Redaktor | Fotograf

BMW M3 CSL to jedna z ikon niemieckiej motoryzacji. Choć od jej debiutu minęło już niemal 20 lat, wciąż jest obiektem westchnień wielu entuzjastów myśli technicznej naszego zachodniego sąsiada. Główne różnice względem zwykłego M3 dotyczyły nieco wyższej mocy i niższej masy. Jednak jak, po tak wielu latach, CSL poradzi sobie na hamowni? Czy nadal utrzyma deklarowaną przez producenta moc 360 koni mechanicznych? Sprawdził to Evolve Automotive.

Na temat BMW M3 E46 powiedziano już w zasadzie wszystko. To jednak nie przeszkadza wciąż mówić o tym wspaniałym samochodzie. Zwłaszcza o wersji CSL, która jest wyjątkowa i unikatowa. Odróżnia się od zwykłego M3 zwłaszcza mocą i znacznie niższą masą. Jednak od jej debiutu minęło już niemal 20 lat, co sprawia, że wśród wielu osób mogą pojawiać się obawy spadku mocy silnika po takim okresie. Evolve Automotive postanowił to sprawdzić na hamowni. Wynik okazał się bardzo dobry.

W teorii, M3 CSL powinien rozwijać moc 360 koni mechanicznych. Jak na początek XXI wieku był to wspaniały wynik. Pod maską znajduje się znakomity silnik S54B32HP, który różni się nieco od standardowego S54B32 stosowanego w M3 E46. Różnice opierają się na ostrzejszych wałkach rozrządu, a także zmodyfikowanym układzie wydechowym. Dzięki temu, auto rozwija o 17 koni więcej od standardowej wersji. Jednak jaki wynik osiągnie po tak długim okresie użytkowania?

Jak BMW M3 CSL poradzi sobie na hamowni niemal 20 lat po debiucie?

Okazało się, że nie ma się o co martwić. Wynik to 360,7 konia mechanicznego oraz 365 niutonometrów. Co równie ważne, przebieg krzywej mocy również jest znakomity, a wierzchołek mocy jest osiągany tuż przed odcinką. Taki egzemplarz to prawdziwy rarytas. M3 CSL powstało w ilości jedynie 1383 sztuk, więc każdy z nich jest na wagę złota. Dostrzegł to także rynek wtórny, na którym ceny zadbanych egzemplarzy szybują w górę. Właściciel tego M3 może być spokojny, ponieważ auto wydaje się być perfekcyjnie zachowane.

Film: Evolve Automotive

Foto. materiały prasowe producenta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *