W Europie jest wiele SUV’ów, ale Toyota Highlander może dać nową jakość i podnieść poprzeczkę w aspekcie właściwego wykorzystanie w terenie takiego auta
Nie odkryję Ameryki mówiąc, że rynki każdego kontynentu, a nawet nie raz poszczególnych krajów na tej samej części globu różnią się w sposób znaczący. Wynika to z naprawdę wielu czynników, takich jak panujące warunki klimatyczne, ukształtowanie terenu, stan dróg, czy ogólną mentalność klientów. Nie ma się więc co dziwić, że niektóre pojazdy, choć bywają naprawdę świetne, nie mają sensu w danym rejonie. Najlepszym przykładem niech będą ogromne amerykańskie pick-up’y, które tam są w szczycie popularności, a u nas po prostu ich nie ma. Ma to oczywisty związek z rozmiarem takowych pojazdów, przez co na naszym rynku dostępni są mniejsi brata takich kolosów jak Ford F150 czy Toyota Tacoma. Podobna sytuacja jest w przypadku SUV’ów, gdzie Amerykanie mają do czynienia ze znacznie większymi modelami z tego segmentu. Na szczęście jednak, w jednym przypadku za niedługo status quo ulegnie zmianie, ponieważ Toyota postanowiła sprowadzić na rynek europejski dotąd nie oferowanego kolosa. Mowa tutaj o modelu Toyota Highlander, który w niedalekiej przyszłości trafi do salonów na Starym Kontynencie.
Obecna moda na SUV’y od dawna wywołuje sporo negatywnych emocji wśród fanów motoryzacji. Jeżeli jednak znalazł się wśród was ktoś, kto wciąż nie jest przekonany do tego typu nadwozia, a jakimś cudem jeszcze nie uciekł, zaraz wytłumaczę dlaczego pojawienie się tego modelu powinno nas cieszyć.
Mimo iż samochody tego typu początkowo powinny nam się kojarzyć z przestronnością i uniwersalnością, którą potrafią się wykazać na każdym terenie, tak ostatnio zaczęły się kurczyć, a wraz ze zmniejszającym się rozmiarem coraz bardziej cierpiały właściwości terenowe. Wszystko to przez zmianę docelowego klienta, którym stali się mieszkańcy miast. I choć osobiście uważam, że duża terenówka pasuje do ciasnych ulic miast jak pięść do nosa, tak stety niestety, jestem w mniejszości. Na szczęście jednak do dość wąskiej na terenie Europy gamy większych SUV’ów, którym nie straszna będzie okazjonalna przygoda w terenie, za niedługo dzięki Toyocie dołączy gracz, który może stać się poważną propozycją dla osób oczekujących od SUV’ów czegoś więcej niż większego wozidła na miasto.
Choć Highlander dołącza do bogatej gamy SUV’ów japońskiego producenta, to na pewno wyróżni się spośród swoich mniejszych braci, przede wszystkim rozmiarem. Bez wątpienia będzie większy od takich pojazdów jak ciekawy stylistycznie CH-R, czy i tak już dość spory RAV-4, a o niedawno zaprezentowanym Yarisie Cross nie ma co nawet mówić. Samochód jako jedyny w gamie pojazdów o tym nadwoziu u japońskiego producenta będzie wyposażony w nie dwa, a trzy rzędy siedzeń. Oznacza to aż 7 miejsc siedzących, co na pewno będzie sporą zaletą tego modelu na tle innych samochodów Toyoty.
Oparty na platformie GA-K oraz architekturze TNGA auto oferuje również przestronny bagażnik. 658 litrów w przypadku konfiguracji pięcioosobowej może zostać rozszerzone aż do 1909 litrów w przypadku złożenia środkowego rzędu siedzeń. Dodatkowo będzie w stanie udźwignąć za sobą przyczepę o masie do 2 ton, co na pewno przyda się miłośnikom campingów. W przeciwieństwie do Amerykanów, potencjalni nabywcy na Starym Kontynencie będą mieli do wyboru jedynie wariant jednostki napędowej w układzie hybrydowym. 2,5 litrowa jednostka wspomagana silnikami elektrycznymi na obu osiach ma generować łącznie 244 koni mechanicznych, zapewniając przy tym spalanie na poziomie 6,6l na 100 kilometrów.
Model ten będzie zarazem prawdopodobnie najbardziej luksusowym pojazdem w gamie Toyoty. Wygłuszone wnętrze wyposażone zostanie między innymi w wentylowane fotele, czy 12,3 calowy ekran dotykowy z wbudowanymi Android Auto, Apple CarPlay oraz nawigacją satelitarną. Sam samochód wyposażony będzie w wiele systemów bezpieczeństwa zawartych w Toyota Safety Sense. Wśród nich należą czujniki wykrywające pieszych, adaptacyjny tempomat, asystent pasa ruchu czy rozpoznawania znaków drogowych.
Toyota Highlander do Europejskich salonów ma trafić już początkiem 2021 roku. Zagadką pozostaje cena, jednakże patrząc na amerykański cennik zaczynający się od niecałych 35 tysięcy dolarów myślę, że u nas ceny będą się zaczynać od pułapu poniżej 200 tysięcy złotych.
Foto. materiały prasowe producenta
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments