Płonący od kilkunastu dni na Oceanie Atlantyckim statek Felicity Ace ostatecznie zatonął, zabierając na dno ładunek warty kilkaset milionów dolarów.

Od kilkunastu dni wiele mediów motoryzacyjnych relacjonowało niepokojącą sytuację, która wydarzyła się na Oceanie Atlantyckim, około 170 kilometrów od portugalskich Azorów. Dokładnie 16 lutego pojawiła się informacja, iż ogromny statek towarowy Felicity Ace, płynący z Niemiec do Stanów Zjednoczonych zaczął się palić. Na pokładzie znajdowało się dokładnie 3965 samochodów marek wchodzących w skład Grupy Volkswagen. Nie chodzi tutaj tylko o głównego producenta, ale również o bardziej ekskluzywnych modelach między innymi od Porsche, Bentleya czy Lamborghini.

Załoga została w komplecie skutecznie ewakuowana przez ratowników, a następnie zajęto się próbą gaszenia statków. Próbą, gdyż całkowite wygaszenie pożaru z uwagi na spalanie się baterii oraz akumulatorów w autach było praktycznie niemożliwe. Pozostawiono więc tlący się wrak statku, czekając na dalszy rozwój wypadku i licząc na to, że pożar na Felicity Ace samoistnie się zakończy, a wtedy rzeczoznawcy przejdą do szacowania strat, zaś śledczy – do poszukiwania przyczyn całej tej sytuacji. Teraz wiemy, że do tych dwóch ostatnich rzeczy już nie dojdzie.

Felicity Ace

Wczoraj otrzymaliśmy bowiem oficjalną informację, że statek Felicity Ace zatonęło wraz z całym ładunkiem, co dla Grupy Volkswagen jest olbrzymią katastrofą. Jeżeli chodzi o straty finansowe, szacunki nie są zgodne, lecz oscylują one od 330 do nawet 400 milionów dolarów, a to jest wyłącznie wartość samych aut.

Co dokładnie znajdowało się na pokładzie nieszczęsnego statku? Możemy wymienić ponad 1000 egzemplarzy samochodów od Porsche, podobną ilość pojazdów Volkswagena, a także nieznana ilość aut Bentleya oraz Lamborghini. W przypadku włoskiej marki wiemy jednak, iż na pokładzie znajdowało się kilka egzemplarzy nieprodukowanego już Lamborghini Aventadora, co stanowi spory problem i może zmusić producenta z Italii do wyprodukowania kilku kolejnych sztuk tego modelu. Niezależnie jednak, co w tym aspekcie się stanie, trzeba powiedzieć jedno – zatonięcie statku Felicity Ace to bardzo poważny cios pod kątem ekonomicznym i dla Grupy VAG, i dla klientów, którzy mimo że otrzymają prędzej czy później swoje samochody, będą musieli czekać być może nawet jeszcze kilka czy kilkanaście miesięcy.

Foto. Wikimedia Commons

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *