Szef koncernu Renault Luca de Meo twierdzi, że europejscy producenci samochodów zakończyli całkowicie nad rozwojem napędów spalinowych. Co to może oznaczać?
Zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi planowany przez organy Unii Europejskiej na 2035 rok jest znany wielu osobom zainteresowanym motoryzacją. Tu należy dodać, że większość europejskich marek zamierza przejść całkowicie na napęd alternatywny przed wprowadzeniem unijnego prawa. Najwcześniej z jednostkami spalinowymi pożegna się Jaguar, bo już od 2025 roku. Kolejni w kolejce są choćby Renault, europejski Ford, Volvo, Rolls-Royce, Bentley, Fiat, czy Mercedes. Oni zamierzają odejść od konwencjonalnego napędu do końca bieżącej dekady.
Wspomniany wcześniej Luca de Meo uważa, że chociaż w następnych latach istniejące już silniki spalinowe będą modernizowane, to parafrazując jego słowa, żaden konstruktor nie zaczyna rozwoju takiego napędu od pierwszego szkicu.
Nadzieją dla zwolenników konwencjonalnego napędu są ciągle trwające prace nad całkowicie neutralnymi węglowo paliwami syntetycznymi. Faktycznie, w Komisji Europejskiej istnieje zamiar, aby zezwolić sprzedaży takich paliw i napędzanych nimi pojazdów po 2035 roku. Według niektórych środowisk zachowanie starego, spalinowego porządku w motoryzacji jest najlepszym i jednocześnie najbardziej ekologicznym rozwiązaniem na przyszłość.
Tego zdania są choćby władze Formuły 1, które przygotowują tę najbardziej zaawansowaną technicznie ligę sportową świata na całkowitą neutralność węglową od 2030 roku przy jednoczesnym zachowaniu w bolidach ryczących, spalających benzynę silników. Znając bieg historii motoryzacji i kwestię przenoszenia technologii wyścigowej do drogowych aut, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że samochody spalinowe nie znikną z dróg. I być może właśnie syntetyczne e-paliwa staną się ważną alternatywą dla obowiązującego aktualnie trendu całkowitej elektryfikacji codziennych środków transportu. To pokaże czas.