,,Błąd w instrukcji? Zamalujemy, proszę zameldować się w salonie” – właśnie w taki sposób australijski oddział Renault ma zamiar rozwiązać problem z podręcznikiem dla kierowcy.
Renault Megane jest wyjątkowo popularnym modelem francuskiego producenta. Wystarczy tylko spojrzeć na statystyki z poprzedniego roku – na ledwie ponad milion sprzedanych samochodów, 130 tysięcy to pojazdy z rodziny Megane. Dla takiego modelu wszelkie akcje serwisowe są więc prawdziwym wyzwaniem logistycznym. Nie mówiąc już o fakcie, że zmuszają naprawdę wielu właścicieli do zawitania ze swoim autem do warsztatu i – co za tym idzie – stracenia sporej ilości czasu. Akcja, o której dzisiaj mówimy, jest na szczęście związana z wąską grupą aut na niszowym rynku, jakim jest Australia. Powód jednak jest jednak naprawdę nietypowy. Nie jest on bowiem w ogóle związany z działaniem auta.
Przyczyną całego zamieszania jest zły opis w instrukcji samochodu dotyczący obsługi szyb. Według Renault, ,,podręcznik zawiera błąd w jednym ze zdań, który może spowodować niewłaściwe użycie przez kierowcę systemów bezpieczeństwa dzieci, które zostały umieszczone w tylnych drzwiach”. Australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów postawiła bardzo podobną tezę – właściciele Renault Megane przez błąd w druku mogą zostawić tylne drzwi odblokowane, co może spowodować otwarcie ich przez dziecko podczas jazdy.
Największym absurdem całej sytuacji jest sposób, w jaki Renault rozwiąże ,,usterkę”. Pierwszym pomysłem, jaki zapewne przyszedłby wam teraz do głowy, byłoby wymienienie książeczek na te zawierające poprawne informacje. Przynajmniej taka była moje pierwsza myśl. Tak się jednak nie stanie, ponieważ producent… po prostu zamaże niewłaściwe słowo czarnym markerem. Tyle. Oczywiście proces musi zostać odpowiednio zarejestrowany, więc właściciele i tak muszą odwiedzić najbliższego dealera Renault, który przeprowadzi całą operację.
Ta kuriozalna akcja serwisowa obejmie 824 egzemplarze Megane z okresu od 16 kwietnia do 11 października 2016 roku. Nie ukrywamy – chcielibyśmy zobaczyć minę właścicieli, którzy dostają informację o konieczności stawienia się na akcję serwisową. A wszystko po to, by zamalować jedno słowo w instrukcji…
Foto. materiały prasowe producenta