Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby - od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing - zespołu Formuły Student.

Wybierając model Yaris najczęściej kierujemy się oszczędnościami na paliwie, częściach czy całej eksploatacji. W przypadku wersji GR-4 mamy totalne przeciwieństwo tych założeń

Rynek hot hatchy w ostatnich latach ma się naprawdę dobrze. Klienci mają do wyboru całą masę modeli, od Renault Megane RS, przez różnego rodzaju Golfy R i Focusy RS po Hyundaia I30 N. Jednakże jest spora szansa, że otrzymamy nowego króla, którego ukoronuje nam nie kto inny, jak Toyota. Yarisa zna każdy. Auto to przez 20 lat swojej produkcji dość dobrze poradziło sobie na rynku i każda generacja jest częstym widokiem na naszych drogach. Nie był on jednak nigdy opcją dla ludzi, którzy od małego auta oczekiwali większej dawki emocji. Ci sięgali po różnego rodzaju edycje Golfów, Focusów, Megane, Abarthów 500, Mercedesów klasy A i tym podobnym.

Jedynymi próbami usportowienia Yarisa przez Toyotę były edycje GRMN i GR Sport. Ta druga jest jedynie nieco wzmocnioną wersją zwykłego Yarisa z plakietką GR, natomiast ta pierwsza, wykorzystywała co nieco doświadczenia marki z WRC, jednakże dalej było to bardziej zwykłe auto poddane nieco większym modyfikacjom przez zespół Gazoo Racing, niż pełnoprawna rajdówka dostosowana pod drogi. I tutaj na scenę wchodzi prototyp o nazwie GR-4.

Jak dotąd dostaliśmy jedynie zajawkę w postaci jednego zdjęcia, garść informacji technicznych i datę prezentacji. Ta odbędzie się w czasie ostatniej rundy WRC w obecnym sezonie, a dokładniej 17 listopada bieżącego roku. Mając to z głowy, przejdźmy do tego, co wiemy na temat tego pojazdu. Jak można wywnioskować z kształtu tylnej lampy, ale również zdjęć szpiegowskich, prototyp ten będzie bazował na najnowszej generacji, która do produkcji wejdzie w 2020. Jednakże wersja GR-4 będzie się od zwykłego Yarisa różnić znacznie bardziej, niż było to w przypadku poprzedniej generacji z modelem GRMN.

Zagadkowa natomiast pozostaje nazwa. Czwórka może sugerować zarówno napęd na 4 koła, jak i silnik 4-cylindrowy. A najlepiej dla modelu byłoby, jakby łączył obie te cechy. Jak wcześniej wspominałem, model będzie zaprezentowany przy finale sezonu WRC. Nie zdziwi więc fakt wykorzystania jak największej liczby cech charakterystycznych samochodu rajdowego. Napęd na wszystkie koła na pewno byłby strzałem w dziesiątkę, co najlepiej pokazało zastosowanie takowego rozwiązania w 3 generacji Focusa RS. Ale jak już się bawić, to na całego. Dlatego również 4-cylindrowa jednostka do napędu 4 na 4 wpasowałaby się idealnie i dostarczyłaby na pewno większej mocy, niż „standardowe” dla tego modelu rzędowe trójki o pojemności 1.0 i 1.5l.

Jeśli Toyota odważy się zastosować takowe rozwiązania i zapewni moc większą od wersji GRMN poprzedniej generacji, będzie w stanie namieszać na obecnym rynku hot-hatchy. Nam natomiast pozostaje czekać na prezentację i liczyć na to, że Toyota prezentacją Yarisa GR-4 nie zawiedzie i dostarczy nam wyjątkowego pojazdu.

Foto. Carscoops oraz Twitter Toyota Europe

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *