Zwykło się mawiać, że ideału nie da się poprawić. Patrząc na najnowsze Lamborghini Huracan STO łatwo się z tym nie zgodzić.
Zapewne niejeden z was to czytających chciałby się postawić w roli kierowcy wyścigowego. Spełnieniem marzeń dla wielu byłaby rywalizacja na torach czy odcinkach rajdów w formie pracy na pełen etat. Oczywiście w życiu jak to w życiu, nie wszystko zawsze jest kolorowe. W taki sposób marzenie kończy się zazwyczaj czy to na kartingu, sim-racingu, amatorskich rajdach i wyścigach czy wypadach na dni otwarte toru. Na szczęście dla nas, cała masa producentów decyduje się na stosowanie technologii rodem z wyścigówek w swoich drogowych samochodach. Nie inaczej jest w przypadku omawianego tutaj pojazdu, jakim jest Lamborghini Huracan STO.
Sam projekt nie jest zaskoczeniem, bo o pracach nad nim mówiło się już od dobrego czasu. Skrót tej wersji bestsellerowego supersamochodu z Sant’Agata oznacza Super Trofeo Omologata. Fani marki od razu słusznie powiążą to z serią wyścigową Lamborghini o tej samej nazwie. Ostatni człon natomiast od razu informuje, iż mamy tutaj do czynienia z samochodem Super Trofeo z homologacją drogową. Ponadto przy prezentacji modelu Lamborghini dedykuje tę edycję swoim sukcesom w legendarnym 24-godzinnym wyścigu na torze Daytona. Włoska marka święciła tam bowiem triumfy w latach 2018, 2019 i 2020.
Kiedy wydawało się, że Performante jest szczytem tego, co producent z Sant’Agata wyciśnie z tej generacji supersamochodu z V10, Lamborghini Huracan STO przebija swojego poprzednika pod każdym względem. Wszystko jest tutaj lepsze i bardziej ekstremalne. Pojazd utracił 43 kilogramy względem wersji Performante przy tej samej mocy wolnossącego V10. Podrasowany system Aerodinamica Lamborghini Attiva przyczynił się do wzrostu siły docisku o ponad 50 procent. Pojazd ten natomiast może jeszcze efektywniej wytracać prędkość dzięki zastosowaniu węglowo-ceramicznych hamulców Brembo CCM-R rodem z Formuły 1. Co ciekawe, przy tym wszystkim supersamochód ten utracił względem Performante aż 35 Nm momentu obrotowego, dysponując wartością „jedynie” 565 Nm. Mimo ubytku momentu obrotowego Lamborghini Huracan STO wciąż stoi na wysokim poziomie z osiągami. Pierwsza setka osiągana jest tutaj już po 3 sekundach, a dobicie do prędkości maksymalnej 310 km/h zająć ma jedynie 9 sekund.
Pojazd oferowany będzie w całej masie przeróżnych wersji kolorystycznych. Przyszli klienci będą mieli możliwość nabycia swojego Huracana w dowolnej konfiguracji kolorów z palety Ad Personam. Cena zaczynać się będzie od około 250 tysięcy euro bez podatków. Pierwsze egzemplarze natomiast trafić mają do klientów już w pierwszych miesiącach przyszłego roku.
Foto. materiały prasowe producenta
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.