Walka o przebicie bariery 300 mil na godzinę zakończona. Kolejnym celem jest 500km/h. Szwedzi aby mieć pewność, przygotowali specjalną wersję Jesko Absolut
Wyścig zbrojeń trwa w najlepsze. Niedawno cały świat zachwycał się przebiciem przez zmodyfikowanego Chirona bariery 300 mil na godzinę (ok. 490km/h) co dotąd było wartością nieosiągalną dla jakiegokolwiek innego samochodu. Ale konkurencja nie śpi i już ostrzy zęby na kolejne rekordy. Po rekordzie Bugatti najlepszym pretendentem do przebicia bariery 500 km/h wydaje się Koenigsegg za sprawą modelu Jesko, jednak Szwedzi wolą dmuchać na zimne. W ten sposób powstał ten oto potwór: Jesko Absolut.
Każdy już dobrze zna i kojarzy model Jesko. Zaprezentowany rok temu na targach w Genewie miał stać się następcą poczciwego modelu Agera, który miał już na karku swoje lata. I co by tu dużo nie mówić, Jesko swojego poprzednika przebił pod każdym względem: od silnika po aero, od wyglądu po technologię, od właściwości jezdne po osiągi. Wszystkiego było więcej i było lepsze. Mimo to jednak, jak łatwo zauważyć, zwykły Jesko opakowany jest ogromnym ospoilerowaniem. A jak zapewne amatorzy aerodynamiki wiedzą, większe aero zazwyczaj wiąże się z większym oporem. A większy opór z mniejszą prędkością na prostych. Co z tego że wóz będzie się kleił do jezdni na zakrętach jak szalony, skoro ma również potencjał na bicie rekordów? Takie pytanie zapewne zadał sobie Christian von Koenigsegg, czego owocem jest Jesko Absolut.
Tak jak wcześniej wspominałem, w dużym skrócie Jesko Absolut to to samo auto, tylko z pakietem aero przystosowanym pod osiągi na prostej. Myślę że przyrównanie zwykłego Jesko do bolidu F1, a wersji Absolut do dragstera, choć odrobine przesadzone, idealnie przedstawia różnice między samochodami. Absolut pozbył się licznych lotek i masywnego tylnego skrzydła zostawiając jedynie dwie „płetwy rekina”, zwiększono dyfuzor, a „otwarte” tylne felgi zastąpiono „zakrytymi”. Wszystko żeby zmniejszyć opór na prostych.
Poza tym, w gruncie rzeczy to to samo auto. Ten sam 5 litrowy, 1600 konny silnik V8, ta sama 9 biegowa skrzynia LST. Jednakże w przeciwieństwie do zwykłej wersji, czy do zaprezentowanego tego samego dnia modelu Gemera, Koenigsegg nie bawił się w kompromisy. Wszystko zostało zoptymalizowane pod prędkość, bez względu na koszty. Jednakże jeśli o prędkość właśnie chodzi, to cóż, na nią musimy sobie poczekać do testów tego auta w boju, ale „patrząc na liczby i nasze zaawansowane symulacje, będzie niewiarygodnie szybki”. Jeśli Koenigsegg się nie myli, to jest na co poczekać.
Foto. materiały prasowe producenta
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.