Mało który samochód działa na zmysły w taki sposób, jak Pagani Huayra. Ostani egzemplarz wersji roadster zasłużył natomiast na miano arcydzieła.
Choć myśląc o włoskich supersamochodach pierwsze co nam przychodzi na myśl jest albo Ferrari, albo Lamborghini. Jest to oczywiście zrozumiałe, bo obie te marki najbardziej wbiły się w świadomości większości. Mimo to jednak samochody z Maranello i Sant’Agata nie są jedynymi arcydziełami, które opuszczają fabryki na Półwyspie Apenińskim. Jedną z nowszych, ale przy tym nie mniej wyjątkowych jest między innymi Pagani Automobili. Choć marka ma niecałe 30 lat już teraz zdążyła zapisać się na kartach historii motoryzacji z tworzenia niesamowitych dzieł inżynierii i sztuki na czterech kołach. Ich ostatni na ten moment model jakim jest Pagani Huayra, mimo wielu lat na karku, do dziś zaskakuje swoją niezwykłą aktywną aerodynamiką. Sam pojazd jednak zachwyca nie tylko technikaliami, ale również wykończeniem i stylistyką. Ostatni egzemplarz wersji roadster jest zresztą tego najlepszym przykładem.
Omawiany tutaj egzemplarz jest setnym, ale i zarazem ostatnim z limitowanej serii modelu w nadwoziu bez dachu. Fani marki lubiący układać swoje fryzury na wietrze na Huayrę bez dachu musieli czekać ponad pół dekady. Kiedy pierwsze egzemplarze wersji coupe na drogi wyjechały już 2011, tak na roadstera Pagani kazało sobie czekać aż do 2017 roku. Ostatni egzemplarz z tej limitowanej edycji z fabryki wyjechał dopiero niedawno, dzięki czemu możemy nacieszyć okiem takimi obrazkami.
Pokazana na zdjęciach sztuka została obnażona z jakiegokolwiek kolorowego lakieru, a co za tym idzie eksponuje gołe włókno węglowe. Dla kontrastu z carbonową czernią nadwozia we wnętrzu zdecydowano się na odrobinę jaskrawości. W ten sposób na wielu elementach znalazła się cała masa żółtego. Do tego złote wykończenia zegarów czy silnika dodają samochodowi ekskluzywnego charakteru.
Jeżeli jacyś fani modelu Pagani Huayra obawiają się rychłego zakończenia produkcji, to mam dla nich dobrą wiadomość. Nasilają się bowiem plotki o planowanej edycji R, nawiązującej do tak samo nazwanej wersji Zondy. Pod maską natomiast znaleźć miałoby się wolnossące V12 od AMG z mocą podkręconą do 900 koni mechanicznych.
Foto. materiały prasowe producenta
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.