W dzisiejszych czasach niektóre rendery wyglądają lepiej niż zdjęcia prasowe producentów, a wyobraźnia twórców nie zna granic. Tak właśnie jest z tym Divo
Nie od dziś wiemy, że wyobraźnia ludzi nie zna granic – szczególnie w zakresie projektów motoryzacyjnych. Ciężko jest nie napotkać jakiegoś samochody z masą dziwnych przeróbek, czy na jakiegoś szalonego rendera. Dzisiaj przyjrzymy się właśnie pracy jednego kreatywnego grafika, który zabrał się za Bugatti Divo.
Projektant Rain Prisk znany jest z bujnej fantazji. Na swoich social mediach regularnie wrzuca swoje nowe rendery. Od terenowych wersji hipersamochodów, przez różnego rodzaju zmiany typu nadwozia w samochodach sportowych (np. najnowsze Z4 przerobione na shooting brake) bo koncept, który obiegł media i któremu również my poświęcony artykuł.
Chodzi oczywiście o ten render, przedstawiający Bugatti Divo z silnikiem umieszczonym z przodu, czyli coś, czego w tej marce nie widzieliśmy od jej reaktywacji w 1998 roku. Choć projekt robi wrażenie, tak nie jest on prawdziwy. Na chwilę obecną nie jest też prawdopodobne, żeby francuska marka zrobiła coś podobnego. Nie oznacza to jednak, że nie jest to możliwe. Szczególnie, że obecny dyrektor Bugatti (a były prezes Lamborghini) Stephan Winkelmann powiedział, że mają zamiar wprowadzić drugi samochód w gamie modeli tej marki. Od razu przy tym zaprzeczył plotkom o SUV’ie czy limuzynie, więc można się spodziewać kolejnego samochodu sportowego. Czy będzie wyposażony w silnik umieszczony z przodu? Czas pokaże, a nam pozostaje tylko czekać.
Przypomnijmy, że pod maską Divo znajduje się silnik W16, który generuje 1500 koni mechanicznych przekazywanych za pośrednictwem 7-biegowej skrzyni biegów na cztery koła. Divo jest limitowanym do 40 sztuk modelem, a każdy egzemplarz to koszt 5 milionów dolarów.
Foto. Bugatti i Rain Prisk
To może Cię zainteresować
-
Następcy Dodge’a Challengera i Chargera będą jedynie na prąd – bez V8
-
Czeska policja kupiła 10 sztuk BMW 540i – część będzie nieoznakowana
-
Maserati Project24 – MC20 przeznaczony jedynie na tor o mocy 740 koni
-
Alpine A110 E-ternity – prototyp elektrycznej wersji sportowego modelu
-
Produkcja Opla Insignia kończy się w tym roku – bez spalinowego następcy