Czy Brytyjczycy oprą się nowym emisjom spalin? Wiele wskazuje na to, że w gamie Astona Martina zawitają elektryki i to w większej ilości, ale oprócz tego rozwijane będą SUV’y
Brytyjska marka od lat kojarzy się z drogimi i luksusowymi autami. W ostatnich latach jednak musiała się przystosować do realiów rynku. W ofercie pojawił się zatem DB11 wyposażony w silnik V8 w celu zmniejszenia emisji spalin. Następnie zaprezentowano pierwszego SUVa w historii marki, czyli DBX. Powinien on pomóc dotrzeć do bardzo popularnego segmentu rynku i przyciągnąć do marki nowych klientów. Pieniądze z popularnych modeli pomagają Astonowi nadal produkować także bardzo ekstremalne samochody. Niedawno powstał przecież Vulcan i Valkyrie. Nie są to jednak ostatnie słowa Astona Martina.
![Astona Martina](https://wokolmotoryzacji.pl/wp-content/uploads/2020/12/aston-dbx-dane-otwarcie.jpg)
Do 2023 roku powinniśmy zobaczyć aż 10 nowych wariantów modeli Astona. Potwierdził to sam CEO marki, Tobias Moers w wywiadzie dla The Financial Times. Z pewnością pomoże w tym rozwinięcie współpracy z Mercedesem-AMG, który teraz będzie produkował silniki przeznaczone specjalnie dla brytyjskiej marki, a nie tylko sprzedawał istniejące już jednostki. Ciężko powiedzieć, jaka przyszłość czeka silnik V12. Pomimo tego, że jest na niego popyt, a DBS Superleggera jest oferowany jedynie w takiej wersji, bardzo prawdopodobne, że zniknie on z oferty już w 2025 roku. Głównym powodem będą oczywiście jeszcze bardziej restrykcyjne normy spalin, przez które wielu producentów będzie musiało zrezygnować z dużych jednostek, lub przynajmniej wyposażyć je w elektryczne jednostki wspomagające. Możliwe, że podobnie postąpi również Aston Martin.
![Astona Martina](https://wokolmotoryzacji.pl/wp-content/uploads/2020/12/aston-martin-1.1200.jpg)
Priorytetem dla marki będzie zapewne DBX, który powinien osiągnąć największą sprzedaż wśród Astonów. Ciężko jednak powiedzieć, czy możemy się spodziewać mocniejszej, sportowej wersji, czy bardziej przyjaznej dla środowiska hybrydy z silnikiem V6. Możliwe również, że nowe odmiany otrzyma Vantage, jednak na równie ekstremalne odmiany jak w poprzedniej generacji raczej nie możemy liczyć. Miejmy jednak nadzieję, że brytyjski producent nadal zachowa swój charakter i styl, a także silnik V12. Oczywiście będzie to duże wyzwanie, jednak możliwe, że znajdzie się sposób na utrzymanie jednostki w produkcji. Nie ma w końcu rzeczy niemożliwych, zwłaszcza gdy mówimy o marce, której autami jeździ sam James Bond.
Foto. materiały prasowe producenta
Redaktor | Fotograf