Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Pamiętacie ostatnią historię z Wrocławia, gdzie pracownik rozbił samochód Dodge Challenger? W USA też mają swojego agenta, który rozwalił Mustanga GT. Jakby tego było mało to auto miało zaledwie 428 kilometrów przebiegu…

Duża moc, napęd na tył i brak umiejętności prowadzenia takiego samochodu – to nie może skończyć się dobrze i przekonał się o tym pracownik jednego z salonów Forda w Stanach Zjednoczonych. Konkretnie mowa o salonie Loveland Ford w Kolorado, gdzie jeden z klientów zakupił nowego Mustanga GT. Jednak stwierdził, że 450 KM to nieco za mało i lepiej mieć więcej mocy w takim samochodzie, więc po skontaktowaniu się z dealerem postanowił oddać auto do Loveland Ford, aby zainstalować turbosprężarkę Ford Performance Roush. Do tego momentu w całej historii nie ma nic strasznego i nad zbyt ciekawego. Turbosprężarka została zainstalowana, auto gotowe do odbioru, ale trzeba wykonać jazdę próbną by sprawdzić czy wszystko działa i tutaj zaczyna się horror pracownika salonu.

Auto w momencie oddania go do dealera miało przebieg wynoszący 428 kilometrów (prawie pokrywa się z liczbą koni mechanicznych). Zatem jak widać Mustang nie był jeszcze porządnie dotarty, a już czekała go niespodzianka. Podczas jazdy testowej pracownik stracił panowanie nad samochodem i dosyć poważnie go uszkodził. Jak ustaliła lokalna policja, powodem wypadku była nieostrożna jazda. Skutek? Rozbity samochód, a do tego pracownik stracił pracę w salonie w trybie natychmiastowym. Jednak największym szczęściarzem w tym wszystkim jest pierwotny właściciel rozbitego Mustanga. Dlaczego?

Ubezpieczalnia wraz z salonem wypłaciła stosowne odszkodowanie, które było wyższe niż to co zapłacił właściciel, a ten zaraz po tym przykrym zdarzeniu kupił kolejnego Mustanga. Tym razem padło na egzemplarz z 2016 roku, który został zmodyfikowany przez Shelby. Na szczęście ta sztuka jest cała i zdrowa, nikt jej nie rozbił i oby służyła jak najdłużej, dostarczając przy tym niezapomnianych emocji. Jak potoczył się los rozbitego Mustanga GT? Sądząc po obrażeniach ciężko będzie go naprawić, ale zapewne trafi na licytację. Jeśli zobaczycie w Polsce czarnego Mustanga GT z USA, który będzie niesamowitą okazją wyposażoną w turbosprężarkę Roush to sprawdźcie dobrze to auto. Może okazać się, że to konik z Kolorado 😉

Foto. Mark Grage

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *