Fani rajdowych Porsche ostatnimi czasy nie mają powodów do narzekania. Jeśli zachowany w retro stylistyce RUF Rodeo to dla was za mało, zajrzyjcie do tego co do zaoferowania ma Gemballa.
Pięknym aspektem branży motoryzacyjnej jest to, że jeżeli producent samochodów nie będzie miał ochoty do realizacji szalonych projektów, to i tak znajdą się tunerzy, którzy zakasają rękawy i zgotują nam coś wyjątkowego. Jak ostatnio mieliście możliwość przeczytać u nas o retro rajdówce od RUF’a, tak teraz przybliżymy wam, jakie podejście do rajdowych Porsche ma firma Gemballa. I tu podobnie jak w przypadku poprzedniego tekstu, przybliżmy najpierw historię tego tunera.
Historia Gemballi natomiast jest znacznie krótsza od wspomnianego wcześniej RUF’a a mimo to jest zarazem jest znacznie bardziej tragiczna. Firma została założona w 1981 oku jako tuner Porsche przez Uwę Gemballę. Spod ich rąk zeszło wiele zmodyfikowanych modeli Porsche, takich jak 911, Carrera GT, Cayman i tym podobne. Jednakże firma w pierwotnej formie istniało do roku 2010, kiedy to w wyniku prawdopodobnie w wyniku nieudanych interesów z czeską mafią, został porwany i zamordowany. Jego ciało znaleziono zawinięte w folię w RPA, a zidentyfikowane zostało dzięki dokumentacji dentystycznej. Mimo tak wstrząsających wydarzeń, firma niedługo po tym została wykupiona przez Andreasa Schwarza i na nowo zarejestrowana, dzięki czemu mogła kontynuować działalność, a tym samym dostarczać nam kolejnych projektów, takich jak ten, o których za niedługo przeczytacie.
O projekcie Avalanche 4×4 na pewno nie można powiedzieć, że bawiono się w jakiekolwiek kompromisy. Kiedy Rodeo od RUF’a grał na naszej nostalgii nowoczesnym klasykiem przystosowanym pod nieco bardziej nieutwardzoną nawierzchnię, tak Gemballa poszło na całość. Wzięto na warsztat najnowsze generacje i na ich bazie stworzono współczesną rajdówkę z krwi i kości. Choć na ten moment samochód pozostaje w formie koncepcyjnych rysunków, mając tę garść informacji można pobawić się w spekulacje.
Najwięcej zdradzono jeśli chodzi o aspekt wizualny pojazdu. Widać tutaj wyraźne nawiązania współczesnymi samochodami rajdowymi różnych serii. Wydaje mi się jednak, że najbliżej temu do czegoś, co mogłoby brać udział w rajdach pokroju Dakar, niż do czegoś co mogłoby się pojawić na oesach rajdów. Może się to jednak zmienić przy fizycznej wersji tego modelu, ale na ten moment koła wydają mi się zbyt duże na samochód przystosowany do pokonywania oesów radowych. Nadwozie zostało całkowicie przeprojektowane, dodając wiele czysto wyścigowych elementów takie jak ogromny spoiler, wloty na dachu, ale nie można nie wspomnieć też o mniejszych detalach takich jak elementy łączące części nadwozia czy anteny. Żeby zamontować ogromne terenowe opony znacząco podniesiono zwieszenie i powiększono nadkola.
O ile o koncepcie nadwozia wiemy dość sporo, tak aspekty mechaniczne na ten moment pozostają jedną wielką niewiadomą. Znaczy, wiadomo że samochód będzie bazowany na generacjach 991 i 992, jednakże nic więcej nie zdradzono. Można spekulować, że za tylną osią znajdzie się sześciocylindrowy silnik w układzie boxer, choć i to nie zostało na ten moment potwierdzone. Jeśli natomiast zdecydują się na zastosowanie układu napędowego z drogowej wersji Avalanche, możemy przewidywać mocy nawet na poziomie ponad 800 koni mechanicznych. Wiadomym natomiast jest aspekt wynikający z nazwy modelu, ponieważ dostanie on napęd na wszystkie koła. Nie powinno to dziwić, ponieważ już od dekad jest to norma w samochodach rajdowych. Sam projekt ma być dalej rozwijany przez tunera, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to gotowej wersji możemy się spodziewać jeszcze w tym roku. Pozostaje mieć nadzieję, że Gemballa nie zawiedzie i sam model zostanie sprzedawany, czy to na masową skalę, czy to w wersji limitowanej.
Foto. materiały prasowe producenta
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.