Rynek hipersamochodów niszowych producentów jest naprawdę obfity. Nie dziwi zatem, że Praga próbuje swoich sił w temacie z modelem Bohema.
Wyścig zbrojeń w topowej klasie hipersamochodów trwa w najlepsze na wszystkich jego obszarach. Elektryki od Rimaca, Pininfariny czy Lotusa prześcigają się w czasach sprintu do kolejnych setek. Spalinowe i hybrydowe monstra walczą z kolei o przebicie bariery 500 km/h oraz kolejnych rekordów Nurburgringu. W tym ciągłym pośpiechu za przekraczaniem kolejnych barier znajdują się jednak ci, którzy przy swoich konstrukcjach stawiają na doświadczenia z jazdy. Najnowszym tego przykładem jest Praga Bohema — pierwszy hipersamochód czeskiej marki z brytyjskim DNA.
Założona w 1907 roku Praga w Czechach ma długą i burzliwą historię. Marka ta produkowała całą masę różnorodnych pojazdów — od samochodów, przez motocykle, ciężarówki, busy po czołgi i samoloty. W 2011 Czesi zaznaczyli swoją obecność w motorsporcie za sprawą prezentacji ich modelu R4. Rok później światło dzienne ujrzał model R1, który stał się bazą dla pucharu Pragi w mistrzostwach Britcar.
Od premiery R4 Praga cały czas oznajmiała, że ma ambicję produkować samochody o wyścigowym DNA z homologacją drogową. Jak się jednak okazało, na premierę takiej maszyny musieliśmy czekać jednak aż do listopada 2022.
Praga Bohema to samochód naprawdę niesamowity w swojej koncepcji. Czeski pojazd w przeciwieństwie do większości współczesnych hipersamochodów powstał w manii lekkości. Przejawia się ona na każdym kroku konstrukcji. Z początkowych planów na VAG-owskie V10 projektanci przerzucili się na jednostkę V6. Nie jest to jednak byle jaka widlasta szóstka, a podkręcone serce Nissana GT-R R35. Oznacza to turbodoładowane 3,8 litra o mocy przekraczającej 700 koni mechanicznych. Wszystko to w samochodzie lżejszym niż tonę, bo ważącym dokładnie 982 kg! Przekłada się to na przyspieszenie do setki szybsze niż 3,5 sekundy, prędkość maksymalną ponad 300 km/h. W dzisiejszych czasach wartości te nie wydają się imponujące, ale nie cyferkami ten pojazd stoi. Niska masa i ogromna siła docisku (900kg przy 250 km/h bez aktywnej aerodynamiki) sprawiają, że mało który samochód dostarczy tyle wrażeń z jazdy co właśnie Bohema.
Bohema całymi garściami czerpie z wyścigowego dobytku Czechów w mistrzostwach Britcar, jednakże na tym motorsportowe konotacje się nie kończą. Aktywnym w procesie konstrukcji, dostrajania i testów był nie kto inny jak Romain Grosjean — obecny kierowca IndyCar, znany ze swojego epizodu w Formule 1.
Byłem zdumiony niesamowitymi osiągami Bohemy na torze, jej przystępnością na drogach i łatwością przechodzenia między nimi. Praga naprawdę sprostała mojemu wyzwaniu! Na drodze jeździ się płynnie, samochód eliminuje nierówności, można pogadać z pasażerem i wszystko jest w spokojnie w porządku. Następnie po prostu przełącz tryb i jesteś na torze. Te same ubrania, ten sam samochód, ale odczucia się zmieniają, a ty przekraczasz granice i zbierasz niesamowite czasy okrążeń, odkrywając niewiarygodne możliwości w Bohemie. A wciąż mamy jeszcze kilka miesięcy na dopracowanie drogowych właściwości i czasów okrążeń na torze!
Romain Grosjean
Praga planuje roczną produkcję na poziomie 20 ręcznie składanych egzemplarzy. Bazowa cena każdego zacznie się od 1,28 miliona euro z podatkami, czyli ponad 6 milionów złotych przy obecnym kursie. Produkcja ma ruszyć już w drugiej połowie 2023, przez co na przyszły rok zaplanowany jest nakład jedynie dziesięciu sztuk.
Foto. materiały prasowe producenta, Maksymilian Kender
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.