Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Ferrari oficjalnie pożegnało się z manualną skrzynią biegów ponad dekadę temu, ale temat jej powrotu wciąż rozgrzewa wyobraźnię fanów marki. Czy włoski producent superaut jeszcze kiedyś da kierowcom możliwość samodzielnej zmiany biegów? W grę wchodzi tylko jedno rozwiązanie — i być może… pewna bardzo ekskluzywna niespodzianka.

W świecie motoryzacji, w którym technologia wyznacza nowe standardy, a automatyczne skrzynie biegów są dziś synonimem osiągów i precyzji, jedno pytanie wciąż powraca z niegasnącą siłą: czy ręczna skrzynia biegów ma jeszcze rację bytu w superautach? W przypadku Ferrari odpowiedź nie jest jednoznaczna — ale z pewnością nie brzmi „nie”.

Ferrari oficjalnie zakończyło produkcję modeli z manualną skrzynią biegów w 2012 roku, wraz z modelem California. Tylko dwa lub trzy egzemplarze tego kabrioletu trafiły na rynek z klasycznym, trójpedalowym układem. Dla wielu było to symboliczne pożegnanie z erą mechanicznego zaangażowania w prowadzenie. Jednak jak podkreślał były dyrektor techniczny Ferrari, Michael Leiters, decyzja miała podstawy inżynieryjne: żadna manualna skrzynia nie jest w stanie konkurować z dwusprzęgłowym automatem pod względem osiągów.

Mimo to, tęsknota nie umiera. Klienci wciąż pytają, dilerzy wciąż słyszą westchnienia za „gated shifterem” — tym charakterystycznym, metalowym prowadnikiem zmiany biegów. Odpowiedź Ferrari? „Manual już istnieje. Trzeba tylko cofnąć się w czasie.”

Chcesz Ferrari w manualu? Kup sobie klasyka, tak komentuje producent

Klasyka jako odpowiedź

Podczas rozmowy z magazynem Evo, Enrico Galliera, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży Ferrari, uciął wszelkie spekulacje prostym stwierdzeniem: „Chcecie manuala? Kupcie klasyka.” Dodał, że firma promuje jazdę starymi modelami z ręczną skrzynią biegów m.in. poprzez programy Corsa Pilota Classiche, bo – jak zauważył – coraz więcej ludzi nie potrafi dziś obsługiwać sprzęgła.

To podejście może wydawać się cyniczne, ale w rzeczywistości wpisuje się w strategię marki: Ferrari nie chce masowo wskrzeszać przeszłości. Woli ją celebrować — z klasą, w wyselekcjonowanym gronie kolekcjonerów i pasjonatów.

Promyk nadziei w serii Icona?

Nie wszystko jednak jest stracone. W 2025 roku pojawiły się sygnały, że Ferrari nie wyklucza powrotu ręcznej skrzyni biegów w limitowanym modelu z serii Icona. To ta sama ekskluzywna linia, w której znajdują się Monza SP1/SP2 i Daytona SP3 — jak dotąd oferowane wyłącznie z automatem.

Szef działu rozwoju produktów, Gianmaria Fulgenzi, przyznał, że najbogatsi klienci Ferrari „już pytają o trójpedalowe konfiguracje”. Jeśli więc dojdzie do ich realizacji, będzie to samochód kosztujący miliony euro — nie tylko przez wzgląd na technikę, ale także przez wartość symboliczną.

Ręczna skrzynia jako inwestycja

Fenomen Porsche 911 z manualem pokazuje, że popyt wśród purystów nie zniknął. Wręcz przeciwnie — stał się bardziej świadomy i gotowy zapłacić więcej za autentyczne wrażenia z jazdy. Ferrari mogłoby pójść tą samą drogą: stworzyć wyjątkowy model z ręczną skrzynią jako luksusowy rarytas i… inwestycję o niemal gwarantowanym wzroście wartości.

Dlaczego Ferrari się waha?

Mimo nostalgii i potencjalnych zysków, przywrócenie manualnej skrzyni biegów nie jest proste. Ferrari ma obecnie pełne portfele zamówień aż do 2027 roku. Równocześnie coraz surowsze przepisy dotyczące emisji i bezpieczeństwa czynią rozwój nowych mechanicznych przekładni kosztownym i skomplikowanym. Co więcej, współczesne automaty są zazwyczaj bardziej efektywne pod względem spalania — a to kluczowy parametr w unijnych rozliczeniach flotowych emisji CO₂.

Chcesz Ferrari w manualu? Kup sobie klasyka, tak komentuje producent

Ostatni Mohikanin?

Powrót ręcznej skrzyni biegów w Ferrari jest możliwy — ale tylko jako ostatni taniec z przeszłością, wystawiony na zamówienie garstki wybranych klientów. Będzie kosztować fortunę, zostanie wyprodukowany w limitowanej liczbie egzemplarzy i zapewne stanie się natychmiastowym obiektem pożądania kolekcjonerów. Czy to wystarczy, by usprawiedliwić inwestycję?

Ferrari już odpowiedziało. Kto chce manuala, ten musi sięgnąć po klasyka. A kto chce coś więcej — niech czeka. Być może ostatni manualny rumak z Maranello jest już w drodze.

Foto. materiały prasowe producenta