenia są nieco lepsze niż w rzeczywistości. Wszystko zależy również od wybranego trybu jazdy. Tucson PHEV standardowo startuje w trybie Eco, jednak możemy go zmienić na Sport jednym przyciskiem. Wersja 4×4 posiada również tryby terenowe, które można wykorzystać na śniegu, piasku czy błocie. Układ działa bardzo dobrze, i choć nie wjeżdżałem w mocniejszy teren, nie trzeba się bać zjechać Tucsonem na nieutwardzone drogi. Pochwalić należy również zawieszenie, które znakomicie radzi sobie z nierównościami, a przy tym jest pewne w prowadzeniu.

Spalanie – w mieście zdecydowanie lepiej niż na autostradzie

Plusem zastosowania baterii oraz systemu hybrydowego plug-in powinno być także mniejsze spalanie. Nie zawsze jednak tak jest. W mieście i na trasie podmiejskiej nawet bez naładowanej baterii spokojnie możemy zejść ze spalaniem poniżej 6 litrów. Oczywiście, jeśli naładujemy baterie, jest pod tym względem jeszcze lepiej i możemy pokonać do około 60 kilometrów w trybie w pełni elektrycznym, co jest obecnie wynikiem przeciętnym na tle konkurencji. Niestety mniej kolorowo robi się na drodze ekspresowej lub autostradzie. Przy 120 km/h Hyundai Tucson Spala około 8 litrów na 100 km. Przy 140 km/h wartość ta wzrasta do nawet powyżej 10 litrów na 100 km. W połączeniu ze zbiornikiem paliwa na poziomie 43 litrów zasięg jest dość mały, przez co często będziemy musieli tankować.

Cennik

Ceny Hyundaia Tucsona rozpoczynają się już od 126 900 złotych (w ofercie promocyjnej). Należy jednak wspomnieć, że jest to podstawowa wersja z napędem benzynowym. Droższe odmiany, czyli hybrid oraz plug-in hybrid są znacznie droższe, a jeśli przy okazji będziemy chcieli kupić wersję N Line lub Platinium przyjdzie nam naprawdę sporo zapłacić. Cennik wersji Plug-In Hybrid rozpoczyna się od 169 900 złotych. Testowany egzemplarz kosztował 213 800 złotych w ofercie promocyjnej. Jeśli komuś nie zależy na sportowej stylistyce i wyposażeniu N Line, spokojnie może rozejrzeć się za niższą wersją wyposażenia, a także nad słabszymi jednostkami napędowymi. Również standardowe odmiany 1.6 T-GDI i 1.6 CRDI można wyposażyć w automatyczne skrzynie i napęd na cztery koła.

Podsumowanie – świetny samochód, ale rozejrzałbym się za innym wariantem

Hyundai Tucson w wersji plug-in hybrid jest znakomitym wyborem, jeśli potrzebujemy samochodu do miasta i na dojazdy podmiejskie. Do pokonywania długich dystansów lepiej rozejrzeć się za zwykłą wersją benzynową, która jest lżejsza, przez co przy prędkościach autostradowych uzyskuje podobne lub niższe wyniki spalania, a jednocześnie jest dużo tańsza w zakupie. Tucson w porównaniu do konkurencji ma jednak dość sporo zalet, przede wszystkim jest to wysoka przestronność, dobra jakość wykonania, a także stojące na wysokim poziomie multimedia. Jeśli komuś zależy na sportowej stylistyce i lubi tego typu dodatki, zdecydowanie warto zdecydować się na odmianę N Line.

Za udostępnienie auta do testu dziękujemy Hyundai Polska

Hyundai Tucson N Line PHEV

od 126 900 zł (testowany 213 800 zł)
8.3

Wygląd

9.0/10

Zawieszenie

9.0/10

Dynamika

8.0/10

Spalanie

7.0/10

Pozycja za kierownicą

8.5/10

Użytkowanie

8.0/10

Radość z jazdy

8.0/10

Przestronność

8.5/10

+ Plusy

  • Dużo miejsca we wnętrzu
  • Dobra dynamika
  • Porządna jakość i spasowanie
  • Świetne wyciszenie
  • Niskie spalanie w mieście...

- Minusy

  • ...Za to wysokie na autostradach
  • Niewielka ilość opcji konfiguracji cyfrowych zegarów
  • Mała pojemność zbiornika paliwa