Lamborghini Huracán Sterrato jest sportowy, rajdowy i szybki, a baza jest warta milion złotych. Czyżby w motoryzacji miała pojawić się nowa klasa wśród ekskluzywnych samochodów?
Najbardziej podstawowy model w ofercie włoskiego producenta doczekał się już mocniejszej odmiany oraz faceliftingu, więc nadejście specjalnej wersji Huracán Evo było pewne. Ale raczej nikt nie spodziewał się, że stanie się on… rajdówką. Poznajcie Huracána Sterrato, rajdowy supersamochód na miarę XXI wieku.
Lamborghini pokazało światu off-roadową wersję najmniejszego modelu ze swojej gamy, czyli modelu Huracán i co ciekawe, nie jest to jedynie projekt koncepcyjny, a jeżdżący prototyp. Wygląda na to, że wizja zobaczenia takiego auta na ulicy (lub jakimś safari) nie jest aż tak abstrakcyjna jak mogłoby się wydawać, gdyż według szefa działu technicznego Lamborghini, Mauriziego Reggiani, firma mogłaby produkować taki samochód i sprzedawać go, o czym mówił otwarcie. Powiedział również, że gdyby do tego doszło, dodatkowe części nadwozia byłyby wytwarzane w technologii druku 3D, przy użyciu nowego, lekkiego materiału syntetycznego opracowanego przez inżynierów marki.
Patrząc na zdjęcia tej nietypowej konstrukcji, łatwo dostrzec bliskie pokrewieństwo zarówno z Huracánem Performante jak i nowym Evo. Samochód został podwyższony o 47mm oraz poszerzony o 30mm, dla lepszej stabilności i większego prześwitu. Koła otrzymały off-roadowe opony o wyższym profilu. Powierzchnie nadwozia, które przy pierwszych próbach na szutrze zostały uszkodzone, pokryto panelami ochronnymi wykonanymi z wspomnianego wcześniej lekkiego materiału. Przedni zderzak zapożyczony został z odmiany Performante, zaś pas tylny z Evo. Oba zderzaki ochraniają metalowe osłony, a za kołami znajdują się chlapacze w stylu aut rajdowych. Natomiast najbardziej rzucającym się w oczy dodatkiem, jest kompleksowe oświetlenie terenowe, w którego skład wchodzą dwa heksagonalne (tak bardzo Lamborghini) reflektory LED umieszczone na zderzaku, oraz długi, diodowy pas świetlny na dachu. Na masce oraz drzwiach znajduje się bardzo symboliczna liczba 63, odnosząca się do roku założenia marki. Efekt końcowy jest po prostu spektakularny.
Gdy dodamy do tego kryjące się wewnątrz wolnossące 640-konne V10 5.2 FSI, przeprogramowany system Lamborghini Dinamica Veicolo Integrata, obsługujący dystrybucję momentu obrotowego między kołami, skrętną tylną oś i wiele innych, otrzymujemy coś zupełnie innego, nietypowego, dziwnego ale i niesamowicie pociągającego. Niestety plotki sugerują, że jeśli ten zwariowany projekt przerodziłby się w gotowy produkt, produkcja byłaby limitowana do 500-1000 egzemplarzy, co podaje w wątpliwość wizję używania ich zgodnie z przeznaczeniem przez właścicieli. Lamborghini Huracán Sterrato prawdopodobnie kosztowałby około 240 tysięcy euro, równowartość nieco ponad miliona złotych.
Warto wspomnieć, że to nie pierwsza tego typu koncepcja, gdyż już w 1985 roku Porsche pokazało światu swoje 959, supersamochód rozpędzający się do ponad 300km/h, a mający zawieszenie pneumatyczne zwiększające prześwit za wciśnięciem przycisku oraz oraz bieg toczny o silnym przełożeniu.
Foto. materiały prasowe Lamborghnini