Nowy Golf GTI zyska trochę mocy i będzie wyżej uplasowany od obecnej wersji, lecz wciąż niżej od wariantu TCR o mocy 290 KM
Volkswagen zaprezentował nowego Golfa MK8 i choć samochód prezentuje się dobrze to puryści marki czekają na sportowe odmiany z charakterem. Jednak plany VW mogą nie być takie jak oczekują tego fani mocnej benzyny. Wstępnie wiemy, że pojawią się dwie odmiany hybrydowe, czyli standardowe GTE o mocy 204 KM i mocniejsze GTE jako konkurencja dla GTI o mocy 245 KM. Mimo to nie martwcie się o przyszłość sportowych odmian Golfa, bo już w 2020 roku zadebiutuje kilka odmian, które zaspokoją potrzeby wszystkich miłośników modelu z Wolfsburga.
Konkretnie w przyszłym roku zobaczymy GTI, GTD oraz R. Odnośnie tego ostatniego postawiono wysoko poprzeczkę, bo do pokonania jest spora ilość konkurentów, a złapanie pułapu AMG A45 jest niemożliwe chyba, że VW podejmie wyzwanie i stworzy Golfa R jako konkurenta A35 i R+ dla walki z A45. Niemożliwe? Raczej mało prawdopodobne, ale kto wie co siedzi w głowach ludzi z Volkswagena. Może będą chcieli napsuć trochę krwi inżynierów ze Stuttgartu, mielibyśmy ciekawą walkę na szczycie segmentu.
Wracając jednak do nowego GTI to mamy o tyle dobre wieści, że moc zostanie odrobinę zwiększona. Na pewno otrzymamy ponad 250 KM, ale równocześnie będzie to mniej niż 290 KM, bo tyle też miał model GTI TCR, który również pojawi się najprawdopodobniej pod koniec 2020 roku lub na początku 2021. Pierwsze rendery przygotował X-Tomi Design i trzeba przyznać, że auto zaliczyło zdecydowany progres. Nowe lampy z przodu odmłodziły sylwetkę. Przedni zderzak otrzymał jeden wielki wlot powietrza u dołu, co dobrze kontrastuje z resztą nadwozia. Wszystkie linie choć są agresywne to jednak pozostają płynne.
Plany Volkswagena odnośnie modelu GTI TCR również zakładają przyrost mocy i mówi się, że osiągnie on pułap limitowanego Clubsport S, czyli 310 KM. Limitowany w Europie model przez chwilę był najszybszym samochodem z napędem na przód na Nurburgringu, więc jest dobra baza pod wersję TCR. Nowego Golfa zobaczymy nie tylko w Europie, lecz również w Kanadzie, choć nie jest jeszcze jasna decyzja odnośnie USA. Ceny będą kształtować się na podobnym poziomie do obecnych.
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.