Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Nowe wcielenie klasycznego De Tomaso P70 zostało zaprezentowane w Goodwood i oficjalnie marka De Tomaso została reaktywowana. Dla motoryzacji to jeden z najpiękniejszych dni

Tego nie spodziewał się nikt, bo o De Tomaso większość młodych “fanów” motoryzacji nawet nie słyszała. Nie widziano nigdzie prototypów ani żadnych oznak jakoby szykował się powrót marki po tylu latach od zamknięcia. Aby poznać historię tej zapomnianej marki trzeba przenieść się do lat 60. ubiegłego wieku kiedy to Alejandro de Tomaso, włoski imigrant urodzony w Buenos Aires, zakłada swoją firmę.

Historia De Tomaso – od Argentyny przez Włochy na cały świat

Jak wielu początkujących producentów zaczął od przerabiania samochodów, bo był to najłatwiejszy sposób na zdobycie doświadczenia, poznania branży i nauki pokory. 5 lat później zaczyna produkować swoje własne samochody i wtedy też zaczyna się świetlana przyszłość De Tomaso.

Jak wielu początkujących producentów zaczął od przerabiania samochodów, bo był to najłatwiejszy sposób na zdobycie doświadczenia, poznania branży i nauki pokory. 5 lat później zaczyna produkować swoje własne samochody i wtedy też zaczyna się świetlana przyszłość De Tomaso.

Świetlana dlatego, że na przestrzeni 20-30 lat De Tomaso przejął cztery duże włoskie firmy: Benelli, Moto Guzzi, Innocenti i Maserati. Tak, to samo Maserati, które dzisiaj znajduje się w rękach Fiata, a trzecia generacja Quattroporte powstała właśnie dzięki De Tomaso. Samochody takie jak Vallelunga, P70, Mangusta czy Pantera można było kupić na całym świecie. Sytuacja firmy zaczęła się sypać na przełomie 2000 roku, kiedy to Alejandro ze względu na stan zdrowia nie był w stanie zajmować się swoją firmą. Po jego śmierci było tylko gorzej. W 2004 roku firma była w stanie likwidacji, a od 2015 roku znaki towarowe znajdowały się w rękach chińskiej firmy Consolidated Ideal Team Ventures.

Pantera była ostatnim modelem, który osiągnął sukces, a Guarà uchodząca za faktyczny ostatni model to samochód, który nie przebił się za bardzo na rynku. Był plan, aby po 2000 roku zbudować dwa samochody, ale nic z tego nie wyszło. Guarà oficjalnie zakończyła produkcję w 2004 roku, ale pojawiły się pogłoski, że jeszcze w 2006 roku była oferowana na niektórych rynkach. Czy są jakieś egzemplarze z datą produkcji po 2004 roku nie wiadomo, ale jeśli tak to są na wagę złota, bo wtedy nie było oficjalnie już ich producenta.

Wielki powrót na Goodwood Festival of Speed

Za powrót legendy do żywych odpowiedzialna jest firma Apollo Automobili. To właśnie projektanci tej firmy dali szansę na nowe wcielenie P70. Czym jest P72? To hipercar w klasycznym stylu. Opiera się na płycie podłogowej z włókna węglowego pochodzącej z Apollo Intensa Emozione. Oficjalnie samochód spełnia wymogi FIA w klasie LMP2, ale wizualnie jest to mistrzostwo świata.

Żadnego ekranu, sama skóra i analogowe zegary. To tak jakby skopiować samochód z lat 60. ubiegłego wieku i zacząć produkować go obecnie. Taki też był cel projektantów. Pod maskę najprawdopodobniej trafi silnik V12 o pojemności 6.3 litra, który generuje 780 koni mechanicznych i 760 Nm. Cała moc trafi na tylną oś za pośrednictwem 6-biegowej manualnej skrzyni biegów. Brzmi nieźle? To poczekajcie na zdjęcia z wnętrza.

Produkcja ma być limitowana do 72 egzemplarzy, a każdy z nich osiągnie cenę 750 000 Euro (ok. 3 200 000 złotych + podatek). Odbiorcami samochodu są klienci Ferrari SF90 Stradale, a swoją drogą ostatnio Nico Rosberg wyraził zainteresowanie nowym Ferrari i kilkoma innymi hipercarami.

Foto. materiały prasowe De Tomaso

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *