Alpina słynie z luksusowych samochodów, a ich nieodzownym elementem są duże prędkości. Nowe przepisy zaszkodzą marce
Żyjemy obecnie w trudnym świecie dla konserwatystów motoryzacji. Coraz więcej marek w coraz większej liczbie modeli, nie oszczędzając w tym kultowych, decyduje się na napędy inne niż czysto spalinowe, sięgając po hybrydy, pełny napęd elektryczny czy wodór. Normą stały się samochody nafaszerowane elektroniką z masą systemów wspomagających jazdę, a koncerny coraz więcej zasobów przeznaczają na systemy autonomiczej jazdy. Wszystko to w celu „poprawy bezpieczeństwa i ekologiczności”. Wiele tych zmian jest wywoływana przez władze, bo chociażby Unia Europejska coraz to bardziej zwiększa restrykcje dotyczące emisji spalin.
Jednakże to, co na ten moment prawdopodobnie najbardziej niepokoi firmę tunerską Alpina, to zamiary niemieckiego rządu w sprawie wprowadzenia ograniczników prędkości w rodzimych pojazdach. Alpina znana jest ze sprzedaży pojazdów które są zarówno luksusowe, jak i odznaczających się wysokimi osiągami. Szef firmy, Andreas Bovensiepen w wywiadzie dla Which Car przyznaje, że plany niemieckiego rządu mogą zaszkodzić marce. Uważa, że wprowadzenie ograniczników prędkości w pojazdach w kraju, w którym istnieją autostrady bez ograniczeń, mogło by znacząco odbić się na sprzedaży jak i reputacji aut takich marek jak chociażby Alpina.
No bo po co płacić dodatkowe pieniądze za moc i osiągi, których nie będziesz mógł wykorzystać? Nie ma się tu czego dziwić. Dodatkowym argumentem bezsensowności ograniczników według Bovensiepena jest fakt, że ucierpi na tym rozwój opon czy elementów zawieszenia, ponieważ przy braku wysokich prędkości nie będzie potrzeby, żeby ich dalej rozwijać w celu poprawy przyczepności i sterowności. A brak postępu w tym zakresie może spowodować zwiększenie liczby wypadków na drogach. Dodatkowo nie zapomina o bardzo restrykcyjnych karach za łamanie przepisów drogowych w Niemczech, które już teraz zniechęcają kierowców do szalenia za kierownicą na drogach publicznych.
Pozycja szefa Alpiny według mnie jest jak najbardziej zrozumiała. Już teraz samochody, które stawiają nie na praktyczność, bezpieczeństwo, ekologiczność i inne aspekty przemawiające do większej grupy docelowej, a na osiągi i bezkompromisowość odchodzą w niszę. Sprzedaż tego typu pojazdów spada z roku na rok, coraz więcej kultowych modeli (takich jak chociażby Camaro czy Viper) znika z salonów, coraz trudniej pogodzić osiągi ze stawianymi przez rządy normami, a producenci tychże kurczowo trzymają się rzeczy, które dalej utrzymują produkcję tych samochodów przy życiu, czyli chociażby właśnie braku ograniczników. Śpieszmy się kochać auta sportowe, tak szybko zaczną umierać…
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments