Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Czy można odrodzić legendę? Nissan 400Z ma być próbą reaktywacji kultowego modelu 240Z, ale czy to ma prawo w ogóle się dzisiaj udać?

Ostatnio próbowałem znaleźć argumentację dla nowego Nissana 400Z. Z jednej strony japoński producent nie do końca jest w dobrej sytuacji finansowej, różne wzloty i upadki były w ostatnim czasie, a tak naprawdę korona-kryzys nie służy całej motoryzacji, więc ciężko przewidzieć co się wydarzy. Z drugiej strony już o tym aucie jest głośno, mamy miliony wizualizacji, a Nissan nie za wiele oficjalnie zrobił w tym kierunku. Można zatem powiedzieć, że marketing pierwsza klasa, jednak nasuwa się pytanie czy faktycznie przyniesie wymierne skutki, a projekt 400Z opłaci się w perspektywie długoterminowej? Na takie werdykty jeszcze za wcześnie, ale grafik Maxim Shershnev przygotował rendery, które przedstawiają możliwy wygląd auta. Możliwy w bardzo naciąganym znaczeniu, ale o tym za chwilę.

Zgodnie z nazewnictwem Nissana, 400Z powinien mieć pod maską silnik o pojemności 4-litrów. Nie będzie miał, bo takiej możliwości nie ma. Co najwyżej może się tam znaleźć 3-litrowe V6 z Infiniti. Dobre i to, ale chociaż moc ma być na poziomie 400 KM. To jest informacja prawdopodobna, ale nie pewna, bo potwierdzenia nie ma. Pewne jest to, że wizualnie auto będzie nawiązywać do modelu 240Z. Ma to być miks kultowego 240Z z poprzednim 370Z i jeszcze trochę z GT-R‘a. Można? Jasne, że można. Wszystkie wizualizacje opierają się na 240Z. Za każdym razem auto przybiera tą samą formę, ale nie wiemy co będzie na prawdę. Może bryła będzie bliższa GT-R’owi? A może coś zupełnie innego? Tego nie wie nikt.

400Z

To co przedstawia Maxim Shershnev pokazuje nam dwa warianty – drogowy i torowy. Pierwszy z nich łagodny i ułożony, drugi natomiast agresywny i dziki. Oba jednak bardzo futurystyczne i kontrowersyjne. Sam pomysł jest bardzo dobry, a dwie odmiany dają spore pole do popisu. Poszerzone nadkola i poprawiona aerodynamika wiele zmieniają w kwestii wizualnej oraz dodają charakteru. Otwiera się pole do popisu dla kwestii mechanicznej, która w wersji torowej ma mniej ograniczeń. Jednak czy tak naprawdę lekarstwem dla 400Z nie będzie hybryda? Fani zrozumieją, ekologia pokocha, a auto będzie zwinne, szybkie i mocne – o to przecież chodzi.

400Z

Foto. Maxim Shershnev via Instagram

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *