Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Afera goni aferę i tym razem padło na markę Suzuki oraz Jeep, a konkretnie chodzi o fałszowanie wyników emitowania spalin w przypadku silników Diesla

Wszyscy pamiętamy wielką aferę Dieselgate z 2015 roku. Nie ciężko o niej zapomnieć, gdy na jej skutek motoryzacja zmieniła się diametralnie, a skutki widać do teraz. Parę tygodni temu Volkswagen Polska musiał zapłacić ponad 120 milionów złotych kary w wyniku zakończenia postępowania przeciwko marce. Koszty jakie poniósł Volkswagen sięgają miliardów euro, a wciąż nie wiadomo czy to koniec kłopotów. Taka akcja powinna nauczyć wszystkich producentów, że oszukiwać nie warto, bo skutki mogą doprowadzić nawet o bankructwa, gdyby trafiło to na mniejszą firmę. Jednak jak się okazuje, nie wszyscy wyciągnęli z tego wnioski, a Holenderski (przepraszam, Niderlandzki) RDW (Netherlands Vehicle Authority) wydał orzeczenie, w którym wskazuje, że marki Jeep oraz Suzuki dopuściły się manipulowania danymi dotyczącymi spalania.

Ktoś zapyta jakie znaczenie ma to dla potencjalnego klienta i odpowiedź pojawia się automatycznie, bo wedle doniesienia Reuters’a, obaj producenci mogą mieć zakaz sprzedaży swoich samochodów w Europie, jeśli nie naprawią wadliwego oprogramowania. Jeep już podobno stworzył poprawną wersję oprogramowania i ma wycofać model Grand Cherokee w całej Europie, aby wprowadzić aktualizację. Suzuki z kolei wydało oświadczenie, że jest we ścisłej współpracy z RDW i do połowy lutego podejmie odpowiednie kroki. Jednocześnie zaznaczyli, że silniki, które mają oprogramowanie wprowadzające w błąd, pochodzą od koncernu FCA. Pytanie czy jednocześnie wkopali do afery Fiata?

Cała akcja trwa od listopada 2016 roku, bo wtedy FCA wprowadziło aktualizację oprogramowania i RDW zaczęło ją testować. W sprawę Suzuki zamieszane jest od 14 listopada 2019 roku, więc też trochę czasu minęło, ale RDW dalej ma sprawdzać wprowadzane poprawki w oprogramowaniu i na bieżąco wydawać oświadczenia. Sprawa ma trafić do prokuratury i parlamentu w Niderlandach, gdzie zostaną podjęte dalsze kroki w tej sprawie. Możemy się domyślać, że szybko się nie zakończy. Miejmy jednak nadzieję, że finalnie sprzedaż nie zostanie wstrzymana w przypadku żadnego modelu, bo to byłby wielki problem dla producentów.

Suzuki

Foto. materiały prasowe producentów

AKTUALIZACJA: Otrzymaliśmy komunikat od Suzuki Polska, który wyraźnie mówi o braku silników Diesla w Polsce od kilku lat, więc taki precedens nie miał miejsca w naszym kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że do fałszowania doszło w innych krajach Europy, a sprawą zajmuje się prokuratura w Niderlandach oraz Netherlands Vehicle Authority. Jeśli ktoś został zaniepokojony fałszowaniem w Poslce to przepraszamy

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *