Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby - od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing - zespołu Formuły Student.

Pamiętacie projekt Bloodhound? Nie? Nic dziwnego, bo sprawa dawno ucichła w mediach,a jesteśmy coraz bliżej pobicia rekordu

Jeżeli ostatnich kilkunastu lat nie spędziliście w jaskini czy innych bunkrach, być może słyszeliście o projekcie Bloodhound – pojazdu, który miałby pobić rekord prędkości na lądzie i jako pierwszy przekroczyć barierę 1000 mil na godzinę, nie odrywając przy tym kół od ziemi. Ambitnie. I ta ambicja niejednokrotnie przerosła tenże projekt. Mimo wszystko na razie nie jest to odpowiedni moment do opowiedzenia całej historii. Dzisiaj natomiast powiemy o małym kroczku, którego projekt dokonał.

Zespół przetransportował tę rakietę na kółkach “5500 mil na południe”, gdzie na pustyni w RPA odbywały się pierwsze po latach testy. Najpierw 25 października odbył się pierwszy po latach przejazd, gdzie testowano główne komponenty, a w tym hamulce, układ sterowania i na zwykłym silniku spalinowym osiągnięto prędkość 100 mil na godzinę (ok. 160 km/h). Po tym przejeździe zaczęły się pierwsze testy tego samochodu z udziałem silnika odrzutowego: kolejno 380mph, 461mph, 491mph aż w końcu 6 listopada udało się przekroczyć 500 mil na godzinę osiągając 806km/h. Co prawda do rekordu brakuje grubo ponad 200mph, ale patrząc na to, przez co przeszedł ten projekt, jest to naprawdę dużym sukcesem, który może zwiastować upragnione osiągnięcie pułapu 1000 mil na godzinę, czyli 1600km/h. 

Tuż po zakończeniu pierwszych jazd z silnikiem odrzutowym, ekipa zmagała się z problemem ostrzeżenia o przegrzewaniu. Szybko znaleziono problem dzięki uszkodzonemu kablowi FireWire, który był zaprojektowany do degradacji w wysokiej temperaturze. Temperatura w komorze silnika wyniosła 127 stopni Celsjusza, co było wartością o 7 stopni wyższą od dopuszczalnej dla zawieszenia. Jak na razie ekipa walczy o powrót do testów jeszcze w tym tygodniu.

Wiem, że temat lekko spóźniony, ale przyznam się bez bicia, do wczoraj byłem pewien o śmierci tego projektu i dopiero przypadkiem scrollując Facebooka natchnąłem na informację nie tylko o wskrzeszeniu inicjatywy, ale i o pierwszych testach. Mimo to, patrząc na to, jak mały jest rozgłos o tym projekcie, szczególnie w polskich mediach, myślę że temat jest warty poruszenia. I miejmy wszyscy nadzieję, że projekt w końcu osiągnie cel, jakim jest bariera 1000 mil na godzinę. Jak na ten moment planowane daty bicia rekordu to lata 2021 – 2022 i miejmy nadzieję, że obejdzie się bez dalszych opóźnień, a co za tym idzie nie będziemy musieli dłużej czekać.

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *