Nazwa już sugeruje jego możliwości, a w Polsce byłby świetnym autem roboczym
W Polsce zapotrzebowanie na SUVy i Pickupy jest większe niż moglibyśmy sobie wyobrażać, ale to wciąż nic w porównaniu z Ameryką. Tam jest prawdziwy raj dla SUVów i ich fanów, dlatego też wiele modeli nie trafia w ogóle do Europy, ale za to są tworzone specjalnie pod ten rynek. Tak też jest z Jeepem Gladiatorem, czyli samochodem przypominającym Hummera, ale w wersji z paką i przodem od Wranglera. Brzmi to może paradoksalnie, ale w Stanach ludzie własne takiego pojazdu oczekiwali i Jeep wyszedł na przeciw ich oczekiwaniom. Ciekawe co na to Włosi, z których kraju pochodzi FCA będące właścicielem Jeepa.
Wizualnie od razu samochód skojarzył mi się z Hummerem ze względu na swoją prostokątną budowę. Widać wyraźny podział na 3 segmenty: maską, część główna i paka. Do końca drzwi kierowcy samochód przypomina Jeepa Wranglera i jest praktycznie jego kopią. Ciekawe zaczyna się dalej, bo za drugimi drzwiami zaczyna się paka, na której przewieziemy sporych rozmiarów ładunek. Standardowo Jeep Gladiator oferuje 17-calowe felgi, tempomat, klimatyzację czy 8-głośnikowy system nagłośnienia, więc całkiem sporo jak na terenówkę za 33 545 dolarów w Amerykańskich warunkach. Jeśli wybierzemy wersję Rubicon za 43 545 dolarow to dostaniemy elektrycznie blokowany dyferencjał przedni i tylny, nowe amortyzatory, dwa haki do holowania, stalowy zderzak tylny czy 18-calowe felgi. Pomiędzy są jeszcze wersje Sport oraz Overland za odpowiednio 36 755 $ i 40 395 $.
Niezależnie od wybranej dostaniemy napęd na wszystkie koła oraz silnik V6 o pojemności 3.6 litra, który generuje 285 koni mechanicznych i 352 Nm. Do wyboru mamy 6-biegową skrzynię manualną lub 8-biegowy automat. Od 2020 roku do oferty dołączy Diesel 3.0 V6 o mocy 260 koni i 599 Nm. Oferowany będzie tylko z automatyczną skrzynią biegów. Choć może osiągi nie robią wrażenia, a sam silnik mógłby być zdecydowanie większy to Jeep bez problemu radzi sobie w terenie lub ciągnie sporych rozmiarów łódź.
Samochód trafi do klientów latem tego roku i już można go zamawiać. W Polsce taki model zdecydowanie nie znalazłby nabywców, choć może jakby trochę to zmodyfikować to na budowy by się nadał. Samo auto mi się podoba i wygląda ciekawie w gamie Jeepa, bo przyzwyczajeni do nieco innych widoków europejskich produktów firmy możemy być nieco zdziwieni, że producent potrafi coś takiego stworzyć. Jeep z paką? Jak widać jest to możliwe i wygląda całkiem rozsądnie, a i cena nie jest wygórowana. 125 000 złotych za praktyczną terenówkę to nawet w Polsce niedużo, chociaż jakby dodać cła i podatki to mamy jakieś 150-170 tysięcy złotych. W Stanach jednak taka kwota jest jeszcze bardziej przystępna, więc na pewno auto osiągnie sukces sprzedażowy.
Foto. materiały prasowe Jeep
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.