Doug DeMuro w swoim filmie przedstawia substytut klamek w Mustangu Mach-E

Gdy Ford zaprezentował swojego elektryka, skupiliśmy się na jego kontrowersyjnej nazwie. Natomiast umknęło nam coś o wiele ciekawszego.

Zawsze, od kiedy tylko pojawiły się samochody z zamkniętą przestrzenią pasażerską, trzeba było znaleźć rozwiązanie pozwalające na efektywne i komfortowe wejście oraz wyjście z tej przestrzeni. Przez grubo ponad 100 lat wygląd aut oczywiście się zmienił. Jednak mimo coraz śmielszych fantazji stylistów realizowanych w autach produkcyjnych, wszystkie pojazdy od zawsze miały jedną wspólną stylistyczną cechę – mniej lub bardziej, lecz zawsze wystające klamki. Ford musiał się z tym zmierzyć.

Amerykanie z kolejnym pomysłem

Na przestrzeni ostatnich dekad poczyniono wiele prób rozwiązania problemu otwierania drzwi w nieco ładniejszy sposób i przede wszystkim tak, aby usprawnić aerodynamikę całego auta. O ile w superautach jest to zazwyczaj stosunkowo proste, bo większość z nich ma skomplikowaną linię boczną i łatwo schować gdzieś małą dźwignię lub przycisk, nie wpływając tym samym ani na wygląd ani na opór stawiany mijanemu powietrzu, o tyle w przypadku normalnych aut jest to sporym wyzwaniem. Zwłaszcza teraz, gdy auta o napędzie elektrycznym stają się coraz bardziej użyteczne i przystępne (małymi kroczkami…) i zaczynają być używane do transportu ludzi i dóbr, a nie tylko jako ciekawostka motoryzacyjna, klamki są istotnym zagadnieniem. Jest to spowodowane tym, że w przeciwieństwie do spalinowego auta, które zawsze ma pewny zapas energii w postaci baku ciekłego paliwa, elektryki mają mocno ograniczone zasoby energii, zużywają ją o wiele szybciej, bez względu na to, czy stoimy czy jedziemy a w dodatku ponowne uzupełnienie tego zapasu, czyli naładowanie baterii, trwa wielokrotnie dłużej niż tankowanie benzyny czy oleju napędowego.
Dlatego też w elektrykach głównym zmartwieniem jest zasięg, oraz wszystko co może go ograniczać, a więc również opór aerodynamiczny.
Z takim problemem zmagał się więc również Ford, projektując nowego Mustanga Mach-E.

Mieć ciastko i zjeść ciastko

Tak w praktyce można by opisać system otwierania drzwi w Mustangu na sterydach. Jak zatem dostaniemy się do wnętrza tego elektryka? To proste: Po odblokowaniu auta kluczykiem bądź klawiaturą numeryczną na słupku B, naciśnij przycisk, również na słupku B. Gdy drzwi się uchylą pociągnij je za odstający uchwyt i pociągnij aby otworzyć. W środku są już nieco bardziej znajome klamki a raczej elektryczne dźwigienki do otwierania drzwi. Z tyłu natomiast, sytuacja jest już mniej oczywista. Drzwi odblokowuje się tak samo, przyciskiem, tym razem na słupku C. Jednak nie ma na nich żadnego odstającego uchwytu. Okazuje się, że tylne drzwi zostały zaprojektowane do otwierania jedynie poprzez włożenie palców w szczelinę między nadwoziem i uchylonymi drzwiami i pociągnięcie ich w ten sposób, w żaden inny. Zainstalowano nawet gumową osłonę, aby użytkownik nie musiał mieć do czynienia z gołą, lodowatą lub rozgrzaną od słońca blachą. Ford tłumaczy, że przeprowadził testy z ludźmi, którzy mieli za zadanie otworzyć tylne drzwi, z zamontowanym uchwytem takim samym jak z przodu. Większość jednak decydowała się wsunąć palce pod drzwi gdy się już uchyliły.

Ford

Ale dlaczego w takim razie przednie drzwi mają uchwyt? I dlaczego jest on odstający, skoro klasycznych klamek pozbyliśmy się właśnie po to, aby nie odstawały? I czemu musimy narażać nasze palce na zgniecenie za każdym razem gdy otwieramy drzwi? Takie pytania zapewne ma teraz większość z Was. Spieszymy z wyjaśnieniem. Okazuje się bowiem, iż uchwyt, zamontowany na dolnej linii okien nie stawia żadnego oporu powietrza, gdyż w czasie jazdy tego powietrza tam zwyczajnie nie ma. Odbija je lusterko, znajdujące się tuż przed każdym z dwóch uchwytów. Dlatego, mimo że przednie drzwi również mają gumowe obicie pod spodem, Ford zdecydował się zamontować te uchwyty, dla ewentualnej, dodatkowej wygody. A nie znajdziemy ich na drzwiach tylnych, gdyż tam byłyby już na tyle daleko od lusterek, że faktycznie mogłyby ukraść parę cennych kilometrów z zasięgu Mustanga. Natomiast jeśli chodzi o ryzyko przytrzaśnięcia palców – nie ma takowego w tym aucie. Gdy uchylimy dowolne drzwi przyciskiem, u dołu drzwi wysunie się mała blokada, uniemożliwiająca na ponowne zamknięcie drzwi, do póki nie odchylimy ich bardziej, co schowa blokadę.

Skąd to wszystko wiemy? Mustanga Mach-E co prawda nie ma jeszcze w Polsce, jednak jego klamkom przyjrzała się możliwie najodpowiedniejsza osoba w świecie motoryzacji – Doug DeMuro. Przedstawił on na swoim filmie zasadę działania całego tego systemu z bliska. Zobaczcie sami:

Dla przypomnienia: Ford Mustang Mach-E to nowy elektryk mający rywalizować głównie z Teslą Model Y. Najmocniejszy wariant przyspieszy do setki w 3,5 sekundy a najoszczędniejszy przejedzie niecałe 500 km na jednym ładowaniu. Więcej o Mustangu Mach-E przeczytasz tutaj.

Źródło: Doug DeMuro Foto. Materiały prasowe producenta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *