Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Toyota stanowi największe zagrożenie dla Nissana i aby z nią walczyć trzeba będzie podjąć radykalne kroki. Czy Nissan znajdzie wsparcie w Hondzie?

Ostatnio w motoryzacyjnym świecie pojawiły się pewne zawirowania na linii Nissan-Renault-Mitsubishi, bo niespodziewanie pojawiły się doniesienia, że Nissan może wyjść z sojuszu. W tym wszystkim nie pomaga zamieszanie wokół osoby Carlosa Ghosna, czyli byłego już prezesa zarówno Nissana jak i Renault, który jest oskarżony o przestępstwa finansowe. Nissan oficjalnie zdementował te plotki i twierdzi, że nie ma w planach odłączenia się od sojuszu, bo daje mu to większą konkurencyjność i zapewnia stabilną pozycję na rynku, ale pojawiły się nowe aspekty zawiązania innego sojuszu przez tą japońską markę. Mowa o połączeniu Nissana oraz Hondy.

Czy to ma jakieś racjonalne uzasadnienie?

Na to pytanie odpowiedź nie jest prosta, ale nie ulega wątpliwości, że nawet jeśli Nissan i Renault uważają, że sytuacja dalej jest stabilna i żadna marka nie chce rozpadu sojuszu to jednak pojawiły się czarne chmury nad tym połączeniem. Nie wiemy co dokładnie dzieje się w zarządach obu marek oraz jakie są faktyczne relacje między firmami, ale możemy założyć, że w jednym z wariantów Nissan faktycznie chce się odłączyć. I co wtedy? Tutaj pojawia się kwestia konkurencyjności, bo na rodzimym rynku trzeba walczyć z Toyotą, która jest w czołówce producentów pod względem ilości sprzedawanych samochodów.

„Honda nigdy nie angażowała się w agresywne fuzje i przejęcia, a połączenie Hondy z Nissanem może być nie do pomyślenia, ale wraz ze wzrostem konkurencyjności Toyoty uważam, że jeśli Nissan chce znaleźć partnera do sojuszu, który zastąpi Renault, Honda może nie być całkowicie przeciwna temu pomysłowi”

powiedział Mio Kato, analityk LightStream Research

Utworzenie japońskiego sojuszu zaostrzyłoby rywalizację Toyoty z Nissanem, bo ta pierwsza marka ma już swoje udziały między innymi w Subaru czy Suzuki. Gdyby Nissan i Honda się połączyły to rocznie mogłyby sprzedawać około 12 milionów samochodów, a dodatkowo można by zmniejszyć koszty produkcji. Pytanie co będzie bardziej korzystne dla Nissana? Pozostać w związku z Renault i Mitsubishi czy działać na własną rękę i szukać pomocy u Hondy? Ta sprawa powinna wyjaśnić się w ciągu kilku najbliższych miesięcy, a do tego czasu będzie bardzo gorąco za ich sprawą.

Foto. materiały prasowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *