W związku z tym, że Urus jest na rynku już od czterech lat, przyszła pora na lifting. Nowy model otrzyma oznaczenie Urus S, nieco większą moc i nieco bardziej subtelną stylistykę niż wariant Performante.
SUVy od producentów kojarzonych z supersamochodami nie są już zaskoczeniem. Obecnie, każdy szanujący się producent ma super SUVa w swojej gamie modelowej. Trzeba jednak przyznać, że to Lamborghini, wraz z premierą Urusa, przetarło szlaki innym. Było to już cztery lata temu, więc przyszła pora na lifting modelu. Nowa odmiana otrzyma oznaczenie Urus S i będzie oferowana wraz z bardziej agresywnym Performante.
Urus S pod względem stylistyki będzie bardziej stonowany, oczywiście na tyle, na ile można to sobie wyobrazić w Lamborghini. Pomimo tego, w ofercie będą nowe wzory 22 i 23-calowych felg. We wnętrzu pojawiły się nowe opcje wykończenia, w tym dwukolorowe. Dach będzie mógł być pokryty włóknem węglowym. Maska będzie nim wykończona już w standardzie. Pomimo tego, wersja Performante będzie lżejsza od S o 50 kilogramów.
Oznacza to również różnicę w osiągach. Urus S osiągnie ją w 3,5 sekundy, natomiast Performante w czasie o 0,2 sekundy szybszym. Co ciekawe, obie wersje otrzymają moc 666 koni mechanicznych. Oznacza to, że bazowy Urus będzie rozwijał o 16 koni mechanicznych więcej niż wersja przed liftingiem. Lamborghini od dłuższego czasu zapowiada, że od 2024 roku, wszystkie modele w gamie będą zelektryfikowane. Przede wszystkim oznacza to, że również Urus otrzyma hybrydową odmianę.
Ta prawdopodobnie nadejdzie już niedługo i otrzyma jednostkę V8 z silnikiem elektrycznym. Może być to napęd tożsamy z tym, zastosowanym w Panamerze Turbo S E-Hybrid, co oznacza, że Urus będzie rozwijał w takiej odmianie 700 koni mechanicznych. Lamborghini będzie musiało myśleć o mocniejszej wersji Urusa, ponieważ na rynku pojawił się właśnie poważny przeciwnik, jakim jest Ferrari Purosangue. Niedługo na rynku powinien też się pojawić następca Aventadora i Huracana.
Foto. materiały prasowe producenta
Redaktor | Fotograf