Elektryczne Lamborghini? Sedan z logo byka? Brzmi niewiarygodnie? Tak też może być, ale te słowa stają się powoli faktem i po 2025 roku wszystko jest możliwe
O sedanie Lamborghini krążą legendy i opowiadania tak stare jak sama marka, a nikt jeszcze nie widziała fizycznego modelu. Zatem jaki to wszystko ma sens? Otóż Lamborghini niedawno ogłosiło, że chce powiększyć gamę modelową dodając do Aventadora, Huracana i Urusa jeszcze jeden, całkowicie nowy model. Zatem nie będzie to ani sportowe coupe ani szybki SUV. Czego zatem można się spodziewać od Włochów?
Najprawdopodobniej właśnie sedana, który wykorzystywałby platformę Porsche Taycan i Audi E-tron GT. Brzmi niewiarygodnie? Nie powinno, bo Lamborghini już jakiś czas temu mówiło, że chce stworzyć w pełni elektryczne auto, a Sian był przedsmakiem ich możliwości w postaci hybrydy. Zatem co blokuje Lamborghini? Przede wszystkim osiągi, bo obecnie elektryki nie spełniają “wymagań” marki. Głównie ze względu na zasięg, który w samochodach o sportowym charakterze nie jest powalający. Drugim czynnikiem jest czas – firma chce wypuścić pełnego elektryka po 2025 roku.
Szef badawczo-rozwojowy Lamborghini, Maurizio Reggiani, powiedział, że prace nad elektrykiem zaczną się najpóźniej w 2021 roku. Podobno ze wstępnych badań rynku wynika, że klienci nie będą zadowoleni, jeśli auto nie zaoferuje odpowiednio długiego dystansu na jendym ładowaniu i przyspieszenia poniżej 3 sekund. Design ma opierać się na modelu Estoque z naciskiem na opierać się, a nie być kopią i do tego ma dołączyć design z Urusa, czyli usportowiona sylwetka z agresywnym kształtami. Nie wiemy jaka będzie prognozowana cena samochodu, ale możemy spodziewać się adekwatnej wartości do osiągów i poziomu wykończenia.
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.