Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Ford dostosował model Mustang Mach-E do potrzeb Europejczyków i postanowił nieco poprawić m.in. układ kierowniczy oraz zawieszenie na nasz rynek

Mówiło się, że premiera modelu Mustang Mach-E odbędzie się na targach w Genewie, ale Ford stwierdził, że nie ma co czekać i pokaże go Europejczykom nieco wcześniej w Londynie. W końcu to z myślą o nas został stworzony ten samochód. Z tego też powodu postanowiono zmodyfikować nieco wersję dla Europy, bo podobno klienci na Starym Kontynencie mają nieco inne wymagania. Specjalnie dla nas poprawiono działanie układu kierowniczego, zawieszenia, kontroli stabilności i napędu na wszystkie koła. Te elementy zostały tak dostrojone, abyśmy w Europie nie odczuwali, że to auto amerykańskie i byli zadowoleni z jego prowadzenia. Aż prosi się, aby zestawić obok siebie wersję Amerykańską i Europejską by sprawdzić co tak dokładnie Ford pozmieniał i dlaczego tego nie ma w Ameryce.

Zapytacie “Ale czy ktoś kupuje Mustanga Mach-E w Europie?” i powiedzmy sobie szczerze – nie ma oficjalnej odpowiedzi. Ford jedynie podaje, że zamiast standardowej wersji z baterią 75 kWh klienci chętniej wybierają najmocniejszy wariant 100 kWh. Powód? Zapewne większy zasięg i lepsze osiągi, bo jeśli wierzyć danym WLTP to zasięg na pełnym ładowaniu topowej odmiany wynosi około 600 km. To bardzo dobry wynik, który zawstydzi niejednego SUV’a na benzynę. Podobno aż 85% zamówionych aut to najmocniejsza wersja z większą baterią, więc powinien to być najczęstszy widok na drogach. Jednak kto tak naprawdę kupi Mach-E skoro wszyscy narzekają na jego wygląd i niezbyt dobre nawiązanie do legendarnego modelu Mustang Mach?

„Za pomocą Mustanga Mach-E rozkręcamy proces elektryfikacji. To Mustang nowej generacji i pierwszy, w którego klienci mogą zamawiać, konfigurować, personalizować, a nawet organizować dostawy przez internet”

powiedział Roelant de Waard, wiceprezes ds. Marketingu, sprzedaży i serwisu Ford of Europe

Możemy się zdziwić, bo na Zachodzie będzie wielu chętnych, a i w Polsce znajdą się chętni. Może nie będzie tak popularny u nas jak Mustang GT, ale sprzeda się lepiej niż świeże bułki w Lidlu. Pierwsze dostawy Mustanga Mach-E zaczną się pod koniec 2020 roku i to właśnie Europa dostanie auta w pierwszej kolejności. To dobre zachowanie z naszego punktu widzenia, ale pamiętajmy, że każde auto ma choroby wieku dziecięcego i może to źle się odbić. Premierze Mach-E towarzyszy obietnica zbudowania 1000 ładowarek na terenach należących do Forda oraz pomoc w budowie 400 ładowarek formy IONITY w kluczowych miejscach w Europie. Widać, że marka stawia na rozwój elektryków i hybryd, ale pamiętajmy, że z Mustangiem kojarzy się przede wszystkim silnik V8 i to on jest kluczem do sukcesu na rynku.

Foto. materiały prasowe Ford

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *