Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

To najlepsze co dzisiaj zobaczysz, a gdybyś stworzył autentycznie taki samochód to możesz mówić o prawdziwym unikacie na skalę światową

Ferrari 250 GTO kojarzysz pewnie z najdroższą aukcją w historii, przepięknym klasykiem i jego wyścigową przeszłością. Nie spodziewałbyś się, że samochód za prawie 50 milionów dolarów (jakieś 180 milionów złotych) może brać udział w… rajdach. Jak to możliwe? Otóż Rain Prisk przygotował render, stworzony w jego głowie, na którym”lekko” modyfikował 250 GTO, ale naprawdę, nikt mi nie powie, że jest coś lepszego od tego samochodu. To najlepsza rajdówka na świecie i czekam aż ktoś będzie miał jaja i przerobi swoje Ferrari.

Najbardziej wyróżnia się podwyższone zawieszenie i zwiększony rozstaw kół wraz z terenowymi oponami o kilka cali większymi niż te standardowe. W zasadzie Ferrari zostało podwyższone o kilkadziesiąt centymetrów. Na dachu pojawiło się dodatkowe oświetlenie, poszerzono nadkola i dodano sznurkowe odboje na przednim zderzaku. Oprócz tego pojawiły się takie smaczki jak czarna taśma na reflektorach, efekt brudu i zarysowania.

Co ciekawe wiele osób w komentarzach pod postem autora zdjęcie było przekonanych, że to zdjęcie jest prawdziwe i taki samochód istnieje. Niestety albo stety nie powstało jeszcze takie 250 GTO, ale na pewno byłby to jeszcze większy unikat niż egzemplarz za prawie 50 milionów dolarów.

Fragment tekstu o samym modelu 250

Jest rok 1953 i Ferrari tworzy pierwszy samochód klasy GT. Jest to model 250 wyposażony w silnik Colombo, czyli 3-litrowe V12 o mocy 300 koni. Kluczem do sukcesu tej jednostki nie była moc, która i tak przewyższała konkurencję, ale lekkość konstrukcji. Jednostka ważyła połowę tego co silniki Jaguara, więc dawała znaczną przewagę już na tym etapie.

Choć oficjalnie mówi się o samochodzie z 1953 roku to tak naprawdę już rok wcześniej w Mille Miglia startował prototypowy model 250 S, które miał i tylko 230 koni i tym samym odstawało liczbą koni od mocniejszej konkurencji. Jednak już wtedy okazało się, że niska masa daje dużą przewagę, bo wyścig udało się wygrać zyskując na krętych drogach. Aby uczcić ten sukces pokazano w Paryżu odmianę 250 MM (Mille Miglia), która została lekko zmodyfikowana wizualnie i podniesiono moc do 240 koni. Samochód nie powtórzył sukcesu odmiany S, bo zakończył wyścig na 4 pozycji. Później wprowadzono odmianę Monza, która miała być poprawioną wersją, ale tutaj również nie udało się nic osiągnąć. Połączenie silnika V12 z krótszym rozstawem osi nie dało zakładanych rezultatów. W 1958 roku wprowadzono odmianę Testa Rossa i tutaj mówimy o prawdziwych zwycięstwach. 4 razy Le Mans, 3 razy Sebring i 2 razy Buenos Aires. Inny dowód? Cena jaką osiągnął jeden z egzemplarzy przekroczyła 16 milionów dolarów!

Foto. RM Sotheby’s i Rain Risk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *