Mercedes powoli wprowadza hybrydowe rozwiązania do wszystkich swoich modeli i tym samym staje się poprawny politycznje dla ekologów
Po roku od prezentacji nowej A i B-klasy Mercedes rozszerza ich gamę silnikową. Po ukazaniu światu najmocniejszych modeli 45 AMG przyszedł czas na coś bardziej przyziemnego i zgodnego z obecnymi przepisami oraz naturą, czyli modele hybrydowe. Jednak czy nowe wersje faktycznie będą nudne jak większość modeli hybrydowych na rynku, czy uda im się przełamać stereotypy?
Na pewno silną stroną nowych modeli będzie napęd. Pod maską będzie pracował 160 konny, 4-cylindrowy silnik benzynowy, a także 100-konny silnik elektryczny. Łącznie układ wygeneruje moc 215 koni mechanicznych i aż 450 niutonometrów. Te liczby zapewniają nowej A-klasie bardzo dobre osiągi, przyspieszenie do setki zajmie około 6.5 sekundy w A-klasie, w B-klasie będzie to 6.8 sekundy, a prędkość maksymalną określono na 235 km/h, co oznacza, że wersja hybrydowa dorównuje zwykłej odmianie A250 napędzanej jedynie silnikiem benzynowym.
Niestety, rozwiązanie hybrydowe ma też swoje wady. Waga baterii to 150 kilogramów, co na pewno zauważalnie wpłynie na prowadzenie auta, zajmują one także miejsce w bagażniku, zmniejszając jego pojemność. Mniejszy jest również zbiornik paliwa, który musiał także ustąpić miejsca bateriom. Zapewniają one jednak całkiem sensowny zasięg na poziomie około 65 kilometrów, umożliwiając rozpędzić auto do 140 km/h jedynie w trybie elektrycznym, baterie można naładować przy użyciu domowego gniazdka.
Dzięki nowym wersjom, Mercedes zróżnicuje nieco gamę A i B-klasy co na pewno mu się opłaci. Dodatkowy silnik elektryczny na pewno przyda się osobom, które raczej nie używają samochodów na długich dystansach, a raczej potrzebują dynamicznej, a jednocześnie oszczędnej opcji do miasta.
Fot. materiały prasowe Mercedes
Redaktor | Fotograf